"Gra o tron": 10 różnic między serialem a książką
Nikodem Pankowiak
1 maja 2015, 20:45
1. Wiek bohaterów
W książkowym oryginalne wydarzenia mają miejsce 14 lat po rebelii lorda Roberta. W serialu przeskok w czasie jest nieco większy i wynosi 17 lat. Dlatego też wszyscy bohaterowie są starsi niż w książkach. Przykład: gdy w książce Daenerys poślubia Khala Drogo, ma jedynie 13 lat, w serialu jest to 16. Zdecydowanie postarzono też Robba, który gdy został ogłoszony Królem na Północy, miał tak naprawdę jedynie 14 lat.
Serialowy wiek i tak ma niewiele wspólnego z wyglądem bohaterów, w których wcielają się ponad 20-letni aktorzy. Najlepszym przykładem jest Margaery, która w książce również jest nastolatką, a w serialu gra ją 33-letnia Natalie Dormer. W serialu dużo starszy jest także Bran – w książkach miał zaledwie 7 lat, gdy odkrył największy sekret Cersei i Jaimego.
Skąd takie zmiany, chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. A jeśli trzeba, wystarczy jedno zdanie: HBO może wiele, ale nawet oni nie odważyliby się na pokazanie scen seksu 13-latków. A bądźmy szczerzy, nawet jeśli czasem twórcy próbowali nam golizną zasłonić fabularne dłużyzny, bez nagich, odważnych scen ta produkcja wiele by straciła. Martin stworzył swój własny świat, ale panujące w nim reguły i normy społeczne są żywcem wyjęte ze średniowiecza. O ile w książkach mogło to przejść bez problemu, o wiele trudniej zrobić to w telewizji.
2. Czas
W serialu wiele wydarzeń ma miejsce wcześniej niż w książkach. Twórcy przyspieszyli chociażby wątek Brana i tym samym dotarli już do końca materiału z "Tańca ze smokami", choć większość wątków z tej książki dopiero zaczynamy poznawać. To samo dotyczy chociażby wątku Theona, który zniknął z radarów pod koniec "Starcia królów" i pojawił się ponownie, już jako Fetor, właśnie w "Tańcu…". W serialu zafundowano nam możliwość spojrzenia na to, jak wyglądała przemiana tego bohatera, w książkach z kolei przez pewien czas nie mieliśmy świadomości, kim jest Fetor, którego rozdziały czytamy. Twórcy nie chcieli, aby Alfie Allen na tak długo zniknął z ekranów, dlatego zdecydowali się kontynuować jego wątek. Widać tu pewną niekonsekwencję, ponieważ wspomniany już Bran nie pojawi się przez cały 5. sezon.
Pewne wydarzenia zostały z kolei przez scenarzystów opóźnione, mowa tu chociażby o śmierci Ogara, który w teorii powinien zginąć nieco wcześniej (nie wspominając, że w innych okolicznościach). Oczywiście takie zmiany na linii czasowej są podyktowane względami kreatywnymi. Póki co manewry twórców można uznać za naprawdę udane i oby tak pozostało.
3. Żelazne Wyspy
A właściwie ich niemal całkowity brak w serialu, gdy w książce ten wątek staje się coraz ważniejszy. Oczywiście łatwo zrozumieć twórców – wątków w "Grze o tron" jest całe zatrzęsienie i dodawanie kolejnych mogłoby negatywnie odbić się na odbiorze wśród widzów.
Problem w tym, że wątek Wysp w książce dzieje się w właśnie w tym momencie, w którym jesteśmy teraz w serialu. Tam wszystko zaczęło się od śmierci ojca Theona, w ekranizacji jest on cały czas jak najbardziej żywy. Jestem ciekaw, jak twórcy rozwiążą tę sytuację, bo wątpliwe wydaje się, by zupełnie ominęli tak istotny wątek. Być może zostanie on nieco okrojony, w końcu w "Uczcie dla wron" Martin wprowadził wielu nowych bohaterów, którzy grali o własny tron na Wyspach.
W tym sezonie się pewnie tego nie doczekamy, chyba że dopiero pod koniec, ale zakładam, że siostra Theona (której imię twórcy serialu zmienili z Asha na Yara) jeszcze powróci i stanie się bardzo ważnym elementem fabuły.
