"Under the Dome" (2×01): Nierówno pod kopułą
Andrzej Mandel
2 lipca 2014, 17:07
"Pod kopułą" wróciło i niewiele się zmieniło. Nadal jedynym powodem, dla którego jestem w stanie to oglądać, jest Ruda, czyli Rachelle Lefevre. Innych powodów brak. Spoilery.
"Pod kopułą" wróciło i niewiele się zmieniło. Nadal jedynym powodem, dla którego jestem w stanie to oglądać, jest Ruda, czyli Rachelle Lefevre. Innych powodów brak. Spoilery.
Ten serial był zeszłego lata wyśmienitym celem wyżywania się tak często, jak się dało. Słaby scenariusz, źle napisane postacie, nielogiczności i wiele innych takich "smaczków" sprawiły razem, że "Under the Dome" było prawie nieoglądalną pozycją. Prawie, bo scenarzystom udał się jakoś wątek Barbiego i Julii (przyzwoici Mike Vogel i Rachelle Lefevre). Dzięki nim jakoś dotrwałem do końca poprzedniego sezonu i jakoś nawet zmusiłem się do oglądania pierwszego odcinka obecnego.
Na razie zapowiada się troszkę lepiej, bo chyba pojawił się scenarzysta o umiejętnościach większych niż przeciętny maturzysta. O dziwo, akcja premiery 2. sezonu jakoś się kleiła, a radosną wieścią jest śmierć pani szeryf, której głupota męczyła mnie w poprzednim sezonie. Zginęła z głupim bohaterstwem, no ale dzięki temu nadal mamy Barbiego na pokładzie. Rozstaliśmy się również z Angie (Britt Robertson), która też nie popisała się rozsądkiem. Ale przynajmniej dostaliśmy scenę jak z horroru, nomen omen, Kinga (zwróćcie przy okazji uwagę, kto prosi o dolewkę kawy).
Pojawiły się nowe postacie, jedna wygląda na personifikację Kopuły. Nadal dzieją się rzeczy mało prawdopodobne, takie jak skuteczny ratunek topielicy, który dała radę wykonać postrzelona przecież Julia, ale skoro dostałem w zamian Rachelle Lefevre w mokrej bluzce, to nie narzekam. Fajnie, pewnie myślicie już o mnie, jak o obleśnym satyrze…
Ciekawostką jest pojawienie się matki Juniora (i dawnej żony Big Jima). Wreszcie wyjrzeliśmy poza Kopułę, szkoda tylko, że nie wygląda to ciekawie. Pierwsza scena z udziałem matki Juniora (który życzy sobie, by mówić na niego James), wskazuje na to, że w porównaniu do niej Junior i Big Jim są wzorcowo zrównoważeni psychicznie. Zapowiada to dużo "dobrej" zabawy z tym wątkiem.
Niemniej, jak już wspominałem, akcja zaczyna się lepiej kleić, a wydarzenia na ekranie wydają się przedstawiane w bardziej interesujący sposób. Nadal mnie kompletnie nie obchodzi, co się dzieje pod tą kopułą, pod którą jest bardziej nierówno niż pod moją własną, ale Ruda wygląda świetnie, Barbie też jest niczego sobie, więc myślę, że od czasu do czasu tam zajrzę.
Pośmiać też się trzeba, a po cichu liczę, że powtórzy się casus "Revolution", które w drugim sezonie zamieniło się w serial naprawdę świetny. Niezależnie bowiem od mojej krytyki, "Heads Will Roll" było pierwszym od dawna odcinkiem "Under the Dome" na akceptowalnym dla mnie poziomie. No, blisko tego w każdym razie.