Szkocka krew w "Grze o tron". Rozmawiamy z Danielem Portmanem, serialowym Podrickiem
Mateusz Madejski
29 kwietnia 2014, 19:28
Daniel jest młodym szkockim aktorem, który w serialu HBO wciela się w rolę Podricka Payne'a. Nam opowiada o tym, co najbardziej ceni w "GoT", jak wyglądała jego droga do aktorstwa oraz co łączy Polaków i Szkotów.
Daniel jest młodym szkockim aktorem, który w serialu HBO wciela się w rolę Podricka Payne'a. Nam opowiada o tym, co najbardziej ceni w "GoT", jak wyglądała jego droga do aktorstwa oraz co łączy Polaków i Szkotów.
Z Danielem Portmanem udało mi się porozmawiać na spotkaniu, zorganizowanym w warszawskim barze Skwer. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwań i jednej stłuczonej szklance (pozdrowienia dla obsługi!) dziewczyny z polskiego oddziału HBO zaprowadziły mnie do Daniela. W niebieskiej koszulce z napisem "The Ramones" zupełnie nie wyglądał na odtwórcę roli z "Gry o tron". Ale okazał się wyjątkowo wyluzowanym i sympatycznym młodym aktorem.
Mateusz Madejski: Cześć! Nasi czytelnicy przede wszystkim zastanawiają się, czy znasz książki, na podstawie których powstał serial.
Daniel Portman: Znam, znam.
MM: Czyli wiesz, co zdarzy się w serialu?/p>
DP: No nie do końca, czytałem cztery pierwsze powieści, ostatniej wydanej jeszcze nie. Nie chcę wiedzieć wszystkiego. Jako aktor jednak wolę dowiadywać się o rozwoju akcji ze scenariusza.
MM: Serial okazał się wielkim hitem, ma rzesze wiernych fanów. Jak myślisz, skąd się wzięła aż taka popularność "GoT"?
DP: Faktycznie, serial jest bardzo znany. Czemu? Myślę, że sporo rzeczy się na to złożyło. Najmocniejszym punktem moim znaniem są jednak mocno zarysowani bohaterowie. Każdy ma jakąś historię, żadna postać nie pozostawia nikogo obojętnym. Warto też zauważyć, że ich problemy i rysy charakteru są często bardzo uniwersalne. Współcześni ludzie są wbrew pozorom bardzo podobni do postaci z serialu. W ogóle cała "Gra o tron" jest moim zdaniem bardzo realistyczna i ponadczasowa. No dobra, może poza smokami (śmiech).
MM: A masz jakichś ulubionych bohaterów?
DP: Cenię na przykład postać Tyriona Jaimego Lannistera – ludzie często uważają, że to bardzo zły człowiek, a moim zdaniem to bardzo głęboka i skomplikowana postać. Ale na swój sposób lubię każdą postać – wszyscy mają jakieś drugie dno.
MM: Pochodzisz ze Szkocji. Często się mówi, że Polacy i Szkoci to bardzo podobne narody, chociażby przez to, że historia z nami się nie obchodziła zbyt łagodnie.
DP: Myślę, że faktycznie tak jest. Szkoci też są bardzo otwartymi, gościnnymi ludźmi. Jestem w Polsce pierwszy raz, ale czuję tu podobną atmosferę. No i jest jeszcze coś, co nas łączy. My też lubimy dobrą zabawę (śmiech). Ale tak poważnie – bardzo mi tu się podoba. Warszawa jest świetna, na pewno będę tu wracał.
MM: Ciężko jest się przebić aktorowi ze Szkocji na światowym rynku?
DP: Bez przesady, z mojego Glasgow do Londynu jest ledwie kilka godzin podróży pociągiem. To nie tak dużo. Ale na pewno łatwiej jest aktorowi, który mieszka w stolicy. Dlatego pod koniec roku przeprowadzam się do Londynu – tak jest mnóstwo możliwości, na każdym kroku jest teatr, więc to na pewno świetne miejsce dla mnie. A do serialu dostałem się po prostu z castingu, więc miejsce zamieszkania wcale nie jest tak ważne.
MM: Na pewno rola w takim serialu, jak "GoT" to spore wyróżnienie dla tak młodego aktora.
Jasne. Choć pracowałem trochę wcześniej jako aktor, to nie ma co ukrywać – rola w takim projekcie otwiera całą masę drzwi. Dostaję zresztą sporo ciekawych propozycji, na pewno chciałbym więcej grać w teatrze w przyszłości. Choć na razie skupiam się na "Grze o tron", także na promowaniu samego serialu.
MM: Czy ta rola daje Ci zauważalną popularność?
DP: Na pewno pod koniec trzeciego sezonu popularność tego serialu wręcz eksplodowała w Wielkiej Brytanii. Oczywiście, daje to pewną rozpoznawalność. Ale staram się dawać z siebie wszystko i być jak najlepszym aktorem. To wbrew pozorom bardzo uczy pokory, a jakaś rozpoznawalność czy sława to nie jest dla mnie cel sam w sobie. Ale oczywiście cieszy mnie to, że ludzie oglądają i doceniają serial. Wsparcie fanów jest dla mnie i dla moich kolegów nieocenione.
MM: A masz jakieś inne seriale, które cenisz?
DP: Ostatnio – zdecydowanie "True Detective"! Coś niesamowitego! Fantastyczna produkcja pod każdym względem, ale najbardziej mnie chyba urzekła niesamowita chemia pomiędzy głównymi bohaterami. To, co oni robili na ekranie, było wręcz magiczne! Ale w ogóle lubię być na bieżąco z serialami. Lubię "Breaking Bad" czy "Justified". Sam zresztą lubię pisać, aktualnie pracuję nad kilkoma scenariuszami. Może coś kiedyś z nich wyjdzie.
MM: Cenisz w ogóle fantasy jako gatunek literacki?
DP: Pewnie! Wychowywałem się na powieściach Tolkiena i zamiłowanie do tego gatunku zostało mi do dziś.
MM: Dziękuję za rozmowę.