"Californication" (6×12): Droga donikąd?
Michał Kolanko
11 kwietnia 2013, 21:01
Szósty sezon "Californication" za nami. Było momentami śmiesznie, momentami niesmacznie. Ale przede wszystkim było nudno. Ile razy można odgrzewać to samo danie? Spoilery!
Szósty sezon "Californication" za nami. Było momentami śmiesznie, momentami niesmacznie. Ale przede wszystkim było nudno. Ile razy można odgrzewać to samo danie? Spoilery!
Hank Moody – utalentowany pisarz i jednocześnie alkoholik i kobieciarz – z całą pewnością nie był najbardziej oryginalna postacią stworzoną na potrzeby serialu telewizyjnego. Ale brawurowa kreacja Davida Duchovnego, atmosfera dekadenckiego Los Angeles i plejada świetnych postaci wspomagających – w tym Natascha McElhone jako Karen – zagwarantowały projektowi duży sukces. Od 2007 roku "Californication" co sezon powraca do przygód Moody'ego, jego kolejnych projektów artystycznych, nowych znajomych z showbiznesu, no i nowych kochanek. A w tle jest skomplikowana relacja między Hankiem a jego dorastającą córką. Ta formuła okazała się tak udana, że twórcy postanowili co roku wprowadzać tylko niewielkie poprawki i odejścia od sprawdzonego schematu.
Wydawało się, że ten sezon będzie inny. Hank na samym wstępie trafił na odwyk alkoholowy. Musiał zmagać się z konsekwencjami swoich zachowań, a konkretniej samobójstwem byłej kochanki. Wydawało się, że będzie mrocznie i poważnie – a na pewno, że będzie inaczej. W ostatnim odcinek tego średnio udanego sezonu Hank przerywa podróż z Atticusem Fetchem – muzykiem rockowym, który jest "zewnętrzną gwiazdą" w tym roku – by spróbować jeszcze raz odzyskać Karen.
Cały sezon był, poza drobnymi wyjątkami, powtórką z rozrywki – i na dodatek dużo mniej zabawną niż wcześniej. W zasadzie tylko wątek Runkla (Evan Handler), który oportunistycznie deklaruje, że jest gejem – by zdobyć intratny kontrakt i możliwość reprezentowania znanego aktora – jest dość komiczny. Cała reszta już nie. "Californication" stało się momentami bardzo męczące, a chwilami nawet niesmaczne. Duchovny odgrywa swoją tradycyjną rolę "ojca z problemami". Atticus Fetch to gwiazda sezonu, ani bardziej wyróżniająca się na tle innych, ani mniej. Nawet wątek Bekki, która chce zostać pisarzem jak tata nie jest ani oryginalny, ani dobrze poprowadzony. Faith (Maggie Grace, Shannon z "Zagubionych") to interesująca postać, ale jej związek z Hankiem jest banalny.
Być może zabrzmi to paradoksalnie, ale serial mimo tych wad nadal można oglądać. Oczywiście nie ma w nim nic świeżego, ale siła inercji i siła talentu osób zgromadzonych w obsadzie tej produkcji jest tak duża, że prawdopodobnie dałoby się oglądać nawet, jak odczytują na głos stenogramy z posiedzeń Sejmu. To nie znaczy, że ten sezon był dobry – wręcz przeciwnie. Również ochota na dowiedzenie się, "co będzie dalej" nie jest tak duża, skoro na dobrą sprawę wiemy, co stanie się dalej z Hankiem.
Jeśli wróci do Karen, to sezon 7. będzie nadal mniej lub bardziej udaną mieszanką tych samych wątków. Jeśli nie wróci – to może będzie odrobinę bardziej melancholijnie i mrocznie, ale na pewno w dużej mierze tak samo. Może Hank napisze kolejną książkę, może nie. Może wróci do Nowego Jorku, może nie. Może jego córka zostanie pisarką po powrocie z podróży po świecie, może nie. To ostatecznie bez znaczenia. Twórcy znaleźli idealną formułę, i będą się jej trzymać, niezależnie od miejsca, postaci i nowych wątków fabularnych. "Californication" to także satyra na kolejne warstwy Hollywood i przemysłu rozrywkowego, szkoda tylko, że w tym sezonie takich obserwacji było bardzo mało.
Można krytykować to, że serial stracił na oryginalności. Ale widzom to nie przeszkadzało. Showtime szybko zamówił kolejny sezon. Średnia oglądalność odcinków była aż o 21% wyższa niż w poprzednim. Trudno dziwić się im, że nie chcą zabijać kury znoszącej złote jaja albo wprowadzać dramatycznych zmian, które odstraszyłyby widzów. "Californication" nadal sprawdza się pod względem komercyjnym, i tylko to się liczy. To czy będzie tak nadal, to zależy już tylko od oglądających kolejne alkoholowo-seksualne przygody Hanka w 2014 roku.