Oglądamy, choć się wstydzimy: "True Blood"
Nikodem Pankowiak
10 października 2013, 17:27
"True Blood" to przypadek szczególny. Irytuje mnie już od dawna, momentami prezentuje poziom tak beznadziejny, że aż wstyd przyznać się komukolwiek do oglądania tego serialu. A jednak oglądam. Z kilku powodów.
"True Blood" to przypadek szczególny. Irytuje mnie już od dawna, momentami prezentuje poziom tak beznadziejny, że aż wstyd przyznać się komukolwiek do oglądania tego serialu. A jednak oglądam. Z kilku powodów.
Jazda po bandzie. Niestety, tego akurat mamy już coraz mniej, nie zaskakują ani nie szokują mnie już takie sceny, jak obraz Matki Boskiej służący jako tło dla sceny seksu. Ostatni raz prawdziwe wrażenie zrobiła na mnie Anna Camp, zabijająca pantoflem kobietę, która mogłaby jej przeszkodzić w realizacji planów. Kiedyś było inaczej. Pamiętacie pierwszą prawdziwą śmierć wampira? Wow, dla mnie to było coś. Zwłaszcza w porównaniu ze świecącym się Edwardem ze "Zmierzchu". Ta bajeczka dla rozhuśtanych emocjonalnie nastolatek to pikuś w porównaniu do "True Blood". Tylko w produkcji HBO możemy zobaczyć…
…prawdziwe wampiry. Wiem, że zestawienie "prawdziwe wampiry" brzmi nieco absurdalnie, ale krwiopijcy z "True Blood" są dokładnie tacy, jak być powinni. Brutalni, seksowni, pozbawieni skrupułów (w większości). Gdy trzeba, pokazują kły lub jednym ruchem skręcają kark. To zupełnie inna liga niż bohaterowie "Zmierzchu" czy "Pamiętników wampirów". Porównajcie sobie Stefana do Erica, wynik w tym starciu chyba łatwo przewidzieć. To samo będzie, gdy zestawimy Elenę z…
…Pam. Ostatnio bohaterowie "True Blood" wzbudzają więcej irytacji niż sympatii, jednak nie Pam. Ona, jak nikt inny, ma zawsze w zanadrzu jakąś ciętą ripostę, którą podsumuje całą sytuację. Na tle rozhisteryzowanej Sookie i wiecznie niezadowolonej Tary prezentuje się jako najciekawsza żeńska postać. Gdybyśmy mieli zestawić ją z Billem, mogłyby pojawić się wątpliwości, kto z tej dwójki nosi spodnie. Gdyby nie postać grana przez Kristin Bauer van Straten, charakteru całej produkcji dodawałaby już tylko…
…czołówka. Serio, choćby odcinek był najgorszym z najgorszych (takiego szukajmy w 4. sezonie), to małe dzieło zrekompensuje mi wszystkie doznane podczas oglądania krzywdy. Czego tu nie ma! Religijne uniesienia, typowy redneck, rozkładające się zwierzęta, cudo! Do tego świetny Jace Everett, śpiewający o wszystkim złych rzeczach, które chciałby robić. Drugiej takiej czołówki szybko nie znajdziemy. Świetny montaż, muzyka oraz doskonale oddany…
…klimat amerykańskiego Południa. To Marta, nie ja, miała okazję odwiedzić te rejony Ameryki, ale w serialu wyglądają one dokładnie tak, jak sobie je wyobrażałem. Niezbyt gościnne, homofobiczne, za to tonące w uwielbieniu dla Boga. Bary, jak ten prowadzony przez Sama, gdzie zamawiasz jajka z bekonem i sączysz piwo do upadłego… Kto nie chciałby choć przez chwilę zanurzyć się w świecie bohaterów "True Blood"? Zwłaszcza że jest to świat, w którym żyje…
…Jessica. Właściwie tym słowem mógłbym rozpocząć i zakończyć cały tekst. Uwielbiam ją, tyle. Nieważne, że odkąd pojawiła się w serialu nie dostała jeszcze porządnego wątku, a jej obecność polega głównie na miotaniu się między Hoytem, Jasonem i innymi panami. Wystarczy mi, że jest, nie musi się nawet odzywać. Bez tej rudej wampirzycy "True Blood" nie byłoby już takie samo. I pewnie straciłoby jednego widza.
No dobra, warto wspomnieć o jeszcze jednym, bardzo ważnym powodzie. Nie będę oryginalny, chyba większość z nas tylko dlatego ogląda seriale słabe, czy nawet beznadziejne. Chcę wiedzieć, jak się to wszystko skończy!