Kevin Costner ostro o odejściu z "Yellowstone". "Dostałem baty od tych pie*rzonych gości" – mówi
Karol Urbański
18 maja 2024, 15:02
"Yellowstone" (Fot. Paramount Network)
Wygląda na to, że Kevin Costner przestaje gryźć się w język w rozmowie z prasą wokół "Yellowstone". Podczas promocji swojego filmu w Cannes znów zapytano go o hitowy serial. I tym razem miał do powiedzenia nieco więcej.
Wygląda na to, że Kevin Costner przestaje gryźć się w język w rozmowie z prasą wokół "Yellowstone". Podczas promocji swojego filmu w Cannes znów zapytano go o hitowy serial. I tym razem miał do powiedzenia nieco więcej.
Odejście Kevina Costnera z "Yellowstone" to temat powracający w mediach niczym bumerang. Choć pełnej historii o tym, co wydarzyło się za kulisami, pewnie nigdy się nie doczekamy, były gwiazdor serialu zaczyna coraz bardziej ochoczo (i ostro) dzielić się swą perspektywą.
Yellowstone – Kevin Costner coraz ostrzej o odejściu
Costner przebywa obecnie na festiwalu w Cannes, gdzie pokazuje widowni swój nadchodzący western "Horyzont" (film miał być jednym z największych punktów spornych między aktorem a ekipą "Yellowstone"). Gwiazdor raz jeszcze przyznał, że zależało mu na dokończeniu serialu, lecz niedogodne warunki pracy zapewnili mu producenci hitu. Aktor wprost przyznał, że "dostał od nich baty".
— Nie chcę sprowadzać sprawy "Yellowstone" do rynsztoka, ale to, co mówię, jest szczere. Dostałem baty od tych pie*rzonych gości i wiele razy wiedziałem, skąd to się bierze. Po prostu postanowiłem w to nie wchodzić. Ale jeśli znacie mnie wystarczająco dobrze, to [wiecie, że] "Yellowstone" było moim priorytetem, a insynuowanie czegokolwiek innego byłoby niewłaściwe. Nie zainicjowałem żadnej z tych rzeczy. Oni to zrobili. Odtańczyli swój taniec, a ten biedny facet [Costnerowi najpewniej chodzi o Taylora Sheridana, twórcę serialu] też musiał tyle pisać. I nie wiem, dlaczego nie stanęli w mojej obronie – powiedział aktor w rozmowie z Deadline.
W kilku poprzednich wywiadach Costner zwracał uwagę na modyfikacje planu na "Yellowstone" ze strony producentów i konieczność nieustannego dopasowywania terminu zdjęciowego "Horyzontu" do luk w terminach zdjęciowych serialu. W dalszej części wypowiedzi aktor poruszył też kwestię tego, dlaczego przez tak długi czas nie wypowiadał się na temat sporu.
— Zadałeś mi pytanie, więc na nie odpowiem. Nie rozmawiam z mediami poza moimi filmami. Nie żyję w świecie mediów pomiędzy [promocją filmów]. Teraz promuję swój film. Mógłbym przez cały czas mówić "bez komentarza". Nie uważam, że moje życie czy też pytania na ten temat są fair, ale to jest realistyczne pytanie. Odniosę się do niego. Powinni byli wiedzieć, że będę miał okazję coś powiedzieć. Przez ostatnie półtora roku nie musiałem odpowiadać na ataki, ponieważ byłem zajęty pracą. Byli całkiem sprytni, trzymając się z daleka; nikt nigdy nie wypowiedział się na ten temat.
Przypomnijmy, że niektóre z poprzednich doniesień sporze aktora z "Yellowstone" sugerowały również konflikt związany z podwyżką Costnera czy jego zbyt dużą ingerencję w wydarzenia fabularne. Choć jego odejście zostało oficjalne potwierdzone przez Paramount, w ostatnim czasie pojawiło się sporo komunikatów o potencjalnym powrocie w sezonie 5B "Yellowstone".
Zdjęcia do finałowych odcinków – z udziałem Costnera czy też nie – mają rozpocząć się jeszcze wiosną. Jeden z aktorów zasugerował ostatnio, że zdjęcia do sezonu 5B "Yellowstone" wystartują w maju, a premierę oficjalnie zapowiadano na listopad. Dodajmy, że z powodu przedwczesnego zakończenia serialu zamówiono spin-off zatytułowany "2024", który miałby kontynuować główną serię bez udziału Costnera. Mówiło się, że w roli głównej ma pojawić się sam Matthew McConaughey.