"The Darkness" ma wszystko, czego oczekujemy od skandynawskich kryminałów – recenzja serialu
Nikodem Pankowiak
1 listopada 2024, 09:42
"The Darkness" (Fot. CBS Studios)
Mróz, śnieg, ciemności. I oczywiście morderstwo, które stawia na nogi lokalną policję. "The Darkness" udowadnia, że skandynawski, w tym wypadku islandzki, kryminał ma się dobrze. Nawet jeśli już dawno przestał być odkrywczy.
Mróz, śnieg, ciemności. I oczywiście morderstwo, które stawia na nogi lokalną policję. "The Darkness" udowadnia, że skandynawski, w tym wypadku islandzki, kryminał ma się dobrze. Nawet jeśli już dawno przestał być odkrywczy.
"The Darkness" to oparty na prozie Ragnara Jónassona islandzki serial kryminalny, który właśnie trafił do oferty SkyShowtime. Ta nakręcona w języku angielskim sześcioodcinkowa (widziałem całość przedpremierowo) produkcja spod znaku nordic noir zabierze widzów na skutą lodem wyspę, gdzie pewne skrywane głęboko sekrety zaczną wychodzić na powierzchnię.
The Darkness – o czym jest islandzki serial kryminalny?
Reykjavik, środek zimy. Detektywka Hulda Hermannsdóttir (Lena Olin, "Łowcy"), która jedną nogą jest już właściwie na emeryturze, bada morderstwo pochodzącej z Europy Wschodniej kobiety znalezionej pod lodem. Sprawa, która od samego początku będzie wyglądała na bardzo skomplikowaną, stanie się najważniejszą i zarazem najbardziej niebezpieczną w jej karierze. Mimo to główna bohaterka będzie zdeterminowana, by odnaleźć sprawcę, który – jak to zwykle bywa w kryminałach – wciąż będzie zdawał się być o krok przed nią.
Podczas śledztwa Hulda będzie ryzykować życiem, a na dodatek zmagać się z własnymi demonami – jak każda szanująca się pani detektyw ze skandynawskich kryminałów. Do pracy w duecie zostanie jej przydzielony także nowy partner (Jack Bannon, "Pennyworth"), z którym mimo ogromnej różnicy charakterów (oczywiście) i dużej nieufności (oczywiście) będzie musiała nauczyć się współpracować. A gdzieś tam w tle będzie majaczyć jeszcze historia z pozoru zwykłego wypadku, w którym poszkodowanym zostanie lokalny pedofil, w którą Hulda zaangażuje się emocjonalnie.
"The Darkness" zabierze widzów w budzące niepokój zakamarki Reykjaviku (tak, są takie), ale też za miasto, byśmy mogli odczuć, jak niesamowitym miejscem jest Islandia. Śledztwo w sprawie morderstwa będzie szybko mknęło do przodu – w końcu cały sezon liczy zaledwie sześć odcinków – ale mimo to nie zabraknie w nim kilku zwrotów akcji czy podejmowanych przez Huldę decyzji, po których trudno będzie nam ją jednoznacznie oceniać. Jak to w Skandynawii, nie obejdzie się także bez wątków społecznych, które chyba nigdzie indziej na świecie nie wybrzmiewają w kryminałach tak mocno.
The Darkness to kolejny mroźny skandynawski kryminał
A skoro mamy do czynienia ze skandynawskim kryminałem, to jeszcze jednej rzeczy możemy być pewni – nie zabraknie tutaj także zapierających dech w piersiach widoków. "The Darkness" dostarcza sporo argumentów, że Islandia, nawet mroźną i mroczną zimą, pięknym krajem jest i basta. Nie chodzi tu jednak o to, by jedynie budzić zachwyt – miejsce akcji serialu, jak to zresztą często w przypadku produkcji nordic noir bywa, jest tu bohaterem samo w sobie. Swoimi majestatycznymi, wyniosłymi krajobrazami Islandia budzi w widzach respekt i fascynację zarazem. Jeśli oglądaliście "W pułapce", na pewno zrozumiecie o czym mówię, bo tu skojarzenia często nasuwają się same.
W tej scenerii zagadka kryminalna od razu zyskuje na atrakcyjności i siłą rzeczy wciąga bardziej. Jednak jeśli zeskrobiemy z niej całą tę otoczkę, zorientujemy się, że mamy do czynienia z historią, jakich było już wiele. Czy to zarzut? Niekoniecznie, bo czasem lepiej trzymać się dość utartych schematów niż odpływać w przekombinowany mistycyzm i horror, co kończy się później 4. sezonem "Detektywa". W kryminale, jak chyba w żadnym innym gatunku, szczególnie trudno wymyślić coś oryginalnego. "The Darkness" stawia więc na rozwiązania sprawdzone, co czyni go z jednej strony kryminałem, jakich wiele. Z drugiej – kryminałem co najmniej porządnym.
Główna bohaterka będąca "silną postacią kobiecą"? Jest. Metody pracy, które można określić jako niestandardowe? Oczywiście. Zagmatwane życie osobiste? Odhaczone. Mrok i przygnębienie wyglądające z każdego kąta? Jak najbardziej. "The Darkness" po kolei wypełnia wszystkie pola w kwestionariuszu typowego kryminału, ale zawsze robi to na tyle dobrze, że schematyczność tej produkcji nie przeszkadza nam ani przez sekundę. Jasne, mógłbym się czepiać, że kolejny raz dostaję dokładnie to samo, ale powtarzalność bywa przecież zaletą.
The Darkness – czy warto oglądać serial SkyShowtime?
Największym wyróżnikiem "The Darkness" pozostaje zatem fakt, że choć mówimy o produkcji nordic noir, nie tylko inspirowanej tym gatunkiem, to jest to produkcja nakręcona w całości po angielsku. I muszę przyznać, że chyba nie jestem fanem akurat tego rozwiązania. Skoro umiejscawiamy akcję na Islandii, każmy bohaterom mówić po islandzku, zamiast jedynie z akcentem. W innym wypadku cały serial z dość błahego powodu traci na autentyczności. Rozumiem jednak, że chodzi o produkcję mającą przyciągnąć w dużej mierze widzów anglojęzycznych, którzy nie są przyzwyczajeni do oglądania seriali z napisami.
To jednak tak naprawdę drobiazg, dla większości widzów pozostający zapewne bez żadnego znaczenia. Dla nich ważniejsze będą pierwszorzędne aktorskie kreacje, zwłaszcza grającej główną rolę Leny Olin czy świetna reżyseria Lassego Hallströma ("Co gryzie Gilberta Grape'a"), który w wieku 78 lat debiutuje w telewizji. Brawa należą mu się szczególnie, bo napisany przez Sama Shore'a ("Mystic") scenariusz oraz miejsce akcji serialu wyciska jak cytrynę, kilkukrotnie sprawiając, że seans tego bądź co bądź dość standardowego kryminału dostarczy widzom wielu emocji.
I to w sumie chyba najlepsze podsumowanie "The Darkness" – serial ma swoje momenty, ale generalnie rzadko wychodzi poza dobrze znane nam z innych skandynawskich kryminałów schematy. To godny reprezentant swojego gatunku, który nie ma ambicji, by go zmieniać. Nie musi, do udanego seansu w pełni wystarczy nam to, co przygotowali jego twórcy. Jeśli zatem lubicie choć od czasu do czasu zatopić się w mroku i mrozie, dostępny w SkyShowtime serial powinien spełnić wasze oczekiwania. Zima, ciemności, piękne widoki i trupy. Czego tu nie lubić, prawda?