Seryjnie oglądając #32: Spóźniony felieton
Andrzej Mandel
5 grudnia 2014, 20:56
Serialowy tydzień jest teraz mniej czasochłonny, bo wiele produkcji wybrało się już na zimowe wywczasy. Wciąż jednak bawią nas Andy i Castle, a Henry z "Forever" bada zwłoki. Na jakiś czas rozstaliśmy się za to z "Sleepy Hollow", które znów przyprawiło mnie o ból zębów. Uwaga na spoilery.
Serialowy tydzień jest teraz mniej czasochłonny, bo wiele produkcji wybrało się już na zimowe wywczasy. Wciąż jednak bawią nas Andy i Castle, a Henry z "Forever" bada zwłoki. Na jakiś czas rozstaliśmy się za to z "Sleepy Hollow", które znów przyprawiło mnie o ból zębów. Uwaga na spoilery.
Ciągły niedoczas, który odczuwam sprawia, że dni tygodnia potrafią się zlać w jedno. W środę wieczorem kasjerka w kinie spojrzała na mnie jak na wariata, gdy spytałem ją o dzień tygodnia. Też tak miewacie? Przy okazji wizyty w kinie uświadomiłem sobie, jak bardzo serialowe stało się moje postrzeganie świata, bo "Interstellar" okazał się być dla mnie niezłym pomysłem na miniserial, ale nieco słabszym na film. Mając do dyspozycji więcej godzin i musząc ciąć fabułę, Nolan dałby radę tchnąć więcej życia w drewniane w sumie postacie w filmie. I może fabuła byłaby mniej przewidywalna.
Z przewidywalnością fabuły powinni coś zrobić twórcy "Sleepy Hollow". W całym odcinku zaskoczył mnie, co najwyżej, zachwyt Ichaboda nad jazdą na motorze. Reszta była nieznośnie łopatologiczna i pełna wzniośle patetycznych dialogów wygłaszanych z kamienną miną. Przy tej okazji pragnę spostrzec, że bez Katriny ten serial zyskałby bardzo wiele (choć nie od strony wizualnej…). Finał połowy sezonu mocno mnie rozczarował i uznałem, że nie jest nawet wart recenzji. Choć, między Bogiem a prawdą, nie jest również tak słaby, by zasłużyć na kit.
Na kit nie zasłużyło również "Chicago Fire", choć dzielni strażacy robili wiele, by to osiągnąć. Najnowszy odcinek oglądałem szepcząc sobie pod nosem "a teraz Mills da się nabrać na najstarszy numer pod słońcem", "a teraz food truck się sp…oli", "a teraz będzie poród w wozie strażackim"… i tak przez bite czterdzieści parę minut. Wygląda na to, że oglądam przygody strażaków z Chicago tylko po to, by nie przegapić ewentualnych crossoverów z "Chicago PD", które choć niemal równie przewidywalne jest o wiele lepiej zagrane.
Na szczęście sporo dobrej zabawy dostarczył mi Andy Samberg przy mocnym współudziale Evy Longorii. Z jednej strony, Marta ma rację, że oni do siebie nie pasują. Ale z drugiej chemia tu jest rewelacyjna, a scena z laleczkami plus scena w restauracji była świetna. Konsekwencje jeszcze będą, to pewne i pozostaje mieć tylko nadzieję, że scenarzyści zechcą jak najdłużej korzystać z usług Evy. A warto pamiętać, że równie dobrze wypadły wątki na posterunku, szczególnie nauka gotowania.
Bardzo dobrze wypadł też "Castle" z bezczelnym nawiązaniem do "The Expendables". Ted McGinley pamiętany przeze mnie najlepiej z roli przystojniaka w "Świecie według Bundych" wypadł rewelacyjnie w roli podstarzałego twardziela grającego w kolejnym filmie pełnym podstarzałych gwiazdorów kina akcji. Świetnie wyszła też scena, w której twardziele kina wraz z Rickiem włamywali się do biura handlarza narkotyków w klubie. "Ocean's Eleven" to to nie było, ale nawiązanie oczywiste i sympatyczne. Za takie, czasem zbyt bezpośrednie, jak w tym tygodniu, nawiązania do popkultury bardzo "Castle'a" lubię.
A deserem, jak zwykle od paru miesięcy, jest dla mnie "Forever", w którym Henry jak zawsze ubrany nienagannie niczym Poirot rozgryza zagadki z perfekcją bliską Holemesowi. Do tego robi to z poczuciem humoru Castle'a i społecznym niedostosowaniem Bones. Miks, wydawałoby się, trudny do strawienia, a jednak ogląda mi się coraz lepiej z odcinka na odcinek. Przy okazji chyba ruszymy z wątkiem Adama, więc na przyszłotygodniowy odcinek czekam z olbrzymią niecierpliwością.
Tylko żebym miał jeszcze na niego czas, bo nawet ten tekst jest mocno spóźniony…
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
Do następnego