"Under the Dome" (2×13): Ciąg dalszy nastąpi?
Andrzej Mandel
23 września 2014, 19:34
Tego sezonu "Under the Dome" równie dobrze mogło nie być. Ale był – i 3. sezon też ma szansę się pojawić, co sugerują i wyniki oglądalności, i cliffhanger, na widok którego przyszedł mi na myśl mi jeden, zawierający staropolskie piękne słowo, komentarz, w języku angielskim zazwyczaj skracany do trzech liter – WTF. Spoilery.
Tego sezonu "Under the Dome" równie dobrze mogło nie być. Ale był – i 3. sezon też ma szansę się pojawić, co sugerują i wyniki oglądalności, i cliffhanger, na widok którego przyszedł mi na myśl mi jeden, zawierający staropolskie piękne słowo, komentarz, w języku angielskim zazwyczaj skracany do trzech liter – WTF. Spoilery.
Po całym sezonie dręczenia się kolejnymi odcinkami pt. "Co wymyśliła kopuła i jak sobie z tym wszyscy (nie) poradzili", miałem nadzieję, że finałowy odcinek zakończy wreszcie te męki wraz z całą historią. Mike Vogel (Barbie) i Rachelle Lefevre (Julia) mogliby wtedy zająć się szukaniem nowych seriali, podobnie jak Dean Norris. Generalnie bowiem cała ekipa grająca w tym serialu marnuje się strasznie. Nawet wtedy gdy zamiast grać wygłasza drewniane kwestie o potrzebie bycia dobrym albo jeszcze jakieś bzdury. Niestety, cliffhanger nie dostarcza żadnych odpowiedzi, a decyzji o skasowaniu nie słychać.
Swoją drogą, "Pod kopułą" nie trafiło do naszego zestawienia kitów lata tylko i wyłącznie z tego powodu, że w całym tym bałaganie scenarzystom udało się utrzymać we względnym porządku wątek Julii i Barbiego. Wybaczyłem nawet absurd pt. zamrażamy i odmrażamy Julię, by się nie wykrwawiła od rany w udzie, z asystą faktu niemal swobodnego hasania Julii zaraz po wybudzeniu. Aczkolwiek był to moment, w którym życzyłem tej postaci śmierci…
Drobne plusiki zebrało "Under the Dome" również dzięki Karli Crome (Rebecca). Mam nadzieję, że nie jestem jedynym, który jednak za nią zatęskni. Kompletnie zbędna śmierć tej postaci (mająca na celu pokazanie, jak "Big" Jim popada w kompletny obłęd) zdeprymowała mnie nawet bardziej niż ostatnie sekundy finału 2. sezonu.
Szczęśliwie ostatni odcinek oszczędził nam kolejnych wizji matki Juniora, której postać doprowadzała mnie do kolejnych wybuchów śmiechu w czasie oglądania. Owszem, jej obraz był ważny dla odcinka (o ile można to nazwać obrazami), miało to swoje reperkusje, ale ta postać chyba już więcej nie wróci. Przypuszczalnie z korzyścią dla ewentualnego trzeciego sezonu.
Wiem jednak, że do 3. sezonu zabiorę się tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku oraz z najwyższą niechęcią. Nawet Ruda (Rachelle Lefevre) mnie już nie zachęca. Myślę, że 1,5/10 to i tak ocena na wyrost.