4. Krwawe Gody
Nie ma tu wielu różnic, ale jest jedna znacząca. W książce Robb nie zabiera ze sobą na wesele Jeyne (w serialu zastąpiła ją Talisa), swojej żony, co wydaje się rozsądnym posunięciem – w końcu to z powodu ożenku z nią wybuchł konflikt z Freyami. Po Krwawych Godach Jeyne znika zupełnie, bohaterowie wspominają ją tylko kilka razy, ponieważ Lannisterowie i ich sojusznicy woleliby się upewnić, że nie nosi ona w sobie potomka Robba. Bo w książce oprócz tego, że żona była inna, nie było też ciąży, a przynajmniej nikt o niej jeszcze nie wiedział.
Sami dobrze wiecie, jak załatwiono tę sprawę w serialu – kilka pchnięć noża i nikt nie musi już obawiać się, że za chwilę ktoś mógłby upomnieć się o prawo potomka do Winterfell.
5. Ślub Sansy i Tyriona
Skoro już przy ślubach jesteśmy, nie można nie wspomnieć o zaaranżowanym małżeństwie Sansy i Tyriona. W serialu chwilę to wszystko trwało – Sansa o tym, że ma poślubić karła, dowiedziała się z wyprzedzeniem, miała czas, aby trochę oswoić się z tą myślą, a pomogły jej w tym chociażby rozmowy z Margaery.
W książce Martin obszedł się z tą bohaterką jeszcze okrutniej – o ślubie z Tyrionem usłyszała na ostatnią chwilę. Był tylko szok i niedowierzanie i ogromne pokłady nienawiści dla swojego męża, natomiast w serialu wyczuwalny był jakiś cień zrozumienia, w końcu on też nie pragnął tego ślubu. Jedynym sposobem, by pokazać swoją niezgodę na całą sytuację był moment, gdy Tyrion miał nałożyć płaszcz na jej ramiona. Tu też wystąpiła drobna różnica – w książce ostatecznie musiał skorzystać on z pomocy innych, w serialu Sansa po chwili się ugięła. Później było już dość podobnie, i tu i tu wesele oraz noc poślubna nie różniły się już niczym szczególnym.
6. Joffrey
Żeby nie było wątpliwości – Joffrey w obu wersjach jest okropny, najgorszy. Chodzi o to, że w serialu jest jeszcze gorszy aniżeli w książkowym pierwowzorze. W książce też kazał zabić Neda Starka, też kazał pobić Sansę i zasłużył na to, co go spotkało, ale jego jeszcze potworniejszą twarz możemy zobaczyć dopiero w serialu.
U Martina dał się poznać jako bachor, który uwielbia znęcać się nad zwierzętami – obrywało się od niego psom czy ptakom. Nigdy jednak nie posunął się on tak daleko, jak w serialu, gdy osobiście zamordował dwie prostytutki. Z jego rozkazu zamordowano też wiele dzieci – bękartów króla Roberta. W literackim pierwowzorze taka sytuacja również miała miejsce, ale rozkaz wydała Cersei. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co twórcy zrobili z tą postacią oraz jak sportretował ją Jack Gleeson. Sprawienie, by potwór był jeszcze większym potworem, z pewnością nie należało do najłatwiejszych zadań.
7. Śmierć Ogara
Wspominałem już o tym wcześniej, pora to rozwinąć. O ile Ogar zginął zarówno w książce, jak i w serialu, okoliczności były już zupełnie inne. W pierwowzorze śmierć Clegane'a była niemalże ironiczna – wielki wojownik umiera, bo po tym, gdy został ranny w czasie bójki w karczmie, w ranę wdaje się infekcja. Sandor nie chce zgodzić się na użycie ognia do wypalenia rany, więc w efekcie drugi najsilniejszy człowiek w Westeros zostaje zabity przez bakterie.
W serialu twórcy zdecydowali się na dużo bardziej dramatyczne i chyba bardziej pasujące do bohatera rozwiązanie – zginął on w walce z Brienne. Scena była bardzo emocjonująca i uważam, że takie pojedynki powinny pojawiać się w "Grze o tron" częściej. Brienne jakimś cudem udaje się wyjść z pojedynku zwycięsko, jednak skupienie się na Ogarze sprawiło, że zgubiła Aryę, którą przysięgała chronić.
