Jak blisko jest od Pingwina do Donalda Trumpa? Twórczyni serialu odnosi się do inspiracji dla postaci
Karol Urbański
24 września 2024, 14:13
"Pingwin" (Fot. HBO)
Czyżby Pingwin w interpretacji Colina Farrella miał być zawoalowaną wersją Donalda Trumpa? Z tym pytaniem zmierzyła się showrunnerka nowego hitu HBO, po tym jak wielu widzów zdążyło już nakreślić nośną analogię.
Czyżby Pingwin w interpretacji Colina Farrella miał być zawoalowaną wersją Donalda Trumpa? Z tym pytaniem zmierzyła się showrunnerka nowego hitu HBO, po tym jak wielu widzów zdążyło już nakreślić nośną analogię.
Tytułowy bohater serialu "Pingwin" został już porównany do całego grona postaci. Dla przykładu fani mówią o Tonym Soprano i Alu Capone, a twórcy rozprawiają o Harveym Weinsteinie i Fredo Corleone. A co jeśli Oz Cobb (Colin Farrell) to w największym stopniu Donald Trump? Sprawdźcie, co mówi na ten temat twórczyni.
Pingwin – czy Oz Cobb to tak naprawdę Donald Trump?
Showrunnerka "Pingwina", Lauren LeFranc, udzieliła obszernego wywiadu The Hollywood Reporter, na łamach którego poruszona została kwestia inspiracji dla tytułowego bohatera spin-offu "Batmana". Wielu widzów w social mediach doszukało się analogii do Donalda Trumpa. Czy rzeczywiście twórczyni czerpała z wizerunku byłego prezydenta USA?
— Obecnie jest wielu ludzi na wysokich stanowiskach, do których można przyrównać Oza. Myślę, że to zależy od tego, kogo zapytasz – czy ludzie będą postrzegać Oza jako kogoś takiego jak Trump czy nie. W pewnym stopniu oparłam na Buddym Ciancim, który był burmistrzem Providence w stanie Rhode Island przez 21 lat. Zmarł, ale był niezwykle skorumpowany, niezwykle czarujący i bardzo sympatyczny. Ludzie odwracali wzrok od jego korupcji, ponieważ rewitalizował miasto i pomagał ludziom. I myślę, że tak właśnie Oz postrzega siebie.
W tej samej rozmowie LeFranc odniosła się również do tego, jak pisze się kobiecie męskie postaci tak głęboko zanurzone w toksycznej maczystowskiej kulturze, do której jej samej jest swoją drogą bardzo daleko. Showrunnerka przyznała, że proces tworzenia serialu i postaci Oza był dla niej samą przyjemnością, gdyż "świetnie jest pisać o d*pkach".
— Przypuszczam, że moje spojrzenie na niego jest prawdopodobnie inne niż większości ludzi, którzy mają okazję pisać o człowieku takim jak on. To powiedziawszy, naprawdę świetnie jest pisać o d*pkach. To fajne i wyzwalające, móc pisać o białym facecie w średnim wieku, który mówi, co myśli i robi, co chce. Nie mam w życiu takiej możliwości, by żyć w ten sposób. Nie wybrałabym też tego. Ale szczerze mówiąc, jest coś ekscytującego w pisaniu o facecie takim jak on. Ogólnie rzecz biorąc, chciałabym, aby więcej ludzi miało możliwość pisania postaci, które różnią się od tego, kim są. Jestem za to wdzięczna. Jestem głosem Oza i nie sądzę, by ludzie na pierwszy rzut oka myśleli, że to jestem ja. Ale on istnieje we mnie w zupełnie inny sposób, niż Colin [Farrell] istnieje wewnątrz Oza.
Jeśli interesują was kulisy serialu, sprawdźcie, jak popularna była premiera "Pingwina" na HBO i platformie Max. W międzyczasie możecie też przeczytać o tym, co mówi Farrell o braku Batmana w serialu, a także o tym skąd pomysł na serial o "Pingwinie". A kiedy zobaczymy 2. odcinek produkcji HBO? Sprawdźcie tutaj: Pingwin – kiedy kolejne odcinki.
Jeśli z kolei jeszcze nie mieliście okazji, gorąco zachęcamy was do sprawdzenia naszego tekstu, w którym znajdziecie bezspoilerową opinię o całym serialu: "Pingwin" – recenzja serialu HBO.