Wasze hity i kity tygodnia. Które seriale wygrały?
Redakcja
20 października 2013, 15:20
HITY TYGODNIA
Piąty odcinek "Sleepy Hollow" zmiótł w tym tygodniu konkurencję. Bardzo dużo głosów na hit dostały też "The Originals" i "Hart of Dixie".
1. "Sleepy Hollow" (1×05 – "John Doe")
Freda: Odcinek jak zwykle wciągający. Historia z chłopcem wyszła świetnie, a na dodatek dowiedziałam się czegoś o tajemniczej wyspie Roanoke.
"The Originals" (1×03 – "Tangled Up in Blue")
Freak: Przepis na dobry serial o wampirach dla nastolatków? Weź Pierwotnych, zostaw Elenę i spółkę, dodaj szczyptę magii, kapkę intrygi, łyżkę fajnych postaci, wymieszaj i bach! Wychodzi "The Originals".
"Hart of Dixie" (3×02 – "Friends in Low Places")
Kawu: Podobało mi się. Było słodko, uroczo, z dobrym humorem na czele. No i jak zwykle głównymi postaciami ratującymi odcinek była Lemon i George. Dzięki nim niemal cały czas uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Muszę przyznać, że pomimo, iż spodziewałam się, że wątek związany z Zoe i Wade'em będzie mnie nudził, jest zupełnie odwrotnie – jest ciekawy. Trochę podchodów i zabawy na poziomie szkoły jeszcze nikomu nie zaszkodziło. W przypadku Zoe i Wade'a wychodzi to na dobre, sprawia, że te dwie postacie przyciągają uwagę jak magnez i wciąż prosimy się o więcej. A ja na ten moment proszę jeszcze o kolejny odcinek!
"The Walking Dead" (4×01 – "30 Days Without an Accident")
Pablito: Sporo nowych wątków, żaden nie pominięty czy też jakoś mocno wyeksponowany, uczucie niepokoju i mocna końcówka. Jestem już teraz całkowicie pewien, że sezon 2 był tylko wypadkiem przy pracy.
"Arrow" (2×02 – "Identity")
dako: Za pojawienie się Bronze Tigera i świetny końcowy cliffhanger.
"Chirurdzy" (10×05 – "I Bet It Stung")
mamoniara: Nie mam pojęcia, jak Shonda to robi, ale robi to dobrze. Problemy Mer, Christina zajęta w końcu operacją, a nie Owenem i Callie tańcząca w bieliźnie sprawiły, że odcinek oglądało się z przyjemnością.
"Revenge" (3×03 – "Confession")
Martittas: Perfekcyjny plan Emily zniszczony przez nieoczekiwany wypadek, Aiden jako podwójny agent, knująca Victoria i odmieniona Charlotte – atmosfera się zagęszcza, a Emily ma coraz mniej czasu i to jest świetny powrót do korzeni w "Revenge"!
"Mentalista" (6×03 – "Wedding in Red")
Kedar: Co tydzień "Mentalista" wraca z kolejnym świetnym odcinkiem. Ciekawa sprawa, w której spotykamy się i sprawdzamy "kandydata" na Red Johna. Wszystko dobrze ze sobą współpracowało zagadka, romantyczny wątek Van Pelt I Rigsby'ego, skromny ślub i piękne zaręczyny, a także główny wątek RJ, który dalej posuwa się do przodu. Jedyną rzeczą, której pragnę dla tego serialu, jest wyższa oglądalność.
"American Horror Story" (3×02 – "Boy Parts")
Kawu: W sumie nie wiem nawet od czego zacząć, było w tym odcinku tak dużo elementów, które przypadły mi do gustu. W szczególności trzeba wyróżnić scenę wskrzeszenia Kyle'a… Aż się wzdrygnęłam. Pojawienie się Misty Day również może być dobre dla serialu, jej postać oraz umiejętności na pewno przykuwają uwagę. Powrót Madame Laurie z kolei na pewno będzie początkiem świetnego widowiska, z wszystkimi cechami dobrego horroru, dreszczem i adrenaliną, która nie pozwoli zasnąć w nocy. Nie ma co się tutaj za bardzo rozpisywać, po prostu w tym odcinku podobał mi się każdy jeden wątek, każda scena, a nawet dialog.{>
"Castle" (6×04 – "Number One Fan")
mamoniara: Odcinek był ciekawy, zagadka kryminalna wciągająca, ale najbardziej podobała mi się… bezrobotna Kate. Szkoda, że tylko przez jeden odcinek, bo mógłby to być całkiem zabawny wątek. Jej powrót na 12. posterunek wydał mi się odrobinę naciągany i zbyt łatwy, ale mimo wszystko nie żałuję 40 minut poświęconych temu odcinkowi.
KIT TYGODNIA
Jedynym serialem, który miał w tym tygodniu sporą przewagę głosów na kit, jest "HIMYM". Znowu.
"How I Met Your Mother" (9×05 – "The Poker Game")
vesper: Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Wierność wiernością, postanowienie dotrwania do końca serialu postanowieniem, ale za jakie grzechy twórcy katują nas tak żenującym, kloacznym poczuciem humoru? Odcinek nie dość że nieśmieszny, to w kilku scenach zniżył się do poziomu, którego zaakceptować się nie da (scena Barney & Robin i żart na temat, ekhem, "number 2"). Jeśli w kolejnym odcinku znów zabraknie matki, a czas antenowy wypełnią tak kiepskie żarty, to chyba przestanę to oglądać na bieżąco. Niby tylko 20 minut, a potrafi wywołać mentalną niestrawność i niesmak.