Seryjnie oglądając #22: Krwawy orzeł
Andrzej Mandel
17 kwietnia 2014, 19:18
Jeżeli szukacie naprawdę krwawych intryg, oderwijcie się od fikcji i poszukajcie jej w historii. Choćby tej luźno nawiązującej do legendarnych postaci. Uwaga na spoilery z "Wikingów".
Jeżeli szukacie naprawdę krwawych intryg, oderwijcie się od fikcji i poszukajcie jej w historii. Choćby tej luźno nawiązującej do legendarnych postaci. Uwaga na spoilery z "Wikingów".
Wszyscy wokół przeżywają śmierć w "Grze o tron", czyli historii, która znudziła mnie tak jako książka, jak i jako serial. Podejrzewam, że gdyby ktoś pokusił się o kinową wersję, to dałoby się to jakoś przeżyć. O ile nikt nie pozwoliłby by stanąć za kamerą Peterowi Jacksonowi… Tymczasem znacznie ciekawsze rzeczy dzieją się w "Vikings", serialu opartym na legendach o Ragnarze Lodbroku.
Choć jest on dość luźno oparty na faktach, to jednak wgląd w mentalność ówczesnych ludzi daje niezłą. Co za tym idzie, możemy obserwować, jak okrutne potrafiły być ówczesne kary. Szczególnie wtedy, gdy ktoś chciał się na kimś zemścić, jak Ragnar na Borgu. Scena, w której Borg idzie na śmierć, jest porażająca, wciskająca w fotel i nie pozostawia obojętnym. Za nią samą "Wikingom" należał się hit, ale obejrzałem ten odcinek dopiero w niedzielę wieczorem…
Jest coś niesamowitego w tym, jak pokazano egzekucję Borga. Nie epatowano strasznie przemocą, ale wrażenie było naprawdę tak mocne, że pożałowałem swojego zwyczaju spożywania przekąsek w trakcie oglądania. Krew, ból i wyraz twarzy obserwujących egzekucję, to wszystko razem stworzyło scenę, której nie można zapomnieć.
Równie mocna scena zdarzyła się w "The Americans", gdy Elisabeth musiała wybrać, co jest ważniejsze – życie jej agentki czy misja, do której wykonania potrzebny jest wyjątkowo paskudny z charakteru człowiek. Nikomu nie życzę takich wyborów w życiu, ani takiego wyrzutu, jaki można zobaczyć w oczach zdradzonego towarzysza. Szczególnie, gdy jest to już martwy towarzysz, za którego czuło się odpowiedzialność.
Oczywiście, znacznie ważniejsza jest coraz bardziej piętrowa intryga dotycząca relacji między najważniejszymi postaciami serialu. Powoli zaczynam rozumieć do czego dąży Rezydentura, ale wciąż jeszcze nie wiem, w jakim kierunku idzie sama Nina. Coś mi tu wciąż nie pasuje i zastanawiam się, co z tego wyniknie. Gdzie kończy się romans, a gdzie zaczyna manipulacja?
'A propos manipulacji, to całkiem dobrze wygląda nowy "Mentalista". Odświeżenie formuły sprawiło, że choć sprawy tygodnia dalej są dość lekko traktowane, to nowe postacie dobrze uzupełniają serial. Poza tym, wreszcie zaczyna się coś dziać w życiu Lisbon (tak, wygląda na to, że zaliczyła…), a i Patrick chyba zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że ma wobec niej uczucia. Podobnie, jak ona do niego, ale przecież ile można czekać…
Niewiele było tego oglądania w tym tygodniu, w następnym chyba będzie podobnie.
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
Do następnego