"Backstrom" (1×01): Detektyw House
Marta Wawrzyn
26 stycznia 2015, 19:29
Rainn Wilson zadebiutował jako detektyw Backstrom w serialu FOX-a – i ze względu na niego nie potrafię tego serialu potraktować tak ostro, jak potraktowany zostać powinien. Ale nawet dobry aktor nie jest w stanie zatuszować oczywistych wad tej produkcji.
Rainn Wilson zadebiutował jako detektyw Backstrom w serialu FOX-a – i ze względu na niego nie potrafię tego serialu potraktować tak ostro, jak potraktowany zostać powinien. Ale nawet dobry aktor nie jest w stanie zatuszować oczywistych wad tej produkcji.
"Backstrom" to amerykański serial kryminalny oparty – zdaje się, że raczej luźno – na serii szwedzkich książek autorstwa Leifa G. W. Perssona. I choć od początku było wiadomo, że to tylko procedural stacji ogólnodostępnej, nie żadne nowe "The Killing", oczekiwania publiczności były dość duże. Bo wiadomo, Skandynawowie piszą najlepsze kryminały i mają najciekawszych detektywów. I do tego ten klimat…
Niestety, serial FOX-a ze skandynawskimi kryminałami ma niewiele wspólnego. Gdyby nie postać detektywa granego przez Rainna Wilsona, byłby to zupełnie nijaki policyjny procedural, jakich co roku zamawia się i kasuje dziesiątki. Już w pilocie dostajemy sprawę tygodnia, tak przewidywalną i tak nieciekawie poprowadzoną, że aż się odechciewa sięgać po kolejny odcinek. Bo i czym niby miałby nas zaskoczyć?
Sam główny bohater też niestety do zaskakujących nie należy. Jest za gruby, za dużo pije, ciągle pali cygara, kiepsko się odżywia, rzuca rasistowskimi i seksistowskimi odzywkami, uprawia hazard, korzysta z usług prostytutek, brakuje mu empatii i ogłady. A do tego świetnie sobie radzi w pracy, właściwie nie wiadomo jakim cudem. Słowem – pełen zestaw. I to zestaw bardzo dobrze znany, choćby z "House'a" czy "Sherlocka". Co gorsza biedny widz dostaje to wszystko, wszyściuteńko już w pierwszym odcinku, zaaplikowane do głowy za pomocą zwykłej łopaty.
Ale dawny Dwight Schrute z "The Office" robi, co może, żeby uczynić ten serial znośnym, a tego człowieka jednym z tych tak niesympatycznych, że aż sympatycznych antybohaterów, których kochamy z całych sił za wszystkie ich wady – i po części mu się to udaje. Samo to, że det. Backstrom posiada takie, a nie inne cechy, z pewnością by nie wystarczyło, abym dała produkcji FOX-a jeszcze jedną szansę. Ba, gdyby zagrano go źle, pewnie uznałabym, że ktoś tu zdrowo przegiął, od pierwszych minut tak dosłownie prezentując pełną paletę barw głównego bohatera. Ale dzięki Wilsonowi ta postać ma sporo niewymuszonego wdzięku i daje się tak po prostu lubić. W jego ustach nawet kompletne banały – a dialogi są nimi wręcz przepełnione – brzmi całkiem naturalnie. Jestem skłonna uwierzyć, że w ciągu kilku odcinków serial mógłby się wyrobić.
Tyle tylko że trzeba poprawić wszystko inne – dosłownie wszystko. Na początek wymienić pozostałych bohaterów, bo rady nie daje tutaj właściwie nikt. Genevieve Angelson jako det. Gravely ładnie wygląda, ale to nieciekawa, źle napisana postać. Pozostali detektywi na razie ledwie mignęli i w zasadzie żadnego nie zapamiętałam. Thomas Dekker jako Gregory Valentine, złodziej, dekorator i prawdopodobnie syn Backstroma, wyróżnił się głównie dzięki makijażowi. Itd., itp.
A kiedy już poprawieni zostaną bohaterowie, można by coś zrobić z klimatem, którego jak na razie nie ma. Trochę deszczu, las i hipsterska knajpka to zdecydowanie za mało jak na Portland. W tym mieście można by zrobić cuda, zwłaszcza że nie zostało ono jeszcze wyeksploatowane w telewizji. "Backstrom" chyba nas dopiero do tych cudów przygotowuje.
Serial już ma swój charakter i ciekawszych bohaterów na drugim planie? To teraz trzeba będzie zająć się sprawami tygodnia. Ja co prawda do fanów procedurali się nie zaliczam i od razu na takie produkcje patrzę z podejrzliwością – ale przecież są seriale, które bardzo cenię mimo ich proceduralnego charakteru. Tak było kiedyś z "House'em", tak teraz jest z "Żoną idealną". To bardzo proste – dobrze zrobione sprawy nie przeszkadzają nawet widzowi, który za nimi nie przepada. Ale potrzebny jeszcze jest mocniejszy wątek główny. Samo to, że oto mieszka i pracuje w Portland gburowaty detektyw, któremu lekarz daje receptę z nabazgranym "znaleźć przyjaciela", to w dzisiejszych czasach po prostu za mało.
"Backstrom" nie trafił do wczorajszych kitów tygodnia, bo mimo wszystko wierzę, że to jeszcze nie jest przypadek beznadziejny. Serial nie ma wad, których nie dałoby się naprawić. Rainn Wilson został świetnie obsadzony i to może ten serial uratować. Choć prawdopodobnie tak się nie stanie – już podczas debiutu "Backstrom" poradził sobie w czwartkowej ramówce średnio. I zdziwiłabym się, gdyby w tym tygodniu poprawił wynik.