Wasze hity i kity tygodnia. Które seriale wygrały?
Redakcja
10 listopada 2013, 15:02
HITY TYGODNIA
W tym tygodniu Wasze zestawienie hitów wygrało "The Originals", które zaledwie jednym głosem pokonało "Masters of Sex".
1. "The Originals" (1×06 – "Fruit of the Poisoned Tree")
Kawu: Mogłabym oglądać każdy odcinek w kółko i w kółko od nowa, a ten w szczególności. Nawet nie wiem od czego zacząć, bo podobało mi się tak naprawdę wszystko. Tutaj chyba każdy ma swoją złą i dobrą stronę, i tym razem Elijah był tego doskonałym przykładem. Scena w kościele – jedyna w swoim rodzaju. Jeszcze bardziej się upewniłam, że "The Originals" bez Elijah najzwyczajniej nie istnieje. Oczywiście Klaus również zasługuje na oklaski, za jego tajemniczy uśmiech, za nienaganny akcent i złowieszczy charakter. Były spore elementy zaskoczenia, było napięcie, a momentami nawet szczypta oryginalnego humoru, czyli wszystkie składniki z przepisu na odcinek idealny.
2. "Masters of Sex" (1×06 – "Brave New World")
iwona: Znakomici aktorzy w świetnie napisanym i dopracowanym w drobnym szczególe serialu to jest to, co chce się oglądać. Duet Caplan – Sheen genialny, a jak do tego dochodzi jeszcze Allison Janney w najwyższej formie, to nie pozostaje nic innego, jak z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego odcinka.
3. "Glee" (5×04 – "A Katy or a Gaga")
Ania: Część nowojorska tego odcinka była świetna, dosłownie każda scena, od rozmów po reakcje na twarzach podczas występu Stachilda (Chris i Naya – rewelacyjni aktorzy). Nowa postać Elliotta zrobiła świetne wrażenie – sympatyczny, uroczy, a do tego jego głos! Praktycznie nie interesuje mnie już, co się dzieje w Limie, ale część w NY powinna zostać wyróżniona.
"Castle" (6×07 – "Like Father, Like Daughter")
Meg: To, kto był mordercą, wcale mnie nie zaskoczyło. W tym odcinku nie chodziło jednak o sprawę, lecz o relacje ojciec – córka, które udało się świetnie pokazać. Rick i Alexis są do siebie bardzo podobni. Żadne nie może odpuścić. Gdy wierzą w jakąś sprawę, zrobią wszystko, by wyszło na ich.
"Arrow" (2×05 – "League of Assassins")
Kawu: Naprawdę dobrze się bawiłam oglądając ten odcinek. Nasz Arrow wreszcie dostał w pełni godnego siebie przeciwnika, który sprawił mu trudności, a wręcz nie dał mu się pokonać. Sprawiło to, że odcinek pełen był napięcia i dobrej akcji. Nawet retrospekcje były tutaj ciekawe, może doświadczenia Sary po prostu okazały się bardziej interesujące. Prócz tego było też kilka wzruszających scen, przy których łezka kręciła się w oku i momenty oczekiwania co wydarzy się dalej. Decyzja o uświadomieniu ojca przez Sarę była naprawdę trafiona, głównie dzięki temu odcinek tak bardzo mi się podobał. Czekam na więcej.
"Downton Abbey" (4×07)
GoMi: Czy jeszcze niedawno ktoś by się spodziewał, że Tom i Isobel znajdą nić porozumienia w rozmowie o polityce? Albo że ta w sumie dość sztywna lady Mary będzie poić świnie, rzucać błotem i smażyć jajecznicę? Albo że lady Rosamund stanie się powiernicą sekretów Edith? Ci, którzy po dramatycznym zakończeniu poprzedniej serii postanowili zrezygnować z oglądania tego serialu, zrobili wielki błąd. Bo Downton potrafi zaskakiwać.
"Homeland" (3×06 – "Still Positive")
ola kozel: Świetny odcinek z Saulem jako głównym rozgrywającym. W tym sezonie na dobre wyszedł z roli dobrego wujaszka pomagającego Carrie w potrzebie i jest super. Plus krwawa łaźnia Javadiego. Nie ma rudego i oby tak dalej!
"Sleepy Hollow" (1×06 – "The Sin Eater")
Luc: Bardzo klimatyczny odcinek. Naprawdę fajnie opowiedziana historia. Jedynym minusem był John Noble, który nie ważne w jakiej roli, zawsze gra tak samo. To nie był dobry wybór. Mogli postawić na jakiegoś mniej znanego aktora.
"The Good Wife" (5×06 – "The Next Day")
GoMi: Tyle się dzieje. Już kolejny tydzień z rzędu! Przez moment zastanawiałam się nawet, czy Shonda Rhimes nie maczała w tym palców. Wszak to ona w swoich "Chirurgach" lubi fundować widzom "trzęsienia ziemi" i ich następstwa.
KIT TYGODNIA
Kit tygodnia jest tylko jeden – "Ravenswood". Wszystkie pozostałe seriale, które dostały dużo głosów na kity, zebrały też sporo głosów pozytywnych.
"Ravenswood" (1×03 – "Believe")
Kawu: Uwielbiam najróżniejsze fantasy, horrory i tym podobne, od filmów zaczynając, na serialach kończąc. Ale w tym przypadku odrobinę przesadzono. Dawałam duże szanse temu serialowi, ale po tym odcinku nie jestem już tego taka pewna. Twórcy zdecydowanie nadużyli scen z szeptami, krzykami, pojawiającymi się w tle duchami, latającymi nożami i spadającymi żyrandolami. Ten odcinek był zlepkiem najstraszniejszych zdaniem reżyserów elementów, ale w końcowym efekcie bardziej dziwiłam się, jak można stworzyć taki kicz, niż czułam ciarki. Sprawia to tylko, że odbieramy ten serial zdecydowanie za mało poważnie. Co za dużo, to po prostu niezdrowo.