Serialowe "naj" września 2011 [top 10]
Redakcja
12 października 2011, 22:09
Najbardziej spektakularna metamorfoza – Quinn ("Glee")
Marta Rosenblatt: Metamorfoza ślicznej pomponiary była nie lada zaskoczeniem dla wszystkich fanów "Glee". Quinn nigdy nie była grzeczną dziewczynką, ale długo udawało jej się skrywać swój podły charakterek pod strojem szkolnej cheerleaderki. Kiedy przestała być najpopularniejszą dziewczyną w szkole i szefową Klubu Celibatu zrzuciła swój "mundurek", ale nadal wyglądała uroczo w sukienusiach i sweterkach.
Dopiero najnowszy sezon pokazał prawdziwą Quinn. Owszem, motyw ścinania włosów (jak pamiętamy ścięła je pod koniec drugiego sezony w czasie wizyty chóru w Nowym Jorku) wydaje się być oklepany, ale w tym wypadku wyszło całkiem fajnie i zaskakująco. Zamiast indie girl – ostra punkówa, zamiast anielskich blond włosów różowy rozgardiasz na głowie i wreszcie zamiast Santany i Brittany u boku – dziewczęcy "gang" typowych skanks.
Niestety z nowym image Quinn rozstała się dosyć szybko, bo już w trzecim odcinku nowej serii. Na szczęście pozostała wciąż najbardziej niejednoznaczną postacią w Glee.
Najzabawniejszy bohater nowego sitcomu – Chestnut ("2 Broke Girls")
Marta Wawrzyn: Koń, z którym po utracie wszystkich innych luksusów nie umiała rozstać się Caroline, bierze udział w wielu mniej (jak ten powyżej) i bardziej udanych gagach w "2 Broke Girls". Mimo że nie wszystkie muszą nam przypaść do gustu, Chestnut jest ważną i, dzięki swojemu pełnemu wyniosłości milczeniu, niezwykle śmieszną postacią.
Czy najzabawniejszą? No cóż… to nie jest najszczęśliwszy rok dla nowych komedii.
Największe pozytywne zaskoczenie wśród nowości – "Revenge"
Marta Wawrzyn: Serial, po którym nie spodziewałam się cudów (bo łopatologiczny tytuł, bo nie najlepsze materiały promocyjne, bo koszmarne zdjęcie z kolczastą Emily), nie przestaje mnie zadziwiać. Kolejne odcinki nie są gorsze od pilota. Gra, która się toczy między głównymi bohaterami, jest misterna, dialogi błyskotliwe, a postaci niebanalne.
Bogacze z Hamptons są piękni, uśmiechnięci, mieszkają w ślicznych, pastelowych domkach, noszą białe garnitury i różowe sukienki. Główna bohaterka dobrze jednak wie, co potrafią, i zrobi wszystko, żeby zniszczyć im życie. Oczywiście subtelnie, w białych rękawiczkach.
Męczy mnie trochę to, że "Revenge" przypomina procedural – jeden wykończony przeciwnik na odcinek. Ale i tak jest to zdecydowanie najlepszy spośród premierowych seriali.
Najbardziej wyczekiwana ciąża – Blair z "Gossip Girl", ojciec nieznany
Marcela Szych: Końcowa scena ostatniego odcinka 4. sezonu "Plotkary" zawiesiła fanów w stanie długiej niecierpliwości. Nieznany był nie tylko przyszły tatuś, ale i mama, ponieważ pozytywny test ciążowy mógł należeć do czterech mieszkanek apartamentu Waldorffów.
Już wiemy, że aż dwie z nich – Blair i Dorota – spodziewają się potomka lub potomkini. Szczęśliwym tatą dziecka Blair ponoć jest książę – ale czy aby na pewno?
Najwdzięczniejsze sceny kłótni – "Suburgatory"
Bartosz Wieremiej: "Suburgatory" niezwykle przypadł mi do gustu, a sceny kłótni i sporów oraz ukazanie ich późniejszych następstw należą do najlepszych momentów w obydwu odcinkach. Naprawdę bawi szukanie przez bohaterów analogii w środowisku naturalnym – akwariowe rybki, pingwiny, oraz porównywanie zainteresowania dobrze wyglądającym przygłupem do paczki chipsów.
Najbardziej jednak ucieszył wybór książek Tessy (Jane Levy) i George'a (Jeremi Sisto ) przy porannej kawie "dzień po" wielkiej awanturze w pilotowym odcinku.
