"Mentalista" (6×02): Wszystko czerwone
Andrzej Mandel
8 października 2013, 19:15
Trzeba przyznać, że "Mentalista" nabrał wiatru w żagle. Wątek Red Johna rozwija się emocjonująco. Spoilery.
Trzeba przyznać, że "Mentalista" nabrał wiatru w żagle. Wątek Red Johna rozwija się emocjonująco. Spoilery.
Poprzednie dwa sezony "Mentalisty" oglądało się z narastającym znużeniem. Od obecnego nie można się wręcz oderwać. Po bardzo dobrym pierwszym odcinku, nadeszła pora na drugi, równie dobry, w którym od koncentracji podejrzanych o bycie Red Johnem zrobiło się aż czerwono. I nie tylko.
"Black-Winged Red Bird" zaczął się w tym samym momencie, w którym skończył się poprzedni odcinek. Było trochę niewygodnych pytań dotyczących tego, co Lisbon robiła, ale jakoś udało się przez nie prześlizgnąć zarówno jej, jak i Patrickowi. Za to dopiero wtedy zaczęła się istna defilada podejrzanych.
Wątek Red Johna jest w tym sezonie rzeczywiście najważniejszy, ale o dziwo pomogło to sprawom tygodnia. Poprzednia była dowcipna, za to ta w "Black Winged Red Bird", choć bardzo łatwa do rozwiązania, to jednak była ciekawa. Nie zrozumcie mnie źle – nie była głęboka, wybitna czy pełna fantastycznych odniesień politycznych, po prostu była interesująca.
Sporym zaskoczeniem była za to dla mnie istna defilada podejrzanych o bycie Red Johnem. Poczynając od Bertrama, przez Raya Haffnera, szeryfa McAllistera po Reede Smitha. Zabrakło tylko Kirklanda i Stilesa. Co ciekawe, defilada ta nijak nam nie pomogła, a wręcz przeciwnie – dorzuciła następną teorię. Red John jako byt zbiorowy? Czemu nie. Zresztą, o tyle nie jest to nowa teoria, że Red John ma wielu popleczników…
Jeżeli mam się czegoś uczepić w "Black Winged Red Bird", to co najwyżej snu Lisbon. Powód, dla którego się on pojawił, wydaje się być czytelny, ale miałem wrażenie, że trochę za dużo tu tego. Rozumiem, że teraz wszyscy już mają obsesję na punkcie Red Johna, ale dało się to chyba pokazać w bardziej subtelny sposób…
Tak czy inaczej, był to naprawdę dobry odcinek "Mentalisty". Mieliśmy tu wszystko to, za co ten serial lubimy. Dostaliśmy też następne tropy dotyczące Red Johna (zapewne w większości fałszywe) i możemy się zacząć głowić, czy rzeczywiście przegapił on pewien drobiazg, czy też nie.
Jeżeli tak, to Jane złapał kolejną nitkę. Pytanie, dokąd go ona zaprowadzi i kiedy się urwie?