8. Zmiany w historii Jaimego
Jaime to jeden z ciekawszych bohaterów w całym serialu, choć mam wrażenie, że twórcy nie do końca wykorzystują jego potencjał. Facet nazywany jest mistrzem miecza, ale nawet gdy był w pełni sprawny, niezbyt często było mu dane się nim posługiwać.
Pierwszą ważną zmianą w jego wątku w stosunku do oryginału było pojawienie się w Królewskiej Przystani jeszcze przed weselem Joffreya z Margaery. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć głośną scenę seksu, gdy już po śmierci swojego syna Jaime praktycznie zgwałcił Cersei tuż obok jego trumny.
Warto też zwrócić uwagę, z kim Jaime trenuje walkę mieczem już po utracie dłoni. W książce był to milczący kat Ilyn Payne, w serialu zastępuje go Bronn. Kolejna bardzo ważna zmiana ma miejsce w trwającym właśnie sezonie – zamiast do Riverrun, Jaime wyrusza w podróż do Dorne, gdzie przebywa Myrcella. Ci, którzy czytali książki, wiedzą, jak wiele może zmienić to w całej historii, zwłaszcza że Jaime opuszcza Królewską Przystań będąc w niezłych stosunkach ze swoją siostrą/kochanką. W książce między tą dwójką wybuchł mocny konflikt, co doprowadziło do pewnych bardzo ważnych wydarzeń.
9. "Gdzie są moje smoki?!"
Do porwania smoków, które miało miejsce w 2. sezonie serialu, w książkach nigdy nie doszło. Ta zmiana wynikała zapewne z tego, że gdyby twórcy mieli sugerować się materiałem Martina, w ciągu całego sezonu u Daenerys nie wydarzyłoby się absolutnie nic interesującego. Czy ich zmiany dodały serialowi jakości? Sprawa bardzo dyskusyjna, ale wtedy spadek formy serialu w każdym jego punkcie był bardzo widoczny.
Twórcy zmienili tak naprawdę wszystko, co tyczy się wątku Qarth w "Starciu królów". Trzynastu wcale nie rządziło miastem, tak naprawdę była to tylko jedna z frakcji walczących o wpływy, a Król Przypraw w ogóle nie istniał. Ogromna zmiana, o której warto wspomnieć, choć nie ma wielkiego wpływu na samą fabułę, dotyczy postaci Xaro Xhoana Daxosa. W książce był to mały, biały gej, w serialu postawny, ciemnoskóry hetero. Trochę wygląda to tak, jakby twórcy śmiali się: "Popatrz, George, robimy wszystko inaczej niż ty!".
UWAGA, NA NASTĘPNEJ STRONIE OGROMNY SPOILER Z "NAWAŁNICY MIECZY" I POTENCJALNIE OGROMNY SPOILER Z KOLEJNYCH ODCINKÓW "GRY O TRON"!
10. Pominięcie wątku Lady Stoneheart
WCHODZISZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, OSTRZEGAŁEM!
Przyznam szczerze, że gdy przeczytałem epilog "Nawałnicy mieczy", byłem przekonany, że właśnie tak zakończy się 4. sezon serialu, zwłaszcza gdy Lena Headey wrzuciła to zdjęcie na Instagram. Niestety, zdjęcie okazało się zwykłą podpuchą. Szkoda, bo jedno finałowe ujęcie na zmartwychwstałą Catelyn Stark byłoby świetnym sposobem na cliffhanger.
Twórcy póki co zdecydowali się zupełnie zrezygnować z tego wątku, ale kto wie, może jeszcze do niego wrócą, bo wpisanie go do obecnej fabuły nie wydaje się szczególnie karkołomnym zadaniem. W nie do końca jasnych okoliczność Catelyn powróciła z martwych za sprawą wyznawców Pana Światła. Teraz wygląda przerażająco i mści się na Freyach za to, co uczynili jej rodzinie. W pewnym momencie spotyka ją Brienne, która przekonuje się, że jej dawna Pani jest teraz zupełnie kimś (czymś?) innym, i w ostatniej chwili unika śmierci na jej rozkaz.
Wprowadzenie tego wątku jest jak najbardziej możliwe, tyle że znacząco wpłynąłby on wtedy na historie kilku innych bohaterów, dlatego też nie wiadomo, czy twórcy zdecydują się na taki ruch. No i nie wiadomo, czy Michelle Fairley ma w ogóle ochotę wrócić do serialu…