Czemu tej ważnej postaci nie było w finale "The Pitt"? Noah Wyle wyjaśnia, o co chodzi z jej brakiem
Karol Urbański
17 kwietnia 2025, 11:46
W czterech ostatnich odcinkach "The Pitt" zabrakło dr Heather Collins granej przez Tracy Ifeachor. Czemu filmowcy pozbyli się tej postaci w finałowej porcji odcinków? Noah Wyle ma dla nas wyjaśnienie.
W czterech ostatnich odcinkach "The Pitt" zabrakło dr Heather Collins granej przez Tracy Ifeachor. Czemu filmowcy pozbyli się tej postaci w finałowej porcji odcinków? Noah Wyle ma dla nas wyjaśnienie.
Debiutancka seria "The Pitt" dobiegła końca, a kilka ostatnich odcinków z pewnością zostanie nam w głowach przez długi czas. Zastanawialiście się może, czemu w czterech ostatnich odcinkach zabrakło dr Heather Collins (Tracy Ifeachor)? Twórcy hitu mieli całkiem niezły powód.
The Pitt – czemu dr Heather Collins nie było w finale?
Noah Wyle (ekranowy dr Robby, a zarazem producent wykonawczy i scenarzysta "The Pitt") udzielił ostatnio wywiadu na łamach podcastu "The Watch", w którym odniósł się do nieobecności dr Collins w finałowych odcinkach. Jak możecie pamiętać, postać ostatni raz na ekranie widzieliśmy w 11. odcinku, kiedy Collins i Robby odbyli szczerą rozmowę o ich przeszłości i rodzicielstwie. To właśnie wtedy bohater grany przez Wyle'a kazał jej wrócić do domu.
— Cała końcówka sezonu to po prostu usuwanie ścian nośnych z życia Robby'ego. On tak mocno opiera się na Collins i Langdonie [Patrick Ball], a potem gdy zabieramy mu ich obu, zaczyna opierać się na Danie [postać, w którą wciela się Katherine LaNasa]. W końcu nawet [ta pomoc] staje się zagrożona. I wtedy jego ostatnia relacja, z Jakiem zostaje odcięta, gdy nie udaje mu się uratować jego dziewczyny. [Plan był taki], że zabierzemy mu cały ten system wsparcia i sprawimy, by został sam. Myślę, że [Collins] byłaby jednym z tych głosów, które mogłyby dotrzeć do [Robby'ego], ale nie chcieliśmy, żeby dało się do niego dotrzeć – argumentowł Wyle.
Niewykluczone zatem, że obecność dr Collins w fabule zapobiegłaby załamaniu nerwowemu, które pod koniec sezonu przeżywa dr Robby. Jest to jeden z punktów kulminacyjnych serii, który – jak wiemy z dotychczasowych wypowiedzi twórców – będzie miał ważny wpływ na to, co wydarzy się w kontynuacji.
— Robby podjął kroki w międzyczasie, aby poczuć się lepiej. To, czy pójdą one tak dobrze, jak można by mieć nadzieję, to inna sprawa. 2 sezon będzie o nim i jego drodze, ale myślę, że przeniósł się w dobre miejsce, jeśli chodzi o traumę po Adamsonie. Myślę, że się z tym pogodził. Ostatecznie wydaje mi się, że jego załamanie pod koniec 13. odcinka było prawdopodobnie najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mu się przytrafiła, ponieważ teraz to wyszło na jaw. Tłumił to w sobie przez tak długi czas i zżerało go to od środka, a w końcu nie mógł już kontrolować tego potwora i teraz musi się z tym zmierzyć – mówił twórca i showrunner serialu, R. Scott Gemmill.
2. sezon "The Pitt" doczekał się już nawet wstępnej daty premiery – nowe odcinki mają zadebiutować w styczniu 2026 roku. W oczekiwaniu na kontynuację sprawdźcie wypowiedzi twórców o tym, czemu strzelanina z "The Pitt" nie trafiła do finału – okazuje się, że twórcy mieli bardzo dobry powód. A słyszeliście już, że Serialowa miała okazję odwiedzić plan serialu? Te zakulisowe szczegóły z "The Pitt" zrobiły na nas wielkie wrażenie.