"Tylko jedno spojrzenie" i co dalej? Harlan Coben zdradza nam, czy będą kolejne jego polskie seriale
Nikodem Pankowiak
6 marca 2025, 15:38
Moda na Harlana Cobena w Polsce nie mija, czego dowodem jest fakt, że powstało "Tylko jedno spojrzenie", kolejny polski serial Netfliksa na podstawie jego powieści. A czy będzie więcej? Odpowiedzi udzielił sam pisarz.
Moda na Harlana Cobena w Polsce nie mija, czego dowodem jest fakt, że powstało "Tylko jedno spojrzenie", kolejny polski serial Netfliksa na podstawie jego powieści. A czy będzie więcej? Odpowiedzi udzielił sam pisarz.
"Tylko jedno spojrzenie" to kolejny już serial serwisu Netflix oparty na książce Harlana Cobena i zarazem trzeci wyprodukowany w Polsce – wcześniej mogliśmy oglądać już "W głębi lasu" i "Zachowaj spokój". Czy jest szansa, że pojawią się kolejne?
Harlan Coben – czy będą kolejne polskie seriale?
Z autorem hitowych kryminałów, których serialowe wersje święcą triumfy na Netfliksie, mogliśmy porozmawiać przed premierą serialu "Tylko jedno spojrzenie". Nie mogliśmy zatem nie zapytać o to, czy jest szansa, by w przyszłości pojawiły się kolejne polskiego seriale na podstawie jego książek. Jednak odpowiedź, której udzielił Harlan Coben, nie musi się wszystkim spodobać – w tym momencie nie wiadomo nic konkretnego.
— O, mam nadzieję, że tak. Nie mamy teraz żadnych planów, ale mam nadzieję, że tak. Naprawdę świetnie mi się tu pracowało. Naprawdę uwielbiałem seriale, które robimy, aktorów, a także hojność ludzi tutaj i wsparcie wszystkich czytelników i widzów. Więc mam nadzieję, że zrobimy kolejny.
"Tylko jedno spojrzenie" to historia Grety (Maria Dębska), którą tajemnicza przeszłość dopada w najmniej spodziewanym momencie, gdy trafia na stare zdjęcie, na którym widzi swojego męża (Cezary Łukaszewicz). Ten zaprzecza, by to on widniał na fotografii, ale chwilę później znika wraz z nią, a Greta rozpoczyna jego poszukiwania. Ten opis fabuły brzmi, jakby akcja serialu mogła dziać się w dowolnym miejscu na świecie. Czy Cobenowi zależy właśnie na tym, aby tworzyć tak uniwersalne historie?
— Niekoniecznie. Chcę, żeby to było bardzo charakterystyczne. Żeby to było uniwersalne, musi być bardzo charakterystyczne, więc musisz czuć, że jesteś w Polsce. Nie mogę martwić się, że widzowie w Korei, Nigerii czy we Włoszech pomyślą, że to nie dla nich. Chcesz być uniwersalny, bądź charakterystyczny. Ale ta historia jest uniwersalna. Idea, że coś z przeszłości cię prześladuje, coś powraca, zostaje pogrzebane i cię dopada – myślę, że wszyscy rozumiemy te uczucia. (…) Więc biorę moją amerykańską historię, amerykańską wrażliwość i teraz robimy to z polską ekipą i polską kulturą, i tym, co do tego wnoszą. I myślę, że ta mieszanka, mam nadzieję, czyni ten serial jeszcze silniejszym.
W rozmowie z Serialową Coben przyznał również, że to, na czym zależy mu przede wszystkim, to tworzenie dobrych, wciągających historii, cała reszta ma dla niego drugorzędne znaczenie. Chce, by widzowie i czytelnicy pochłaniali jego seriale i książki i odkładali je na bok dopiero, gdy te się skończą.
— Nie martwię się tym, co pomyśli czytelnik, chcę opowiedzieć najlepszą możliwą historię. Chcę udawać, że siedzę naprzeciwko ciebie, opowiadam historię, która dzieje się tu i teraz i ona musi być wciągająca. Chcę, żebyście zaczęli oglądać "Tylko jedno spojrzenie" o 10 wieczorem, myśląc, że obejrzycie tylko jeden odcinek i pójdziecie do łóżka, a nagle zorientujecie się, że jest 4 nad ranem i skończyliście cały serial. To jest uczucie, które kocham jako widz, jako czytelnik i to jest uczucie, które chcę dawać moim widzom.
A jeśli jesteście ciekawi, czy "Tylko jedno spojrzenie" jest właśnie takim serialem, od którego będziecie chcieli odejść dopiero po obejrzeniu ostatniego odcinka, koniecznie sprawdźcie naszą recenzję: Tylko jedno spojrzenie – recenzja serialu.