Louis C.K. i trochę absurdu w "Saturday Night Live"
Marta Wawrzyn
31 marca 2014, 17:17
Problem głodu na świecie, koszmar dziecięcych przedstawień, trudne pytania dotyczące Boga. Louisowi C.K. udało się wnieść nieco świeżości do "Saturday Night Live".
Problem głodu na świecie, koszmar dziecięcych przedstawień, trudne pytania dotyczące Boga. Louisowi C.K. udało się wnieść nieco świeżości do "Saturday Night Live".
"Saturday Night Live" oglądam co tydzień od lat, ale ostatnio z coraz mniejszym zachwytem. Po odejściu Setha Meyersa jakość skeczy wcale się nie poprawiła, za to "Weekend Update" sporo stracił. Osoby gospodarzy nie zawsze są dla mnie interesujące, coraz częściej więc zdarza się, że zerkam na "SNL" jednym okiem, robiąc jednocześnie coś innego. Albo przewijam niektóre skecze. Boleję nad tym, ale czasem po prostu nie da się inaczej.
I właśnie dla takich jak ja są odcinki z Louisem C.K. Czy był to aż tak udany odcinek? Nie, nie był, zabrakło czegoś, co zostanie z nami na dłużej – czegoś takiego jak "Lincoln" z jego poprzedniego występu. Ale nawet słabsze skecze oglądało się jak zaginione fragmenty "Louiego", bo Louis C.K. pozostał w "SNL" sobą. To znaczy nie założył garnituru, był brutalnie szczery i momentami potrafił wprawić widza w niezłe zakłopotanie.
Najlepszą rzeczą, jaką widzowie NBC zobaczyli, był oczywiście monolog otwierający program. Znalazło się w nim miejsce na tak ważne tematy, jak głód na świecie (nigdy nie mówcie, że umieracie z głodu! Dzieci w Afryce umierają z głodu, Wy nie) czy dziecięce przedstawienia (nie ma bardziej radosnego momentu w życiu człowieka, niż ten, kiedy oglądasz dziecięce przedstawienie, a ono wreszcie się kończy). Było też mordowaniu, pułapkach językowych i oczywiście o Bogu.
Okazało się, że Louis C.K. nie wierzy w istnienie nieba. Ale z Bogiem to już różnie może być. Być może jest, być może go nie ma. Nie da się powiedzieć na pewno, że go nie ma, w końcu nikt z nas nie sprawdzał wszędzie, czy on tam jest, czy go nie ma. Logiczne, nie? A skoro już Bóg, ten nasz biblijny ojciec, może istnieć, to ciekawe, kim jest. I co zrobił z naszą matką: zamordował? Rozwiedli się? Louis C.K., proszę państwa.
Wszystkie skecze z najnowszego "SNL" możecie obejrzeć tutaj, a tymczasem zobaczcie jeszcze ten, który ostatecznie został wycięty z programu. Louis C.K. jest w nim kosmitą o interesujących upodobaniach (ale nie seksualnych).