Jim Parsons wystąpi w finale "Młodego Sheldona". To nie był dla niego łatwy powrót – poznajcie szczegóły
Karolina Noga
20 marca 2024, 12:12
"Teoria wielkiego podrywu" (Fot. CBS)
W finale "Młodego Sheldona" pojawi się Jim Parsons, który po raz pierwszy od finału "Teorii wielkiego podrywu" wcieli się w Sheldona Coopera. Jak przyznał, powrót do kultowej roli sprawił mu pewne trudności.
W finale "Młodego Sheldona" pojawi się Jim Parsons, który po raz pierwszy od finału "Teorii wielkiego podrywu" wcieli się w Sheldona Coopera. Jak przyznał, powrót do kultowej roli sprawił mu pewne trudności.
"Młody Sheldon" dobiega końca i zapowiedziano już dużą niespodziankę w finale. W ostatnim odcinku wystąpią Jim Parsons i Mayim Bialik, którzy powtórzą swoje kultowe role – dorosłego Sheldona Coopera i Amy Farrah Fowler – z "Teorii wielkiego podrywu". Parsons zdradził, jak wyglądał powrót do roli ekscentrycznego geniusza.
Młody Sheldon – Jim Parsons pojawi się w finale serialu
Jim Parsons jest narratorem "Młodego Sheldona", jednak dopiero w finałowym odcinku zobaczymy go na ekranie jako dorosłego Sheldona. Aktor rozmawiał z serwisem ET Online, gdzie opowiedział o kulisach swojego występu.
— To było piękne. To było nawet piękniejsze, niż się spodziewałam. Jednym z powodów, dla których cieszyłem się, że to zrobię, było to, że to, co napisali, jest bardzo miłe i myślę, że pięknie wpasowali mnie i Mayim w ten serial. Mam nadzieję, że wszyscy się z tym zgodzą. Ale także sposób, w jaki to kręcą – ponieważ jest to serial kręcony jedną kamerą, a my mieliśmy kilka kamer – doświadczenie tego, jak wygląda ten serial było naprawdę wyjątkowe. Pojawiliśmy się z Mayim w świecie, w którym jesteśmy tak naprawdę gośćmi, i ponownie odwiedziliśmy te postaci w nieco starszym wieku w zupełnie innych okolicznościach.
"Teoria wielkiego podrywu" dobiegła końca w maju 2019 roku i od tamtej pory aktorzy nie mieli okazję wcielić się w swoich bohaterów – aż do tego momentu. Parsons wspomina, że nie spodziewał się, że tak trudno będzie mu powrócić do roli Sheldona, podobnie czuła się Mayim Bialik.
— Skończyliśmy pierwsze czytanie scenariusza, nie nagrywaliśmy tego. Weszliśmy tylko i rozejrzeliśmy się po planie, a Mayim trafiła w dziesiątkę, kiedy wróciła i powiedziała: "Oj, myślałam, że będę czuła się o wiele pewniej". Powiedziałem: "Ja też". Naprawdę myślałem, że to będzie jak założenie pary starych butów i w końcu tak się stało, ale dopiero po jakiejś godzinie. Zastanawiałem się, czy ja nadal wiem, jak mówić w ten sposób [jak Sheldon]. To było dziwne.
"Młody Sheldon" dobiega końca, ale uniwersum będzie trwać dalej, ponieważ stacja CBS zamówiła spin-off o Georgiem i Mandy. Co na ten temat sądzi aktor? Czemu jego zdaniem uniwersum "Teorii wielkiego podrywu" tak się rozrosło?
— Naprawdę myślę, że to zasługa scenarzystów. Nieustannie tworzyli takie postacie, z którymi ludzie się utożsamiają i które ludzie lubią oglądać. Kluczem do naszego serialu zawsze było to, że to grupka ludzi, z których każdy był tak dobrze określoną, głęboką postacią. I tak samo jest z "Młodym Sheldonem", a teraz mają jeszcze dwójkę bohaterów. To szalone.
Co jeszcze czeka nas w finałowej serii "Młodego Sheldona"? Zapowiedziano powrót ważnej postaci, której jakiś czas w serialu nie było. Tymczasem fani "Teorii wielkiego podrywu" ostatnio zirytowali się, że spin-off zmienia ważne wydarzenia z kanonu.