Niepewna przyszłość kultowego serialu na Disney+. Czy zostanie skasowany? Skąd niska oglądalność?
Jacek Werner
22 lipca 2024, 14:28
"Doktor Who" (Fot. BBC)
Historyczny serial sci-fi może może wkrótce przejść do historii w znacznie mniej optymistycznym sensie – wskazują nowe raporty oglądalności. Dlaczego Disney+ ma problem z "Doktorem Who"? Co poszło nie tak?
Historyczny serial sci-fi może może wkrótce przejść do historii w znacznie mniej optymistycznym sensie – wskazują nowe raporty oglądalności. Dlaczego Disney+ ma problem z "Doktorem Who"? Co poszło nie tak?
"Doktor Who" trwa od ponad 60 lat, ale jeżeli utrzyma się obecny stopień zainteresowania serialem, przygody Władcy Czasu mogą już niedługo dobiec końca. A przynajmniej na to wskazują niepomyślne wieści przekazane w raporcie Deadline.
Doktor Who – czy Disney+ skasuje kultowy serial sci-fi?
"Doktor Who" powrócił w tym roku w ramach 14. sezonu, w którym w tytułowej roli zadebiutował Ncuti Gatwa. Wraz z nowym otwarciem dla kultowej serii science fiction, produkujące ją BBC połączyło siły z Disney+. Ich plan zakładał znaczące zwiększenie budżetu "Doktora Who", co miało znacząco odbić się na liczbie widzów.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że mimo priorytetowego potraktowania 14. sezonu "Doktora Who", plan na wskrzeszenie zainteresowania brytyjskim klasykiem na całym świecie nie zadziałał. Deadline wskazuje, że od czasu powrotu w maju tego roku serial nie cieszył się wystarczającą uwagą widzów. Choć Disney+ nie zdradza wyników oglądalności, "Doktor Who" sięgnął podobno najwyżej 7. miejsca na liście najchętniej wybieranych tytułów w amerykańskiej ofercie platformy. Wynik ten – mimo że bardzo daleki od katastrofalnego – trudno zaklasyfikować jako dobry, zwłaszcza w obliczu zwiększenia wydatków na produkcję i marketing.
W efekcie przyszłość "Doktora Who", którego ponownie wskrzesił showrunner Russell T Davies, wisi obecnie na włosku – twierdzą bliskie tej produkcji źródła Deadline. Serial może podobno zakończyć się już po dwóch nowych sezonach. Innym rozwiązaniem branym obecnie pod uwagę jest ponowne obcięcie budżetu, rezygnacja przez BBC ze współpracy z Disneyem i skierowanie serialu – z powrotem – przede wszystkim do widzów z Wielkiej Brytanii.
— Wyniki oglądalności to problem. [Twórcy] mogą mówić, ile tylko chcą, o młodych widzach, ale i tak mają mniejszą oglądalność od odcinków specjalnych i serii z Jodie [Whitaker]. Wyobrażam sobie, że trwają poważne rozmowy [o przyszłości serii]. Disney będzie chciał rezultatów – twierdzi anonimowe źródło Deadline z branży.
Warto dodać, że jednym z problemów z oglądalnością serialu może być fakt, że Disney+ nadal nie dodał do swojej oferty poprzednich trzynastu sezonów "Doktora Who". W chwili obecnej w katalogu tej platformy streamingowej znajdziemy wyłącznie sezon 14, który oznaczono jako sezon 1, co jest kuriozalne w kontekście długiej historii marki. Trudno wyobrazić sobie, by produkcja miała na bieżąco przyciągać nowych widzów, skoro Disney nie umożliwia im zapoznania się z długą historią Władcy Czasu.
Utrata "Doktora Who" byłaby sporym rozczarowaniem – zwłaszcza w obliczu zmian, jakie w nim wprowadzono, w tym także historycznej sceny, która znalazła się w jednym z ostatnich odcinków. O odświeżającej energii najnowszego "Doktora Who" pisaliśmy też w recenzji jego pierwszych odcinków. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, sprawdźcie ją tu: Doktor Who sezon 14 – recenzja serialu.