Najwyższy czas pożegnać się z bohaterami "Suits"
Michał Kolanko
4 września 2011, 18:19
Wszystko co dobre ma swój koniec. To przysłowie ewidentnie dotyczy też tego, co nie jest ani bardzo dobre ani bardzo złe. W tym tygodniu nadchodzi czas, by pożegnać się z bohaterami "Suits".
Wszystko co dobre ma swój koniec. To przysłowie ewidentnie dotyczy też tego, co nie jest ani bardzo dobre ani bardzo złe. W tym tygodniu nadchodzi czas, by pożegnać się z bohaterami "Suits".
Jak pisała na początku sierpnia Marta, USA Network zdecydowała się zamówić 2. sezon serialu o nowojorskich przedstawicielach palestry. Zastanawiając się nad czwartkowym finałem, mam duże wątpliwości po obejrzeniu całego sezonu, czy twórcom na pewno uda się w ostatnim odcinku zbudować cliffhanger, który sprawi, że widzowie nie zapomną na długie miesiące o dwójce głównych bohaterów.
Wątek przewodni serialu – czyli to, że Mike udaje dyplomowanego prawnika – został rozmyty czy wręcz zakończony, dlatego już nie spodziewam się rewelacji. Dużo ciekawszy, ale wciąż sztampowy jest przewijający się w całym sezonie motyw starcia prawnika "młodego, współczującego" (Mike) z "zimnym draniem" (Harvey).
Z drugiej strony trzeba przyznać, że serial uniknął kilku typowych dla gatunku pułapek. Na przykład nie ma w nim bardzo mocno zarysowanego i zwykle banalnego motywu melodramatycznego, który w tego typu produkcjach w zasadzie musi obejmować dwoje ludzie pracujących ze sobą w tym samym biurze.
Cóż, na pewno zobaczymy wielu prawników w ładnych garniturach i kostiumach. Finał 1. sezonu "Suits" już w ten czwartek, 8 września.