Kity tygodnia: "Downton Abbey", "Revenge"
Marta Wawrzyn
19 października 2014, 19:12
"Downton Abbey" (5×04 – "Episode Four")
Do tej pory Nikodem dzielnie bronił "Downton Abbey" przed trafieniem do kitów – gdyby nie on, pewnie wszystkie odcinki z tego sezonu by tu wylądowały – ale dziś już nawet on nie był w stanie temu serialowi pomóc. Brytyjska perełka, którą kiedyś uwielbialiśmy, ostatnio jest w wyjątkowo fatalnej formie. I choć cała otoczka – począwszy od wspaniałej scenografii, a skończywszy na inteligentnych, dowcipnych dialogach – pozostaje wspaniała, to brak pomysłu na rozwój fabuły rzuca się w oczy bardziej niż kiedykolwiek.
Za nami bowiem odcinek, w którym najbardziej ekscytował mnie… pokaz mody. Naprawdę! Kiedy pojawiły się modelki w strojach z lat 20., na moment przerwałam słodki sen i zainteresowałam się tym, co się działo na ekranie. Bo wątki wszystkich w zasadzie bohaterów – począwszy od pokojówki złodziejki, poprzez smętną jak zawsze Edith i zajętą odrzucaniem kawalerów Mary, aż po tą banalną rewolucjonistkę, którą Tom naprawdę już mógłby przestać zapraszać na kolacje, bo to nic nie wnosi – są tak nudne i wtórne, że nie warto w ogóle się nimi zajmować.
Lekkie zainteresowanie wywołała u mnie choroba i terapia Thomasa – jeśli to jest to, co myślę, może być z tego mocny wątek. Ale już sugerowanie, że Anna mogła zamordować swojego gwałciciela, to jakieś wielkie WTF. Nie idźcie tą drogą, proszę. A najlepiej nie idźcie już żadną drogą, tylko zakończcie to wszystko, póki jeszcze zostali jacyś widzowie. Bo przykro patrzeć, jak kolejny serial, który kiedyś uwielbialiśmy, coraz bardziej upada.
"Revenge" (4×03 – "Ashes")
"Revenge" chciałam już dla odmiany zostawić w spokoju, ale po prostu się nie da. Przyzwyczaiłam się już do wiecznie łkającej Charlotte, do tego, że Jack ciągle jest sprowadzany do roli ofiary losu, a także do Margot, Daniela i całej masy innych zapychaczy.
Ale w "Ashes" mamy zupełnie nowy absurd: otóż David Clarke nie tylko zmartwychwstał, ale i okazał się totalnym przygłupem, którym Victoria manipuluje, jak chce. Nie wiem, jakim cudem ten facet przetrwał tyle lat w ukryciu, skoro jest łatwowierny jak dziecko. I nie obchodzi mnie kompletnie, co będzie z nim dalej, teraz, kiedy wyraźnie rozpoznał własną córkę w złej blondynce. Większe emocje by były, gdyby pokazano zapasy Emily i Victorii w kisielu.