24 maja 2011, 16:16
Piersi serialowej Joan Holloway to niezwykle interesujące zjawisko. Bardziej pewnie dla widzów, niż dla aktorki, która musi zapewniać świat, że są prawdziwe.
Piersi serialowej Joan Holloway to niezwykle interesujące zjawisko. Bardziej pewnie dla widzów, niż dla aktorki, która musi zapewniać świat, że są prawdziwe.
"Uwielbiam grać Joan" – mówi Christina Hendricks w wywiadzie dla "Daily Mail". Aktorka zdradza, że na początku się bała grać postać tak różną od niej samej, wręcz dla niej przerażającą – ale w końcu doceniła Joan Holloway za silną osobowość i już jej z tą rolą dobrze.
Na pewno nie jest źle też widzom, którzy podziwiają Hendricks paradującą po biurze z lat 60. w podkreślających wdzięki w lat 60. Zwłaszcza jeden z wdzięków. Jak zapewnia aktorka, w 100% naturalny:
To dziwaczne, że ludzie ciągle mnie pytają, czy moje piersi są prawdziwe czy sztuczne. Są w tak oczywisty sposób prawdziwe, że wiedziałby to każdy, kto kiedykolwiek widział albo dotykał piersi.
Swego czasu "Daily Mail" donosił, że w Wielkiej Brytanii wzrosła liczba operacji plastycznych, bo kobiety chcą wyglądać tak jak Christina. Jak widać, nie mają po co. John Slattery na pierwszy rzut oka pozna różnicę.