Złoczyńcy w serialach zrobili się "zbyt sexy"? Twórca "Breaking Bad" zmienia front – i wyjaśnia dlaczego
Karol Urbański
17 lutego 2025, 13:56
Czyżby era telewizyjnych antybohaterów miała dobiegać końca? Tego chciałby twórca "Breaking Bad", który wręcz nawoływał kolegów i koleżanki po fachu, by zaczęli tworzyć więcej pozytywnych postaci. Oto dlaczego.
Czyżby era telewizyjnych antybohaterów miała dobiegać końca? Tego chciałby twórca "Breaking Bad", który wręcz nawoływał kolegów i koleżanki po fachu, by zaczęli tworzyć więcej pozytywnych postaci. Oto dlaczego.
Vince Gilligan, legendarny twórca telewizyjny, który odpowiada za takie tytuły jak "Breaking Bad" czy "Better Call Saul", odebrał nagrodę za dokonania scenopisarskie na gali Writers Guild Awards. Filmowiec wykorzystał tę okoliczność do branżowej namowy na temat zwrotu w stronę pozytywnych bohaterów.
Breaking Bad zmienia front. Złoczyńcy są zbyt sexy?
Walter White (Bryan Cranston), czyli główny bohater "Breaking Bad", jest uważany za jedną z najlepszych postaci w historii telewizji. Były nauczyciel chemii, który stał się morderczym dilerem narkotykowym, ma na sumieniu naprawdę sporo, a teraz wydaje się, że jego twórca – Vince Gilligan – zaczyna odczuwać skruchę nad swoim dziełem. Na gali WGA filmowiec stwierdził, że czas telewizyjnego antybohatera powinien dobiec końca (za Deadline).
— Żyjemy w czasach, w których złoczyńcy rządzą rynkiem, ci z prawdziwego życia. Źli ludzie, którzy ustalają własne zasady. Źli ludzie, którzy, bez względu na to, co mówią, dbają tylko o siebie. O kim mówię? Cóż, to Hollywood, więc można się domyślić. Ale jak na ironię, w naszym głęboko podzielonym kraju wszyscy wydają się zgadzać co do jednej rzeczy – jest zbyt wielu prawdziwych złych gości. Tylko że żyjemy w różnych rzeczywistościach, więc wszyscy mamy różne listy – powiedział.
"For decades we made the villains too sexy," Vince Gilligan (Breaking Bad), saying bad guys in power are running amuck.
"Fictional bad guys (Darth Vader, etc.) stopped being cautionary tales. God help us; They became aspirational."
He urged writers to write heroes.
#wgaawards pic.twitter.com/IZKvHPWgaN— Digital LA (@DigitalLA) February 16, 2025
Kontynuując swą wypowiedź, twórca "Breaking Bad" wystosował swego rodzaju odezwę do branżowych kolegów i koleżanek. Jego zdaniem nadszedł czas, by filmowcy przestali afirmować ekranowych złoczyńców i zwrócili się w stronę klasycznych pozytywnych bohaterów. Czy to oznacza, że zamiast kolejnego Tony'ego Soprano doczekamy się spadkobierców postaci w stylu Clarka Kenta?
— Jako scenarzysta przemawiający do pokoju pełnego scenarzystów i scenarzystek, mam pewną propozycję. Z pewnością to nie naprawi wszystkiego, ale może to początek. Proponuję pisać więcej dobrych postaci. Przez dekady sprawialiśmy, że złoczyńcy byli zbyt sexy. Naprawdę uważam, że kiedy tworzymy postacie tak niezatarte, jak Michael Corleone, Hannibal Lecter, Darth Vader czy Tony Soprano, widzowie na całym świecie zwracają na to uwagę i mówią: "Ci kolesie są takimi twardzielami, chcę być tak samo fajny". Kiedy tak się dzieje, złoczyńcy przestają być przestrogą, którą mieli być. Zamiast tego stają się aspiracją. Więc może to, czego świat teraz potrzebuje, to dobrzy, staromodni [bohaterowie], którzy dają więcej, niż biorą.
Wygląda na to, że wypowiedź Gilligana jest też swoistą wskazówką w kontekście jego nowego projektu – tajemniczego serialu science fiction, który powstaje dla Apple TV+. Filmowiec sam zapowiedział zresztą "stworzenie kogoś bardziej inspirującego w 2025 roku", a odnosząc się do tytułu (w którym w roli głównej obsadzona została Rhea Seehorn), napomknął, że główna postać będzie "trochę uszkodzoną bohaterką, ale mimo wszystko bohaterką".