"Mentalista" (6×04): Entliczek pentliczek, czerwony stoliczek
Andrzej Mandel
21 października 2013, 19:14
Jak w dziecięcej wyliczance, kolejni podejrzani są eliminowani i wciągani z powrotem na listę. Jest mrocznie, jest duszno, a zmarli okazują się być żywi. Spoilery. Duże spoilery.
Jak w dziecięcej wyliczance, kolejni podejrzani są eliminowani i wciągani z powrotem na listę. Jest mrocznie, jest duszno, a zmarli okazują się być żywi. Spoilery. Duże spoilery.
Narzekałem na "Mentalistę"? No to odszczekuję, bo w 6. sezonie naprawdę nie mam powodów do narzekań. Tempo jest takie, jak na kolejce górskiej w porządnym lunaparku. "Red Listed" naprawdę wcisnęło w fotel i zagmatwało sprawę bardziej, choć liczba żywych podejrzanych znów nam zmalała.
W "Red Listed" nie ma też powodów do narzekania na sprawę tygodnia. Tu nie ma sprawy tygodnia, jest tylko Red John, a dokładniej podejrzenia i śledztwo. Ktoś dobrał się do fałszywej listy podejrzanych Patricka i po kolei eliminował osoby z niej, starannie torturując przed śmiercią. Nie trzeba wiele, by domyślić się, że stał za tym Robert Kirkland, agent Homeland Security. Wreszcie mogliśmy się dokładnie dowiedzieć, dlaczego tak bardzo Kirklandowi zależało na pieczy nad śledztwem w sprawie Red Johna.
To śledztwo naprawdę przypomina teraz roller coaster. Tak jak przez 5. sezonów toczyło się dość leniwie, tak teraz nabrało takiego tempa, że nie ma kiedy złapać oddechu. Przy okazji, tak naprawdę nie możemy niczego być pewni, poza tym, że dwa nazwiska wypadły z listy podejrzanych w sposób mocno ostateczny.
Jednak dowiadujemy się czegoś, a sytuacja się przez to mocno gmatwa. Dostajemy wskazówki co do tajnej organizacji wewnątrz wymiaru sprawiedliwości – jej członkowie posługują się hasłem "Tiger, tiger", co tłumaczy ostatnie słowa Partridge'a z pierwszego odcinka. Nie tłumaczy natomiast, czy Partridge nie był jej członkiem, który chciał może zmienić stronę, czy tak jak Kirkland, po prostu dotarł zbyt blisko.
Swoją drogą Kirkland stał się ciekawą postacią (aż szkoda, że już go nie będzie). Opętany dokładnie taką samą wizją zemsty, jak Patrick dążył do niej o wiele bardziej bezwzględnie i w większym stopniu po trupach. Metoda Jane'a wygląda na skuteczniejszą, ale kto jeszcze zginie po drodze? I kto oprócz Reede Smitha należy do tej organizacji? Czy jego rozmowa z Bertramem i szeryfem McAllisterem w drugim odcinku była nawiązaniem do niej, czy może to tylko mylny trop? Mnożą się pytania, a odpowiedzi, wbrew pozorom nie przybywa, choć trupów, a i owszem. Krwawa wyliczanka trwa.
W każdym razie oglądanie "Mentalisty" stało się znów emocjonujące. To już nie jest lektura dla blondwłosych panienek w melonikach z niezrozumianym Kunderą pod pachą, to pełnokrwiste danie.