John Bradley gra siebie w "Problemie trzech ciał"? Aktor zdradził nam, co dokładnie go łączy z Jackiem
Marta Wawrzyn
1 kwietnia 2024, 14:09
"Problem trzech ciał" (Fot. Netflix)
John Bradley dał się poznać światowej widowni jako cichy, nieśmiały Sam z "Gry o tron", ale aktorowi bardzo daleko do tej postaci. Dlatego w "Problemie trzech ciał" twórcy chcieli, aby grał praktycznie siebie – co to dokładnie oznacza?
John Bradley dał się poznać światowej widowni jako cichy, nieśmiały Sam z "Gry o tron", ale aktorowi bardzo daleko do tej postaci. Dlatego w "Problemie trzech ciał" twórcy chcieli, aby grał praktycznie siebie – co to dokładnie oznacza?
"Problem trzech ciał", ośmioodcinkowy serial science fiction na podstawie trylogii chińskiego pisarza Liu Cixina, który możecie oglądać na Netfliksie, to dzieło Davida Benioffa i D.B. Weissa, czyli dawnych showrunnerów "Gry o tron", stworzone do spółki z Alexandem Woo ("Terror", "Czysta krew"). Na ekranie pojawiają się dobrzy znajomi z "Gry o tron", czyli John Bradley (dawny Samwell Tarly), Liam Cunningham (ser Davos Seaworth) i Jonathan Pryce (Wielki Wróbel). Ten pierwszy gra praktycznie siebie.
Problem trzech ciał – John Bradley gra samego siebie
Showrunnerzy nie ukrywają, że rolę Jacka Rooneya, absolwenta Oksfordu, który założył imperium z przekąskami, napisali specjalnie dla Bradleya i oparli ją na nim. Jak powiedział D.B. Weiss w rozmowie z Netfliksem, w trakcie zdjęć do "Gry o tron" uderzyło ich, jak bardzo Bradley jest niepodobny do Sama Tarly'ego. "Grał uroczego, nieśmiałego bohatera. Ale John naprawdę taki nie jest. Prawdziwy John jest sarkastyczny i ma cięty humor" – wyjaśnił twórca. Dlatego Jacka stworzono na podobieństwo Bradleya, co sam aktor potwierdził w rozmowie z Serialową.
— Spora część mnie jest reprezentowana na ekranie w postaci Jacka Rooneya. Ale wydaje mi się, że w przeszłości grałem wiele postaci, którym brakowało pewności siebie i które nie miały zbyt wysokiego mniemania o sobie. Tak więc po prostu miło jest grać postać, która jest bardziej pewna siebie, swobodniejsza i która czuje się bardziej komfortowo, jeśli chodzi o swoje miejsce na świecie. I myślę, że David i Dan dali mi możliwość pokazania zupełnie innej strony siebie.
Jak przyznał John Bradley, podobieństwa pomiędzy nim a Jackiem nie kończą się na charakterze. Ich droga życiowa również jest podobna, ponieważ Bradley wywodzi się z klasy robotniczej z Manchesteru i nie spodziewał się wielkiej kariery i sławy.
— Myślę, że to, co mnie łączy z Jackiem, to pomysł, abyśmy obaj pochodzili z tego samego środowiska. Obaj wywodzimy się z klasy robotniczej, mamy bardzo zwyczajne pochodzenie, i obaj znaleźliśmy się w kręgach, w których ludzie z naszym pochodzeniem zwykle się nie obracają. W pewnym sensie tak naprawdę osiągnęliśmy więcej, jeśli chodzi o to, co życie miało dla nas do zaoferowania.
Jackowi nawet nie wpadłoby do głowy, że skończy na Oksfordzie, studiując fizykę, a potem stanie się multimilionerem. A ja kiedy byłem dzieckiem i chciałem być aktorem, nigdy nie sądziłem, że będę mieć takie możliwości, jakie miałem, i że zrobię niektóre z rzeczy, które zrobiłem. Myślę więc, że dzięki temu można w naprawdę ciekawy sposób spojrzeć na siebie i na świat i po prostu poruszać się po świecie, czując się pewnie i mając poczucie, że coś się osiągnęło. I nie czujesz się zastraszony, nie czujesz się uległy wobec nikogo, wręcz przeciwnie. Chodzisz po świecie, patrząc ludziom w oczy. Myślę, że to ciekawe lepsze osiągnięcie, niż się oczekiwało. To dość interesujący stan psychiczny.
W związku z tym, że Bradley jest z robotniczego Manchesteru, Jack z "Problemu trzech ciał" ma podobne korzenie. Ale jedną rzecz twórcy zmienili: wiedząc, że Bradley jest wielkim fanem Manchester United, uczynili jego bohatera kibicem… Manchester City. Tutaj przeczytacie o kulisach żartu, który według samego aktora był naprawdę okrutny i sprawił, że przebywanie w wymarzonym domu Jacka było dla niego torturą.