Na te sceny Lyle'a z serialu "Potwory" trudno się patrzy. Aktor wyjaśnia, czemu mają takie znaczenie
Karol Urbański
2 października 2024, 16:13
"Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" (Fot. Netflix)
Jednym z najbardziej druzgoczących elementów Lyle'a Menendeza z serialu "Potwory" okazuje się tupecik bohatera. Spełnia on bowiem swoją własną funkcję, o której z powodzeniem opowiada aktor. O co chodzi?
Jednym z najbardziej druzgoczących elementów Lyle'a Menendeza z serialu "Potwory" okazuje się tupecik bohatera. Spełnia on bowiem swoją własną funkcję, o której z powodzeniem opowiada aktor. O co chodzi?
Serial "Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" dalej robi furorę na Netfliksie pomimo licznych kontrowersji. Choć widzowie zaznajomieni z głośną sprawą braci oskarżonych za zabójstwo swych rodziców wiedzieli, że seans nie będzie należał do najłatwiejszych, nikt chyba nie spodziewał się, jak druzgoczącym elementem opowieści okaże się tupecik Lyle'a (Nicholas Alexander Chavez). Co mówi o tym aktor?
Potwory – tupecik Lyle'a jest jak maska. Co mówi aktor?
Już w 1. odcinku 2. sezonu antologicznej serii Kitty Menendez (Chloë Sevigny), czyli matka Lyle'a i Erika, brutalnie zrywa tupecik z głowy starszego z braci, pokazując widowni, jak ważną częścią charakterystyki bohatera jest rzeczona peruka. Odtwórca tej roli wprost określa tupecik mianem "maski", jaką przywdziewał Lyle z uwagi na presję wywieraną przez ojca, Joségo (Javier Bardem).
— Tak naprawdę postrzegałem tę perukę jako swego rodzaju maskę. To nie jest maska, którą Lyle sam sobie narzuca. Jest narzucona przez jego ojca [jako] przykład perfekcjonizmu, do którego Lyle musi dążyć. To maska, która ukrywa głęboko zranione wewnętrzne dziecko, które pojawia się w 4. odcinku. Kiedy pracujesz nad projektem o braciach Menendezach, zwłaszcza mieszkając w Los Angeles, gdzie oni mieszkali, spotykasz wielu ludzi, którzy bezpośrednio się z nimi zetknęli. To było interesujące, ponieważ kilka osób, z którymi się spotkałem, powiedziało mi, że Lyle nosił tupecik. A kiedy go nosisz, towarzyszy temu pewne zachowanie. Odwracasz głowę w bardzo specyficzny sposób, może nawet podświadomie, próbując zachować dystans między nim a osobą, z którą rozmawiasz – stwierdził odtwórca roli Lyle'a w rozmowie
z Deadline.
W dalszej części wypowiedzi Chavez zaznaczył, że przez większość czasu w trakcie produkcji, miał na sobie swoje prawdziwe włosy, które ekipa charakteryzatorów stylizowała tak, by imitowały tupecik. W scenach takich, jak ta z udziałem matki z 1. odcinka "Potworów", aktor miał na sobie specjalną "łysą perukę".
— Mogę sobie tylko wyobrazić, że musiało to być bardzo niepokojące doświadczenie. Kiedy aspekty sposobu, w jaki się prezentujesz, zaczynają się rozpadać, kiedy nie masz tych zewnętrznych gwarantów swojej tożsamości, na których możesz się oprzeć. To naprawdę wydobywa paskudne realia, które mogą w tobie tkwić. Czułem więc, że może podświadomie, kiedy maska tego, kogo udawał, zaczęła się zsuwać, dziecko pod spodem zaczęło coraz bardziej się ujawniać. Użyto moich prawdziwych włosów niemal przez cały czas trwania zdjęć, ale ułożyli je tak, aby wyglądały jak tupecik. Jedyne sytuacje, w których nie mam prawdziwych włosów, to [sceny, w których jest to potrzebne]. Więc jeśli peruka spada, jak w scenie przy stole obiadowym lub w scenie, w której zostaje wyrwana, gdy jestem pod prysznicem w więzieniu, zakładano mi łysą nakładkę.
Historię opisaną w serialu, którego twórcami są Ryan Murphy i Ian Brennan, skomentował ostatnio sam Erik Menendez – nie był zadowolony z tego, jak Netflix przetworzył historię prawdziwej tragedii. Do tego doszło ostre oświadczenie rodziny Menendezów i nonszalancka odpowiedź Ryana Murphy'ego. Tymczasem aktor wcielający się w Erika przyznał, że on sam stoi po stronie zabójcy.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, zerknijcie, co o poziomie 2. sezonu "Potwora" napisała Serialowa: Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów – recenzja.