Widzowie Netfliksa narzekają na "Wzgórze psów". A Jakub Żulczyk na to: "Pogrzebcie w ustawieniach"
Marta Wawrzyn
11 stycznia 2025, 11:01
"Wzgórze psów" (Fot. Netflix)
Narzekania na dźwięk w polskich serialach i filmach to nic nowego, ale widzowie Netfliksa twierdzą, że "Wzgórze psów" przebiło poprzedników. Głos w końcu zabrał Jakub Żulczyk, autor książki i współscenarzysta serialu.
Narzekania na dźwięk w polskich serialach i filmach to nic nowego, ale widzowie Netfliksa twierdzą, że "Wzgórze psów" przebiło poprzedników. Głos w końcu zabrał Jakub Żulczyk, autor książki i współscenarzysta serialu.
Jeśli oglądacie polskie filmy i seriale z napisami albo w słuchawkach tylko po to, żeby zrozumieć wszystkie dialogi, to prawdopodobnie nie jesteście wyjątkiem. Narzekania na dźwięk w rodzimych produkcjach były normą jeszcze przed streamigiem. Teraz dyskusja powraca przy okazji netfliksowego miniserialu "Wzgórze psów", za który odpowiada Jakub Żulczyk, autor książki pod tym samym tytułem.
Wzgórze psów – Jakub Żulczyk o dźwięku w serialu
Pisarz zamieścił na Facebooku długi post, w którym odniósł się do problemu i poradził, co możecie z tym zrobić. Jak stwierdził, "ten problem ma inne przyczyny niż te, że akurat Polacy nie potrafią dźwięku dobrze nagrać i zmiksować".
— Przyczyn, dla których oglądając w domu polskie kino ch*ja słyszysz, jest kilka i niestety nakładają się one na siebie. Pierwszą z nich jest specyfikacja miksu, której wymagają od producentów wszystkie serwisy streamingowe. Zdecydowana większość ludzi ogląda streaming na telefonie ze słuchawkami w uszach. Stety bądź niestety tak jest i to ten użytkownik jest najważniejszy i do niego, nie do widza "telewizorowego" jest dostosowana wymagana specyfikacja.
Drugą z nich są właśnie nasze telewizory. Bardzo trudno jest zmiksować tyle informacji dźwiękowej tak, aby była dobrze słyszalna na basicowych głośnikach. Seriale produkuje się dzisiaj podobnie jak filmy. Używa się dźwięku z planu, który trzeba połączyć z muzyką i dźwiękiem z postprodukcji, efektami specjalnymi etc. Nie dogrywa się raczej dialogu w studio, chyba że jest taka potrzeba montażowa. Bardzo trudno upchać to wszystko w wąskie pasmo telewizorowego głośnika. Jeszcze raz, ja nie chcę być bezczelny i mówić "kupcie sobie kino domowe".
Według Żulczyka "zmiana ustawień dźwięku w telewizorze z dolby surround/5.1/7.1 na zwykłe stereo powinna zdecydownie pomóc przy tej i następnych polskich produkcjach". Pisarz zasugerował: "pogrzebcie w ustawieniach" i dodał na koniec, że to nie jest tylko polski problem. Według niego cały świat narzeka na to, że źle słychać dialogi, "tylko w przypadku produkcji zagranicznych nie zwracacie na to uwagi, bo oglądacie je z napisami lub lektorem".
— Wszyscy wiemy, czym lektor jest – dodatkową ścieżką tłumaczonej ścieżki dialogowej, bardzo głośnej i wyraźnej, nałożonej na cały oryginalny dźwięk i spłaszczającej i ściszającej go do tła. Wychował nas śp. Tomasz Knapik, który mówił GŁOŚNO i WYRAŹNIE. Tak czy siak, my jesteśmy nieprzyzwyczajeni do słuchania dialogów z oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Nasz mózg ich nie lubi, jest zmuszony do wysiłku.
"Wzgórze psów" to pięcioodcinkowy serial na podstawie powieści Jakuba Żulczyka. Mikołaj (Mateusz Kościukiewicz, "Bracia"), odnoszący sukcesy pisarz, wraca po latach do rodzinnego Zyborka z żoną, Justyna (Jaśmina Polak, "Sortownia"), by odwiedzić ojca, Tomasza (Robert Więckiewicz, "Minuta ciszy"). Ten jest miejskim aktywistą, walczącym z lokalną korupcją, sprzeciwiając się planom inwestycyjnym, które mogą pozbawić mieszkańców Zyborka ich domów. W miarę rozwoju akcji odkrywane będą powiązania między niedawnym morderstwem a zbrodnią z przeszłości. Jeśli jesteście ciekawi naszej opinii o serialu, zajrzyjcie tutaj: Wzgórze psów – recenzja serialu.