Powrót "Body of Proof": Drobiazgi, które cieszą
Andrzej Mandel
22 września 2011, 12:22
"Body of Proof" nie zaparło tchu, nie olśniło, ale za to oglądało się bardzo przyjemnie. Warto poświęcić kilka chwil dla Dany Delany.
"Body of Proof" nie zaparło tchu, nie olśniło, ale za to oglądało się bardzo przyjemnie. Warto poświęcić kilka chwil dla Dany Delany.
Są seriale, których siłą nie wydają się ani meandry akcji, ani interakcje między bohaterami. Taką produkcją jest dla mnie "Anatomia prawdy", która nie powala na kolana wyrafinowaniem zagadek kryminalnych czy napięciem między bohaterami. Za to mamy niewątpliwie znakomitą Danę Delany i małe dowcipy, które zadowolą smakoszy.
Odcinki 1. sezonu "Body of Proof", które widziałem, mną nie wstrząsnęły i serial ten wydawał się bliski wykreślenia z mojej listy. Tymczasem premiera 2. sezonu zachwyciła mnie niezłym aktorstwem i uroczymi żartami, które sobie cenię z racji zamiłowania do szukania drobiazgów.
Dana Delany, jakby nie było, rocznik '56, urzeka uśmiechem, seksapilem i oszczędną grą, która jednak mówi wszystko, co trzeba przekazać. Gdy jeszcze doszły do tego różne aluzje do popkultury i niezbędne w obecnych serialach żarty sytuacyjne, a zagadka kryminalna nie obraziła mojej inteligencji, poczułem się usatysfakcjonowany.
Wygląda bowiem na to, że znalazłem serial, który będę mógł oglądać bez przesadnego napięcia. Ot, dla czystej przyjemności i relaksu.