Poznajcie kulisy tragedii tuż przed finałem "Młodego Sheldona". Dlaczego twórcy zrobili to akurat teraz?
Karol Urbański
16 maja 2024, 15:41
"Młody Sheldon" (Fot. CBS)
Tuż przed finałem serialu, czyli w 12. odcinku 7. sezonu "Młodego Sheldona" fani pożegnali uwielbianą postać. Choć wydarzenie było zapowiadane od dawna, do końca nie wiadomo było, kiedy i w jaki sposób się to odbędzie. Uwaga na spoilery.
Tuż przed finałem serialu, czyli w 12. odcinku 7. sezonu "Młodego Sheldona" fani pożegnali uwielbianą postać. Choć wydarzenie było zapowiadane od dawna, do końca nie wiadomo było, kiedy i w jaki sposób się to odbędzie. Uwaga na spoilery.
W 12. odcinku 7. sezonu serialu "Młody Sheldon" w końcu wydarzyło się to, o czym doskonale wiedzieli wszyscy fani uniwersum "Teorii wielkiego podrywu". Pod koniec przedostatniego odcinka w historii sitcomu zmarł George Cooper (Lance Barber), ojciec tytułowego bohatera. Czemu twórcy zdecydowali się, by pokazać to w taki, a nie inny sposób? I czemu akurat teraz?
Młody Sheldon sezon 7 – kulisy śmierci George'a
Choć z początku wydawało się, że śmierć George'a odbędzie się w finale "Młodego Sheldona", tragedia rodziny Cooperów wydarzyła się pod koniec przedostatniego odcinka. W odcinku dowiadujemy się, że George dostał ofertę pracy w Rice University, co oznaczałoby, że Cooperowie musieliby przenieść się do Houston.
Patriarcha rodziny nie ma jednak szansy, by skorzystać z tej okazji, gdyż dowiadujemy się, że miał on kolejny zawał serca – tym razem śmiertelny. Sceny śmierci nigdy nie widzimy na ekranie, a wieści rodzinie Cooperów przekazują współpracownicy George'a. O tym, że ojciec Sheldona zmarł, wiedzieliśmy już z "Teorii wielkiego podrywu", a przed twórcami spin-offu stanęło wyzwanie, by przedstawić to na ekranie.
Choć twórcy "Młodego Sheldona" niejednokrotnie zmieniali kanon znany z pierwowzoru, wcześniej zaznaczyli, że tak ważne wydarzenie, jak śmierć ojca, musi zostać zachowane w serialu. W rozmowie z TVLine showrunner Steve Holland zdradził, że od początku wiedzieli, że nie chcą śmierci w kadrze. Pozostała kwestia – kiedy dokładnie to pokazać.
— Zawsze wiedzieliśmy, że nigdy nie chcieliśmy zobaczyć tego przed kamerą, ale poradzenie sobie ze śmiercią zawsze było dla nas ważne pod koniec serialu. Pozostawało pytanie, kiedy to zrobimy. Rozmawialiśmy o tym, że być może byłoby to w finale. Umarłby, mielibyśmy pogrzeb i to byłby ostatni odcinek.
O tym, że George umrze w przedostatnim odcinku "Młodego Sheldona", zdecydował Chuck Lorre, współtwórca hitu, który miał bardzo dobry powód. Otóż filmowiec nie chciał zostawiać widzów serialu z tak negatywnym wydarzeniem na koniec emisji.
— Ten serial jest tak pozytywnym seansem rodzinnym. Nie zostawiajmy widzów pogrążonych w smutku. Dajmy im trochę ucieczki od tego – wyjaśnił Lorre.
Wydaje się, że decyzja twórców była słuszna, jako że George był jednym z najbardziej uwielbianych bohaterów – zarówno przez widzów, jak i członków ekipy filmowej. Podziękowaniem za całokształt pracy nad hitowym sitcomem podzielił się gwiazdor serialu, Iain Armitage, który wrzucił na profil na Instagramie wzruszający post.
— Kocham cię, George. Kocham cię, Lance – napisal młody aktor.
Przed nami już tylko finał "Młodego Sheldona". Twórcy przygotowali jednak dla fanów gratkę – zakończenie złożone z dwóch odcinków będzie trwało blisko godzinę, a na sam koniec na ekranie pojawi się sam Jim Parsons (ekranowy Sheldon z "Teorii wielkiego podrywu"). Finał trafi do oferty HBO Max dokładnie 22 maja, czyli niecały tydzień po debiucie amerykańskim (ten będzie miał miejsce 16 maja). Tutaj możecie zobaczyć zwiastun finału "Młodego Sheldona".
Fani "Młodego Sheldona" nie mają jednak samych powodów do smutku. Stacja CBS zamówiła już spin-off serialu, który opowie o Georgiem (Montana Jordan) i Mandy (Emily Osment). Serial "Georgie & Mandy's First Marriage" ma zadebiutować na CBS jesienią tego roku.