"American Horror Story": Czekając na rzeź
Paweł Rybicki
7 października 2011, 11:11
Budzący wielkie zainteresowanie serial horror w końcu wystartował. Pierwszy odcinek przekonał mnie, że warto oglądać "American Horror Story".
Budzący wielkie zainteresowanie serial horror w końcu wystartował. Pierwszy odcinek przekonał mnie, że warto oglądać "American Horror Story".
Zaprezentowano nam pełny przegląd tradycyjnych motywów – nawiedzony dom, dziwni i szaleni nieznajomi wpychający się życie bohaterów, seksualne frustracje, mroczne rodzinne tajemnice… Wszystko ewidentnie inspirowane "Lśnieniem". A do tego jeszcze sugestia historii niczym z "Dziecka Rosemary".
To wszystko, rzecz jasna, ograne schematy. Przedstawiono jednak je na nowy sposób, miksując w niezwykle ciekawą mieszankę. Ciekawą chociażby dlatego, że zwykle horrory zamykają się swoich podkategoriach. Tymczasem historia małżeństwa Bena (Dylan McDermott) i Vivien (Connie Britton) Harmonów oraz ich nastoletniej córki Violet (Taissa Farmiga) nie mieści się w żadnej zwyczajowej klasyfikacji.
Niejako przy okazji mogliśmy odkryć, że horror jest idealnym tematem dla serialu. Zwykle autorzy seriali muszą się sporo nagłowić, by zaskoczyć widza zwrotem akcji. Tymczasem w horrorze można w każdej chwili rzucić czymś w widza (oby tylko ta łatwość nie doprowadziła do rozleniwienia scenarzystów).
Szczególnie ciekawie zapowiadają się wątki związane z postaciami drugoplanowymi, w które wcielili się znani i doświadczeni aktorzy, m.in. Jessica Lange i Denis O'Hare.
"American Horror Story" ma jednak pewną – ale w przypadku horroru bardzo poważną – wadę. Póki co, brak w nim naprawdę przerażających momentów. Być może to wina właśnie użycia tak wielu ogranych schematów – kto zna klasykę horroru, wie, czego się spodziewać w danym momencie. Ale może po prostu taki jest plan autorów. Przecież widz bardziej się boi, gdy zostaje mocniej wciągnięty w fabułę.
Od wielu innych tegorocznych premier "American Horror Story" różni się zbudowaniem solidnej podstawy pod dalsze odcinki. Może pierwszy epizod nie jest wybitny, ale stanowi wciągający początek historii. Widz może zacząć się zastanawiać – co będzie dalej. I kiedy wszyscy porąbią się siekierami?