Najciekawsze nowe twarze serialowej jesieni 2014
Marta Wawrzyn
16 września 2014, 19:44
Gina Rodriguez ("Jane the Virgin")
Polakom może wydawać się to dziwne, bo kojarzymy "Majkę", wiemy, że "Jane the Virgin" to amerykańska wersja tej samej latynoskiej telenoweli, i nie widzimy w tym nic ciekawego ani obiecującego. Ale amerykańscy krytycy chwalą pilot produkcji stacji CW i już ją ogłosili jednym z najbardziej obiecujących nowych seriali sezonu.
A na punkcie grającej rolę Jane – dziewicy, która zachodzi w ciążę z winy roztargnionego ginekologa – Giny Rodriguez to już po prostu zwariowali. W głosowaniu na najbardziej obiecującego aktora/aktorkę zrzeszeni w TCA krytycy wybrali Ginę przytłaczającą większością głosów. Daleko za nią znaleźli się Robin Lord Taylor (Pingwin z "Gotham") i Grant Gustin (Flash). Wszyscy są zachwyceni tym, jak ta aktorka dała sobie radę z zagraniem zupełnie absurdalnej sytuacji i nie dość, że sprawiła, iż w sytuację Jane da się uwierzyć, to jeszcze spowodowała wybuchy śmiechu.
Jeśli kojarzycie już Ginę, to znaczy, że oglądacie "Modę na sukces" albo widzieliście ją gościnnie w "Mentaliście", "Happy Endings" lub innym serialu. Ewentualnie w filmie "Filly Brown". Wielka sława wciąż przed nią – i jest duża szansa, że przełom nastąpi dzięki "Jane the Virgin".
Camren Bicondova i Robin Lord Taylor ("Gotham")
Największe emocje wśród nowych twarzy z "Gotham" budzi Robin Lord Taylor, który wygląda bardzo charakterystycznie jako Pingwin, jeden z najpopularniejszych komiksowych łotrów. Młody Oswald Cobblepot na pewno zrobi na nas wrażenie, ale to nie jest tak, że grający go aktor nigdzie do tej pory się nie pojawiał. Robin Lord Taylor zaliczył sporo występów gościnnych – m.in. w "The Walking Dead", "Żonie idealnej" czy "Taxi Brooklyn".
Jego urocza serialowa koleżanka Camren Bicondova, która wciela się w młodą Catwoman, ma dopiero 15 lat, więc tym bardziej nie macie obowiązku jej kojarzyć. Aktorka od dziecka zawodowo tańczy, a dwa lata temu pojawiła się w filmie "Battlefield America".
Charlie Rowe, Zoe Levin i inne dzieciaki z "Red Band Society"
Nie jestem przekonana, że "Red Band Society" przetrwa – ma trudne miejsce w ramówce, a i pierwsze recenzje są takie sobie – ale jeśli się uda, to wszystkie te dzieciaki będą tak sławne, jak aktorzy z "Glee". W pilocie wyróżnia się Zoe Levin, grająca złośliwą pomponiarę z wadą serca, oraz Charlie Rowe, który wciela się w chorego na raka chłopaka, będącego prawdziwą duszą towarzystwa.
Zoe pojawiła się do tej pory gościnnie w "Arrested Development", zagrała też w kilku filmach, w tym "Palo Alto" z Emmą Roberts. Charlie to 18-letni aktor z Anglii, który pojawił się w obrazie "Nie opuszczaj mnie" i kilku innych.
Grant Gustin ("The Flash")
Tak, wiem, że Grant Gustin całkiem nieznany nie jest, w końcu grał Sebastiana w "Glee", zdarzyło mu się też pojawiać w "90210". Ale dopiero dzięki roli Flasha może stać się telewizyjną gwiazdą pierwszej wielkości. Albo przynajmniej drugim Stephenem Amellem.
Szanse są bardzo duże, bo "The Flash" to jeden z jesiennych pewniaków. Wiadomo, że nie będzie to żaden wybitny serial, ale wiadomo też, że uda mu się zebrać przyzwoitą widownię. Skąd wiadomo? Bo to praktycznie drugie "Arrow" – czyli lekki, nieźle napisany i solidnie zrealizowany serial o superbohaterze, z dużą ilością akcji i dobrym aktorem w głównej roli. Faceci będą oglądać, bo lubią komiksy, dziewczyny będą oglądać, bo Grant jest ładny, i tak to się będzie kręcić.
John Mulaney i jego ekipa ("Mulaney")
Jeśli interesujecie się stand-upem lub/i namiętnie oglądacie "Saturday Night Live", nazwisko "John Mulaney" już Wam sporo mówi. Jeśli nie, już wkrótce będziecie mieli szansę zakochać się w tym komiku o twarzy młodego chłopca. "Mulaney" to nowy "Seinfeld" – czyli sitcom o komiku, który jest praktycznie odbiciem twórcy serialu – ale to nie znaczy, że się nie uda. John Mulaney udowodnił, że potrafi pisać, jest zabawny i świetnie czuje się na scenie.
