"Królowe podziemia" to spore zaskoczenie dla widzów. Gwiazdy wyjaśniają nam, o co w tym chodzi
Jacek Werner
1 marca 2025, 13:29
Śladem "Wielkiej", "Dickinson" i "Peaky Blinders", "Królowe podziemia" traktuje historyczną otoczkę z przymrużeniem oka. Spytaliśmy aktorki, skąd ta decyzja – czemu serial mruga do widzów i łamie czwartą ścianę?
Śladem "Wielkiej", "Dickinson" i "Peaky Blinders", "Królowe podziemia" traktuje historyczną otoczkę z przymrużeniem oka. Spytaliśmy aktorki, skąd ta decyzja – czemu serial mruga do widzów i łamie czwartą ścianę?
Serial "Królowe podziemia" przenosi akcję do 1918 roku i starannie układa przed widzami ówczesne realia… a następnie przełamuje je współczesną muzyką albo kierując spojrzenia postaci wprost do kamery. Co chciała zakomunikować tym reżyserka Shannon Murphy? Spytaliśmy o to gwiazdy serialu, Umi Myers ("Bob Marley: One Love") i Eilidh Fisher ("The Outrun").
Królowe podziemia – czemu jest współczesna muzyka?
Nie od dziś gatunek dramatu kostiumowego służy filmowcom jako rama do opowiadania o problemach współczesności: było tak chociażby w serialu "Dickinson", który taką konwencją wytykał absurdy genderowych podziałów. Jak wytłumaczyły Serialowej gwiazdy "Królowych podziemia", twórczyni produkcji BBC wyszła z podobnego założenia. Pęknięciami w historycznej iluzji serial przypomina widzom, że w Soho, multikulturowym sercu Londynu, na pierwszy rzut oka zmieniło się wszystko, ale ludzie wciąż są tacy sami – i mają te same dylematy.
— Myślę, że dla mnie dramaty kostiumowe potrafią być piękne i naprawdę wspaniałe, ale ponieważ są tak mocno zakorzenione w innych czasach, to jako widz możesz czuć się oddzielony of motywacji bohaterów. Od doświadczeń, które mają w tym świecie. A na dobrą sprawę cokolwiek, co ludzie robili w przeszłości, powtarzają też w teraźniejszości. Myślę, że poprzez uwspółcześnione elementy jesteśmy w stanie pokazać, że Soho wydaje się inne, architektura wygląda inaczej, ale ludzie, którzy tam istnieli, istnieli tam zawsze. Ludzie, którzy istnieli w Wielkiej Brytanii, istnieli w niej zawsze. Ludzie, którzy byli artystami, osobami kreatywnymi, rozpaczali, przeżywali stratę – wszystkie te rzeczy są wciąż wszechobecne w naszej kulturze w czasach współczesnych – tłumaczyła Myers.
Do odpowiedzi przyłączyła się wtedy Fisher, która skupiła się na żywiołowości "Królowych podziemia" – zwróciła uwagę, jak sprawnie współczesna muzyka uwydatnia bohaterów serialu.
— Mamy w serialu ten niesamowity zespół o nazwie NYX, ale gdy sama słuchałam muzyki, by wkręcić się w rolę, słuchałam piosenki, która jest w 1. odcinku. Chodzi o rdzennoamerykański zespół perkusyjny, który gra "Twinkle, Twinkle, Little Star" na Trafalgar Square, gdy tam jestem. Gdy szukam odpowiedniej muzyki dla postaci, nie słucham muzyki z tamtych czasów. Słucham czegokolwiek, co wydaje mi się właściwe. Dla Evie chciałam czegoś, co miało w sobie mnóstwo energii – niemal za dużo, jakby chciała wyrwać się spod kontroli. Coś dzikiego. Nie było to odpowiednie, gdy się chce dramatu historycznego o roku 1918, ale wydawało się właściwe dla postaci.
Wysłałam to Shannon, naszej reżyserce i oczywiście też się w tym zakochała, i to jest coś, co ja kocham w Shannon i w tej muzyce. Fakt, że jest współczesna, a [reżyserka] stawia na to, co pasuje, co łączy ludzi z serialem, a to, czy pasuje do czasów, nie jest istotne – o ile wydaje ci się, że jest czymś prawdziwym. Bylebyście poczuli, że to jest prawdziwe.
W wywiadzie mieliśmy okazję zapytać obie aktorki, co sądzą o porównywaniu ich serialu do kultowego "Peaky Blinders". Obie miały na to zdecydowaną odpowiedź.
Poza Myers i Fisher w obsadzie "Królowych podziemia" są przede wszystkim Julianne Nicholson ("Paradise") jako Kate Galloway oraz Eliza Scanlen ("Ostre przedmioty") jako policjantka Violet Davies. Twórczynią serialu jest Polly Tenham, popularna angielska dramaturżka.
W Polsce serial "Królowe podziemia" jest dostępny na platformie Max,. W dniu premiery pojawiły się wszystkie odcinki, których jest łącznie sześć.