Seryjnie oglądając #6: Płonąc ze wstydu
Andrzej Mandel
28 listopada 2013, 19:22
Przyznaję, że wciąż odczuwam wstyd tylko dlatego, że dałem się podejść Bruno Hellerowi i wmówiłem sobie, że Red Johnem jest Bertram. Na szczęście śmieszy mnie fakt, że Naczelna zamierza mnie z tego powodu dobijać do końca świata i jeden dzień dłużej. Ma prawo, choć to wkurzające. Poza tym daję sobie wreszcie spokój z "Homeland" i "The Blacklist", a w Sennej Kotlinie na dobre zagościł horror.
Przyznaję, że wciąż odczuwam wstyd tylko dlatego, że dałem się podejść Bruno Hellerowi i wmówiłem sobie, że Red Johnem jest Bertram. Na szczęście śmieszy mnie fakt, że Naczelna zamierza mnie z tego powodu dobijać do końca świata i jeden dzień dłużej. Ma prawo, choć to wkurzające. Poza tym daję sobie wreszcie spokój z "Homeland" i "The Blacklist", a w Sennej Kotlinie na dobre zagościł horror.
Poczucie honoru mam dość dziwne i momentami zbliżone do poziomu japońskich samurajów, w związku z czym niektóre pomyłki odbieram mocno boleśnie. Tak jak pomyłkę dotyczącą Krwawego Johna, połączoną z faktem, że nie spostrzegłem pistoletu pod ławką. I tak dalej. Cóż bywa i tak, ale przynajmniej Marta ma używanie.
@lewysierpowy Powiedział człowiek, który nie zrozumiał Mentalisty. Tak, będę cię tym dręczyć do końca świata :)
— Marta Wawrzyn (@pazurkiem) November 25, 2013
Mój serialowy tydzień zapada przy tym powoli w zimowo-świąteczny sen. Na urlop udało się już w zeszłym tygodniu "Revolution", a "Castle" świetnym i bardzo śmiesznym odcinkiem zrobił to w tym. Przy okazji naszła mnie refleksja dotycząca dzieci, stosunku do dzieci i posiadania dzieci. Wszystko za sprawą świetnych scen opieki nad brzdącem porzuconym w kościele. Mina Kate, gdy Rick powiedział "Let's have a baby" mówiła naprawdę wiele. Miny ich obojga następnego ranka jeszcze więcej.
Bycie rodzicem to wieczne niewyspanie, a ja należę do tych, którzy raczej, jak Espo, odsuwają się daleko od dzieci, niż jak Castle czy Lanie, zabierają się ochoczo do opieki nad nimi. Castle miał też okazję wypróbować, jak to jest gdy dziecko jest już dorosłe – Alexis sugerująca, że dobrze byłoby, aby dzieci Caskett wychowywały się razem z jej dziećmi, wywołała fantastyczną minę na jego twarzy (i jakoś skojarzyła mi się też pewna Bożenka, ale Rysio już tego nie widział…)
Swoją drogą, Kate ustanawiająca nowe rodzinne tradycje, pokazała, kto w tym związku naprawdę rządzi. Jak w większości, zresztą, nie łudźmy się, drodzy panowie.
Rodzicielstwo to trudna rzecz, szczególnie jeżeli o narodzinach syna dowiadujemy się przeszło 200 lat po fakcie, jak Ichabod Crane. Nie przeszkodziło mu to jednak w bardzo ojcowskim ścinaniu groźnego dla jego progenitury drzewa. Przy okazji dostaliśmy bardzo dobry odcinek w konwencji klasycznego horroru, ze wszystkimi chwytami, takimi jak opuszczony dom, samozamykające się drzwi i okna oraz duchy. Okazało się też, że Ichabod i Abbie mają o wiele więcej wspólnego niż podejrzewali. W Sennej Kotlinie wciąż jest mi dobrze i wciąż nie mogę doczekać się następnego odcinka. Bardzo mnie to cieszy.
W zamian postanowiłem porzucić dwa nużące mnie seriale. Teatr jednego aktora serwowany nam w "The Blacklist" przez Jamesa Spadera znudził mnie już, gdyż nawet najlepszy aktor nie jest w stanie pociągnąć zbyt daleko słabego serialu. Na oglądanie kolejnych odcinków poświęcałem stopniowo więcej i więcej czasu, gdyż akcja była tak "ciekawa", że co chwilę odrywały mnie od niej tak ważne rzeczy, jak głaskanie kota czy konieczność popodziwiania z balkonu nocnych widoków.
Podobnie mam z "Homeland", nad którym reszta redakcji rozpływa się w zachwytach. Przeszkadza mi w tym serialu już wszystko, łącznie z Saulem, który ma naiwny pensjonarsko-szpiegowski plan zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie. Przestało mnie to już obchodzić. "Hatufim" naprawdę było lepsze.
Teraz czas rozejrzeć się za jakimiś nowymi serialami. Polecicie coś fajnego? Może komuś wpadł w oko jakiś fajny serial spoza kręgów anglojęzycznych?
A co Wy widzieliście w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach, tweetujcie i obserwujcie mnie, a także Serialową na Twitterze, bo to właśnie tam mamy zwyczaj prawie na żywo pisać o tym, co oglądamy. Jeśli też coś fajnego oglądacie i chcecie podzielić się tym z nami, używajcie w tweetach hashtagu #serialowa. My Wasze wpisy odnajdziemy i oczywiście na nie odpowiemy.
Do następnego.