Amy Schumer "broni" Billa Cosby'ego [wideo]
Marta Wawrzyn
28 maja 2015, 18:44
Czy starszego pana w kolorowym swetrze, który sprawił kiedyś, że nasze dzieciństwo było weselsze, można oskarżać o takie rzeczy jak gwałt? Amy Schumer w kilkuminutowym skeczu pokazuje, czemu to naprawdę trudna sprawa.
Czy starszego pana w kolorowym swetrze, który sprawił kiedyś, że nasze dzieciństwo było weselsze, można oskarżać o takie rzeczy jak gwałt? Amy Schumer w kilkuminutowym skeczu pokazuje, czemu to naprawdę trudna sprawa.
Amy Schumer w tym togodniu ideanie podsumowała, o co chodzi w debacie publicznej na temat Billa Cosby'ego, oskarżanego przez kolejne kobiety o molestowanie seksualne. Chodzi o nostalgię. O wspomnienia z dzieciństwa. O to, żeby nikt nam nie psuł tego, co kiedyś uwielbialiśmy i do czego fajnie się wraca po latach.
W skeczu "Court of Public Opinion: The Trial of Bill Cosby" Amy wciela się w obrończynię Cosby'ego, prawniczkę w spódniczce równie krótkiej co te, które nosiła Ally McBeal. W przeciwieństwie do ostrej oskarżycielki ona gra na emocjach jurorów. "Czy ktokolwiek poczuł się przez to zgwałcony?" – pyta retorycznie, puszczając fragment "Bill Cosby Show", serial, który zdecydowanie nikogo nie gwałcił.
I dodaje: "Nie możemy karać się za to, że kochamy dobrą komedię. (…) Zasługujemy na to, by tańczyć, jakby nikt nie patrzył. I patrzeć, jakby nikt nie gwałcił". Więcej tekstów już zdradzać nie będę, zobaczcie cały skecz, bo jest on zaskakująco trafny. A już ostatnia scena to prawdziwy strzał w dziesiątkę.