Fani "Rodu smoka" nie mogą znieść scen seksu w 2. sezonie. Skąd się wziął ten romans? Od kiedy trwa?
Jacek Werner
19 czerwca 2024, 11:02
"Ród smoka" (Fot. HBO)
2. sezon "Rodu smoka" zaczął się od kontrowersji. Fani poważnie krytykują wątek miłosny między dwójką bohaterów – zwłaszcza "bezsensowne" sceny seksu. Co mówi o nich showrunner? Uwaga na spoilery.
2. sezon "Rodu smoka" zaczął się od kontrowersji. Fani poważnie krytykują wątek miłosny między dwójką bohaterów – zwłaszcza "bezsensowne" sceny seksu. Co mówi o nich showrunner? Uwaga na spoilery.
"Ród smoka" wrócił z 2. sezonem i już budzi kontrowersje. Obok krytykowanego przez część fanów książki, którą napisał George R. R. Martin, zakończenia odcinka, sporo komentarzy posypało się pod adresem wątku Alicent i ser Cristona – zwłaszcza dwóch scen seksu tej dwójki w 1. odcinku.
Ród smoka sezon 2 – sceny seksu Alicent i Cristona
O co chodzi w całej kontrowersji z 1. odcinkiem 2. sezonu "Rodu smoka"? W premierowym rozdziale serialu znalazły się dwie sceny seksu z udziałem Alicent (Olivia Cooke) i ser Cristona Cole'a (Fabien Frankel). Widzowie zareagowali na nie na kilka różnych sposobów.
Część zaczęła zastanawiać się, skąd wziął się wątek romansu obu tych postaci (nie widzieliśmy go w 1. sezonie, a przeskoku czasowego praktycznie nie ma) i ile już trwa. Inni krytykowali zupełnie – ich zdaniem – zbędne sceny seksu. Trzecia grupa fanów, którzy postanowili podzielić się swoim zdaniem, w sieci wydaje się oburzona, że między śmiercią króla Viserysa, małżonka Alicent, i początkiem 2. sezonu minęło jakieś dziesięć dni, a bohaterka już wdała się w relację z kochankiem (a może cały czas z nim była?).
Do wątku Alicent i ser Cristrona szybko odniósł się sam showrunner serialu, Ryan Condal. W wywiadzie, którego udzielił dla Collidera, czytamy, że twórcy umyślnie nie wyjaśnili, kiedy rozpoczął się romans byłej królowej. Nie ocenia też sekretnego związku specjalnie pozytywnie.
— Czy oni czują się z sobą komfortowo? Wydaje się to bardzo niezręczne. Dosłownie rozmawiają o pogodzie. Rzecz w tym, że jest to kompletnie nowa relacja. Specjalnie nie wdajemy się w szczegóły co do tego, kiedy i gdzie się zaczęła. Część zabawy polega na tym, żeby widownia sama mogła to zinterpretować. Z pewnością jednak jest to coś nowego, nowy romans.
Condal dodał też, że ani Alicent, ani Cole nie potrafią wdać się w zdrową relację – wszystko przez ich dotychczasowe doświadczenia.
— Cały pomysł opiera się na tym, że ta dwójka ma bardzo ograniczone doświadczenia w emocjonalnym dojrzewaniu z partnerem, zwłaszcza w sferze intymnej. Cole – bo przez całe życie jest zamkniętym mężczyzną na służbie w Straży Królewskiej i przez dawne przewinienia z Rhaenyra, które wciąż ciążą mu jak kamień u szyi. Jeśli chodzi o Alicent, to ona przez 14 lat była małżonką mężczyzny starszego od niej o ponad 20 lat.
Ona tak naprawdę nie ma – z pewnością była fizycznie blisko z Viserysem, ale nie wiem, czy mieli intymne doświadczenia romantyczne bądź emocjonalne, choćby ze względu na różnicę wieku. To wszystko prowadzi nas do miejsca, w którym mamy tę dwójkę postaci, które zwykle nie doświadczają przyjemności, a które teraz doświadczają jej ze sobą bardzo wiele.
Przypomnijmy, że fani czuwają nad zasadnością scen o charakterze intymnym od samego początku "Rodu smoka". W przypadku 1. sezonu też znalazł się moment, który doczekał się mocnej reakcji widzów – mowa o scenie, w której Larys, ukradkowy doradca Alicent, zaspokaja się na widok stóp ówczesnej małżonki króla. Choć fani serialu surowo odnieśli się do tego momentu w serialu, sprawę skomentował też sam Matthew Needham, grający Larysa. Aktor wyjaśnił, że widzowie tej sceny nie zrozumieli – nie z własnej winy, a pod nieobecność innej, usuniętej sceny, która oferowała nieco szerszy kontekst dla całej sytuacji.
Warto dodać, że relacja Alicent i ser Cristona zostanie na dłuższą część nowej odsłony "Rodu smoka" – wskazują na to ujęcia pokazane w nowym zwiastunie. Sprawdźcie go tutaj: "Ród smoka" – zwiastun 2. odcinka i reszty 2. sezonu.