"The Walking Dead" (4×09): W drodze
Nikodem Pankowiak
11 lutego 2014, 19:33
Po ponad dwumiesięcznej przerwie "The Walking Dead" wraca na ekrany. Jest to powrót w niezłym stylu, ale łatwo odnieść wrażenie, że gdyby tak pozbyć się jeszcze jednego bohatera, byłoby znacznie lepiej. Spoilery.
Po ponad dwumiesięcznej przerwie "The Walking Dead" wraca na ekrany. Jest to powrót w niezłym stylu, ale łatwo odnieść wrażenie, że gdyby tak pozbyć się jeszcze jednego bohatera, byłoby znacznie lepiej. Spoilery.
Pierwsza ważna wiadomość, najważniejsza w zasadzie. Gubernator nie żyje. Na pewno. No chyba że potrafi podnieść się z ziemi nawet z kulką w głowie. Żywe trupy przejęły więzienie, a bohaterowie podzielili się na kilka mniejszych grup. Nie wiemy, co stało się z większością z nich, ponieważ w pierwszym odcinku po przerwie dane było nam zobaczyć jedynie Michonne oraz Ricka z Carlem. Dzięki temu odcinek można opisać dość krótko – raz lepiej, raz gorzej.
Sceny z jej udziałem to najmocniejsze momenty "The Walking Dead" w tym tygodniu, chociażby ta, w której w przypływie złości masakruje hordę zombie. I nie chodzi tu wcale o zwykłą sieczkę. Do tej pory wydawało nam się, że Michonne to obok Daryla największy badass w tym serialu. Teraz wiemy, że nawet ona czuje się czasem bezradna.
Obok niej centralną postacią tego odcinka był Carl. Niestety. Cóż mogę powiedzieć, moja niechęć do tego dzieciaka jest równie wielka, co do jego na szczęście już zmarłej matki. Chłopak udaje twardego i, jak każdy typowy nastolatek, myśli, że zjadł wszystkie rozumy. "Nie potrzebuję cię" – mówi do swojego ojca. "Dam sobie radę, jeśli umrzesz". Na szczęście szybko przekonuje się, że bez ojca może nie zajść tak daleko. Niemal cały odcinek prowokuje kłopoty i kilka razy ociera się o śmierć. Szkoda, że żadnemu z zombiaków nie udało się gówniarza ugryźć.
Rola Ricka w tym odcinku ogranicza się do wylizywania się z odniesionych ran. Brawa dla charakteryzatorów za to, jak wygląda jego twarz po starciu z Gubernatorem! Muszę przyznać, że wątek szeryfa i jego bachora interesuje mnie jakby najmniej. Choć jestem ciekaw, jak teraz poradzi on sobie ze świadomością, że był liderem, który zawiódł wszystkich i swoimi decyzjami, a właściwie ich brakiem, doprowadził do tragedii.
Po okresie życia na farmie i w więzieniu, bohaterowie "The Walking Dead" znów wyruszają w drogę. Jednak tym razem im wszystkim będzie dużo trudniej. Grupa przestała być grupą, każdy może teraz liczyć już tylko na siebie. To wprowadza wreszcie nowe możliwości do serialu, który ostatnio stanął nieco w miejscu. Druga połowa 4. sezonu rozpoczyna się całkiem nieźle, ale wszyscy wiemy, że może być jeszcze dużo lepiej. Tylko błagam, niech twórcy uśmiercą Carla! W jak najbardziej brutalny sposób.