Najseksowniejsza para – Alicia Florrick i Will Gardner ("The Good Wife")
Marta Wawrzyn: Przemiana Alicii Florrick w seksowną, nieoglądającą się na innych kobietę robi wrażenie. Ale jeszcze piękniejszy jest sposób, w jaki twórcy "The Good Wife" pokazują nam jej romans z Willem. Subtelne aluzje ukryte między słowami, ukradkowe spojrzenia, wymykanie się, żeby pobyć chwilę razem. Dekolty, szpilki na czerwonej podeszwie, szczęście wypisane na twarzy Alicii.
Pytanie tylko, czy to faktycznie jest miłość. Alicia mówi, że nie, ale czy też tak myśli? Cóż, niezależnie od tego, jak głęboka jest ta relacja, oni razem są naprawdę sexy.
Najbardziej irytująca dziewczyna – Jess ("New Girl")
Marta Rosenblatt: Jess jest straszna, irytująca, okropna. Mimo ostatnich przykrych doświadczeń nie przestała być tak nieznośnie pozytywna. Śpiewa w najbardziej nieoczekiwanych momentach (w dodatku piosenki w stylu "Kaczuchy"), śmieszą ją gagi ze sztucznymi zębami, a nawet sama próbuje je wykonywać (tak, Zooey, tj. Jess nosi sztuczne zęby w torebce, tak jak tusz do rzęs czy inne babskie duperele).
Do tego dochodzą nerdowskie nawyki, takie jak cytowanie "Władcy pierścieni" czy zamiłowanie do geekowych T-shirtów albo, o zgrozo, ogrodniczek. Jeżeli dodać do tego typowe (oczywiście dla hollywoodzkiej rzeczywistości) zachowanie dziewczyny po zdradzie faceta – oglądanie sto razy dziennie "Dirty Dancing" przy akompaniamencie płaczu – jawi nam się obraz dziewczyny z koszmaru. Okropność. I te jej miny. Okropność do kwadratu. Kogo ja chcę przekonać? Ta "okropność" da się lubić. Oczywiście nie częściej niż raz na tydzień.
Największe rozczarowanie wśród nowości – "The Playboy Club"
Marta Wawrzyn: Najszybciej skasowana nowość tego sezonu to naprawdę duże rozczarowanie. Spodziewaliśmy się seksownych dziewczyn, inteligentnych dialogów, magicznych miejsc, dostaliśmy przeciętne laski w tandetnych, błyszczących kostiumach, drętwe rozmowy i tanią tancbudę. Zero klimatu lat 60., zero suspensu, zero seksu.
Ale to nie znaczy, że sam pomysł był zły. Jak słusznie zauważył sam Hugh Hefner, "The Playboy Club" miałby szansę w kablówce. Gdyby to wszystko przepisać od nowa, zatrudnić innych aktorów, sypnąć groszem i skończyć z purytanizmem, który zabrania pokazać cycka w telewizji, mógłby to być świetny serial. Wyobraźcie sobie, że "The Playboy Club" robi HBO…
Najbardziej wyczekiwany bohater nowego sezonu – Walden Schmidt ("Dwóch i pół")
Marcela Szych: Fani "Two and a Half Man" z niepokojem czekali na wprowadzenie nowego bohatera, trwały podsycane przez producentów spekulacje na temat sposobu, w jaki pojawi się nowa postać. Wielu deklarowało, że "to nie będzie to samo" i nie będą oglądać serialu bez ich ukochanego króla życia, jakim był Charlie. Tymczasem premiera sezonu przyciągnęła przed telewizory niemal 30 mln widzów.
Walden nie posiada cynizmu Charliego, charakterologicznie bliższy jest Allanowi. Ma za to ciało lepsze od obu braci Harper. Scenarzyści mają możliwość długoterminowej zmiany postaci i całej zasady, na jakiej oparty jest sitcom, a to w serialach tego typu nie zdarza się często.
Najgorzej umundurowany policjant – "CSI: NY"
Bartosz Wieremiej: Danny Messer (Carmine Giovinazzo) został awansowany na sierżanta. Nie wiem, kiedy i kto wymyślił, aby sympatycznego detektywa i pracownika nowojorskiego laboratorium ubrać w sierżancki mundur, ale tą decyzją wyrządzono mu ogromną krzywdę. Messer ganiający po mieście w przymałym umundurowaniu bardziej przypomina striptizera w policyjnym przebraniu aniżeli budzi respekt przynależny sierżantowi policji.