W obsadzie serialu FOX-a znajdują się starzy wyjadacze, jak Martin Short, ale są też zupełnie nowe twarze. Nasim Pedrad możecie kojarzyć z "Saturday Night Live", Seaton Smith do tej pory robił głównie stand-upy, a Zack Pearlman zagrał parę małych ról – m.in. w "Community" i "Breaking In". Był też w obsadzie skasowanej amerykańskiej wersji "The Inbetweeners".
Patina Miller ("Madam Secretary")
"Madam Secretary" to przede wszystkim Tea Leoni, od której oczekujemy, że będzie błyszczeć w głównej roli sekretarz stanu USA. Ma być drugą Julianną Margulies, serial ma być drugim "The Good Wife" i już. Innej opcji nie ma.
Na drugim planie ma szansę przebić się Patina Miller, laureatka nagrody Tony, dla której "Madam Secretary" to pierwsza większa rola w serialu, który nie jest soap operą (jak "All My Children", gdzie pojawiła się w 30 odcinkach). Jako Daisy Finch, szefowa zespołu prasowego głównej bohaterki, na pewno będzie pojawiać się na ekranie wystarczająco często, abyśmy ją zapamiętali.
Matt McGorry i inni z "How to Get Away with Murder"
Shonda Rhimes, dobry slot w czwartkowy wieczór i Viola Davis w roli głównej. Czy ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, że "How to Get Away with Murder" będzie jednym z największych hitów tej jesieni? A skoro tak, to będziemy niedługo dobrze znać wszystkich, którzy tam występują. W ekipie jest Matt McGorry z "Orange Is the New Black", jest też przystojny Jack Falahee (gościnnie pojawił się w "Pamiętnikach Carrie") i Alfred Enoch z "Harry'ego Pottera, i śliczna Aja Naomi King ("Emily Owens, M.D.").
To nie są aktorzy, których już teraz musicie kojarzyć, ale jeśli serial rzeczywiście wypali, oni wszyscy będą takimi gwiazdami jak ekipa "Chirurgów".
Analeigh Tipton ("Manhattan Love Story")
"Manhattan Love Story" to komedia romantyczna ABC, która ma niewielkie szanse na przetrwanie, ale jeśli jakimś cudem się uda, to znana z "America's Next Top Model" Analeigh Tipton stanie się popularną aktorką telewizyjną. Blondynka, która gra Danę, jedną z połówek zakochanej pary, jest śliczna, ma mnóstwo wdzięku i wydaje się naturalną kandydatką na gwiazdę.
Telewizja i film to dla niej nie pierwszyzna (grała na przykład w serialu "Hung"), ale na tym nie koniec. Jej największą pasją jest łyżwiarstwo figurowe. Analeigh po raz pierwszy miała na nogach łyżwy w wieku 2,5 lat, do 16. roku życia regularnie występowała w amerykańskich zawodach. Potem została modelką, jej zdjęcia pojawiły się w takich magazynach, jak "Maxim" i "Vogue".
Matt Ryan i Angelica Celaya ("Constantine")
Jeśli "Constantine" jakimś cudem wypali (pilot jest straszny, ale to jeszcze nie musi nic znaczyć), wszyscy będziemy uwielbiać Matta Ryana i jego płaszcz. 33-letni Walijczyk pojawiał się i na dużym ekranie, i na małym (m.in. w "Rodzinie Tudorów" i "Torchwood"), ale prawdziwa sława dopiero przed nim. Na pewno jest to aktor, który ma dużo wdzięku i na którego dobrze się patrzy. Swoje robi też brytyjski akcent. Pytanie, czy to wystarczy, aby widzowie oglądali "Constantine'a", przypuszczam, że jednak nie.
Ale jeśli serial NBC jednak przetrwa, wraz z Mattem ma szansę przebić się Angelica Celaya, która w ostatniej chwili wskoczyła za Lucy Griffiths. Młoda latynoska aktorka, którą możecie znać np. z "Dallas", zagra znaną z komiksu postać Zed.
Yara Shahidi ("Black-ish")
Nie lekceważcie "Black-ish", według amerykańskich krytyków to jest jedna z komedii, które mają największe szanse na przetrwanie. Serial o czarnoskórej rodzinie wygląda jak żywcem wyjęty z lat 90., ale dzięki wsparciu "Modern Family" i gwiazdom, takim jak Laurence Fishburne, może się obronić.
14-letnia Yara Shahidi – znana z tego, że wcieliła się w młodziutką Olivię Pope w "Skandalu" – gra Zoey, córkę rodziny Johnsonów. Jest śliczna i urocza, a na dodatek od dziecka występuje w telewizji. Czego więcej chcieć? No wiem, wiem, jeszcze serial mógłby się nadawać do oglądania…