Kluczowa scena z Blackthorne'em z finału "Szōguna" to duża zmiana wobec książki. Skąd taka decyzja?
Karol Urbański
28 kwietnia 2024, 10:37
"Szōgun" (Fot. FX)
Choć finał "Szōguna" wiernie odtworzył zakończenie książki Jamesa Clavella, w 10. odcinku znalazł się jeden kluczowy moment, który w pierwowzorze wyglądał zupełnie inaczej. O co chodzi? Uwaga na spoilery.
Choć finał "Szōguna" wiernie odtworzył zakończenie książki Jamesa Clavella, w 10. odcinku znalazł się jeden kluczowy moment, który w pierwowzorze wyglądał zupełnie inaczej. O co chodzi? Uwaga na spoilery.
W pewnym momencie finału serialu "Szōgun" Blackthorne (Cosmo Jarvis) usiłuje popełnić seppuku, jednak w ostatniej chwili powstrzymuje go Toranaga (Hiroyuki Sanada). Tymczasem w książce Jamesa Clavella próba odebrania sobie życia przez Blackthorne'a następuje znacznie wcześniej. Skąd taka zmiana w adaptacji?
Szōgun – seppuku Blackthorne'a z finału. O co chodzi?
Działanie Blackthorne'a ma na celu przekonanie Toranagi, by ten przestał szukać zdrajców w wiosce Ajiro. Honorowy gest Anjina nie zostaje jednak wykonany, gdyż interweniuje sam Toranaga. W rozmowie z serwisem CinemaBlend showrunnerka serialu, Rachel Kondo, opowiedziała, dlaczego ten moment to tak duża zmiana względem książki. Kiedy pierwotnie miał on miejsce?
— Seppuku [Blackthorne'a], czy też jego próba popełnienia seppuku, ma miejsce znacznie wcześniej w książce. Byłoby to w okolicach 4. odcinka. Ludzie czasem pytają nas, czy to było zamierzone posunięcie, aby to przenieść do 10. odcinka. Myślę, że prawda jest taka, iż była to tak ważna kwestia, że wydawało się to zbyt przedwczesne. Nie tylko dla Blackthorne'a, ale dla nas, jako scenarzystów, było za wcześnie, by podejść do tego tematu. Musieliśmy posiedzieć nad tym dłużej, posiedzieć więcej z postaciami, zrozumieć, przyjąć do wiadomości coś, co było tak bardzo kulturowo odmienne od tego, co z natury znamy i w co wierzymy.
W dalszej części wywodu showrunnerka przyznała, że twórcy serialu musieli przejść przez ten sam "proces budowania odwagi", co Blackthorne, by zdecydować się na włączenie ten sceny do opowieści. Zdaniem twórczyni akt Blackthorne'a symbolizuje też zmianę w jego charakterze, co z narracyjnego punktu widzenia jest odpowiednie dla wielkiego finału. Dlatego na etapie pisania "Szōguna" szybko przeniesiono to do finału, a następnie dążono do tego, aby Blackthorne mógł znaleźć się mentalnie w takim miejscu, żeby być w stanie to zrobić.
— Jeśli ta europejska postać ma przywłaszczyć sobie akt seppuku, kilka rzeczy [musiało się wydarzyć]. Po pierwsze, musi to być zrobione trochę nieudolnie. Jakby on nie był w stanie ogarnąć wszystkiego. Po drugie, intencja, która się za tym kryje, musi być całkowicie szczera i czysta, abyśmy mogli dotrzeć do tego w finale.
I myślę, że to reprezentuje zmianę, bo on w tym momencie zabija wersję siebie, którą stałby się, gdyby Blackthorne z 1. odcinka nigdy nie przeszedł przez wydarzenia z serialu. I on musi odciąć od tego ścieżkę własnego przeznaczenia. Więc kiedy się na to zdecydowaliśmy – a raczej uświadomiliśmy sobie, jak to zrobić – to właśnie wtedy serial nabrał dla nas ostrości, bo była to podróż w kierunku zrozumienia tego wyboru.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kulisach serialu, koniecznie sprawdźcie nasze wyjaśnienie finału "Szōguna". W międzyczasie możecie też przeczytać, co powiedzieli twórcy, odpowiadając na pytanie, czemu w finale "Szōguna" nie było wojny. Co ciekawe, niedawno zasugerowali, że byliby chętni na adaptację innej książki Jamesa Clavella. A jeśli chcecie dowiedzieć się, co o ostatnim odcinku sądzi Serialowa, koniecznie przeczytajcie nasz tekst: Szōgun – recenzja finału.