Nic śmiesznego #12: Wyprawy i pożegnania
Nikodem Pankowiak
25 kwietnia 2014, 19:59
Coś niewiarygodnego. Im bliżej końca sezonu, tym lepiej prezentują się komedie. W tym tygodniu pożegnaliśmy kolejną z nich i było to wspaniałe pożegnanie. Uwaga na spoilery z "Parks and Recreation", "Modern Family" i "Suburgatory".
Coś niewiarygodnego. Im bliżej końca sezonu, tym lepiej prezentują się komedie. W tym tygodniu pożegnaliśmy kolejną z nich i było to wspaniałe pożegnanie. Uwaga na spoilery z "Parks and Recreation", "Modern Family" i "Suburgatory".
Niepowstrzymana Leslie Knope
Finał 6. sezonu "Parks and Recreation" można najłatwiej określić jednym słowem – epicki. Były gwiazdy, dużo gwiazd, gwiazdy muzyczne, gwiazdy telewizji, gwiazdy polityki. Była nawet największa gwiazda Pawnee, czyli Li'l Sebastian, który powrócił na scenę tak, jak niegdyś 2Pac – w postaci hologramu. Ten odcinek udowodnił nam jedną rzecz – jeśli jest na świecie osoba, która może mieć wszystko, czego zapragnie, to jest nią właśnie Leslie Knope. Okazało się, że może ona z pomocą kilku osób urządzić świetny muzyczny festiwal, na którym zagrają takie sławy, jak The Decemberists czy Duke Silver, przyjąć ofertę pracy w Chicago i dalej pracować w ukochanym Pawnee.
Ten finał był naprawdę doskonały, genialnie zwieńczono ten sezon, który w szkolnej skali oceniłbym na trójkę z plusem. Była Michelle Obama i przyznam szczerze, do tego momentu myślałem, że Leslie Knope nie może być bardziej zabawna niż podczas spotkania z Joe Bidenem. Był trzyletni przeskok w czasie, dzięki czemu mogliśmy ujrzeć całkiem duże już trojaczki, dowiedzieć się, że Jerry ponownie zmienił imię i zobaczyć Jona Hamma w roli najgorszego pracownika w historii, który zachowuje się, jakby był bratem bliźniakiem Chrisa. Leslie słusznie mówi, że nie ma nic, co mogłoby ją powstrzymać, a ja na nowo zakochałem się w tym serialu i chcę jak najszybciej zobaczyć jego bohaterów w akcji.
W buszu i pod wodą
Kilka tygodni temu stwierdziłem, że "Modern Family" najlepiej wypada wtedy, gdy wysyła bohaterów w podróż. Gdy wszyscy bohaterowie opuszczają swoje domu, które znamy już na wylot (poza sypialnią Mitchella i Camerona, czy kiedykolwiek ją nam pokazano?), i nagle znajdują się w nowej scenerii, cały serial staje się bardziej dynamiczny. Nie inaczej było i tym razem… Phil zgodnie z życzeniem swojej matki wybiera się do Australii, gdzie ponad 40 lat temu został poczęty, aby odnaleźć i poznać swe korzenie. Oczywiście coś, co z założenia miało być duchową wyprawą nie może obyć się bez mniejszych lub większych problemów.
Skoro jesteśmy w Australii, to oczywiście nie mogło się obyć bez żartów z australijskiego akcentu. Fakt, brzmi to zabawnie, trudno się nie śmiać, gdy przyjaciel Mitcha i Cama zaczyna swój monolog, a my czasem zastanawiamy się, co on tak naprawdę mówi. Poprzednio tak zabawnie brzmiał chyba Brad Pitt w "Przekręcie". Trudno nie śmiać się także ze wspomnianej dwójki bohaterów, które bardzo szybko zachłysnęli się "sławą" i równie szybko zorientowali się, jak ulotna ona bywa. W tym samym czasie Claire i Jay zamiast na wypoczynku, skupiają się na pracy i opuszczają Glorię i Phila, który zostaje poparzony przez meduzę i uderzony przez kangura podczas wyprawy w głąb buszu. Australię w tym odcinku przedstawiono jako piękny kraj, w którym wszystko może się zdarzyć, np. pies dingo może ukraść ci laptopa. No i te wspaniałe widoki rafy koralowej! Od dziś odkładam pieniądze na wyjazd.
W buszu i na wybiegu
Nie tylko bohaterowie "Modern Family" wędrowali po buszu, w podobnej scenerii znaleźli się George, Fred i Noah z "Suburgatory". Aha, towarzyszył im jeszcze mały Victor, który, jak się okazało, ma niesamowite zdolności przetrwania w dziczy. To był drugi z rzędu bardzo dobry odcinek serialu już dawno skazanego przez ABC na śmierć. Ku zaskoczeniu wszystkich, 3. sezon, choć skrócony i nie traktowany przez stację z należytym szacunkiem, radzi sobie lepiej niż jakakolwiek z zaprezentowanych w tym sezonie komediowych nowości. Na warsztat wzięto kolejny z absurdów nie tylko przedmieść, ale całej Ameryki – konkursy małej miss. Makijaże, pokaz talentów, napoje wspomagające… "Suburgatory" najlepsze jest wtedy, gdy aż do przesady podkreśla wszelkie stereotypy, nie inaczej jest tym razem. Oby tak dalej!
A czy Wam podobał się finał "Parków"? Gdzie najchętniej wysłalibyście teraz bohaterów "Modern Family"? O tym i wszystkim innym możecie dać mi o tym znać w komentarzach lub na Twitterze, pisząc bezpośrednio do mnie lub używając hashtaga #serialowa. Nasza redakcja jest czujna, staramy się wychwytywać wszystkie Wasze wpisy i w miarę możliwości na nie odpowiadać. To tyle, widzimy się tu nie za tydzień, a dopiero jesienią.
Cześć i czołem.