"Girls" (2×09): Różne odcienie upokorzeń
Marta Wawrzyn
12 marca 2013, 20:56
Najnowszy odcinek "Girls" budzi kontrowersje z powodu naprawdę dziwnej sceny seksu. Ale była w nim przynajmniej jeszcze jedna niepokojąca rzecz. Nie czytajcie dalej, jeśli nie widzieliście "On All Fours" – spoilery!
Najnowszy odcinek "Girls" budzi kontrowersje z powodu naprawdę dziwnej sceny seksu. Ale była w nim przynajmniej jeszcze jedna niepokojąca rzecz. Nie czytajcie dalej, jeśli nie widzieliście "On All Fours" – spoilery!
Marnie w tym sezonie jest jak Hannah w poprzednim (czy też Hannah w ogóle) – poszukuje siebie i wszystko, czego próbuje, przynosi jej rozczarowanie. Ostatnio największym rozczarowaniem jest dla niej sukces jej byłego chłopaka, Charliego, za którym wciąż w żenujący sposób się ugania, po części dlatego, że wydaje jej się bezpieczną przystanią, a po części z braku lepszej opcji czy też lepszego pomysłu na siebie.
Jej występ (w typowej dla niej sztywnej sukience, a jakże) na imprezie w firmie Charliego wypadł po prostu strasznie. Fani Kanye pewnie chętnie by ją ukrzyżowali za taką wersję "Stronger". Wystarczy zresztą spojrzeć na twarze znajomych Marnie, by zdać sobie sprawę, jak fatalny i upokarzający był ten występ.
Na pisanie pełnej recenzji "Girls" nie mam dziś niestety czasu, jeśli więc chcecie sprawdzić, jak krytycy odebrali kontrowersyjne sceny z odcinka, możecie zajrzeć na przykład tutaj. To, co zrobił w tym odcinku Adam, jest w USA szeroko komentowane – i trudno się dziwić. Sceny seksu w "Girls" często są dość niepokojące, ale w tym przypadku wydaje się to jeszcze straszniejsze niż zwykle, bo wiadomo, że Natalia to nie Hannah i tego typu zachowania Adama nie zostaną przez nią zaakceptowane.
Domyślam się jednak, że Adam dobrze wiedział, co robi. On chciał zepsuć relację z Natalią – może dlatego, że uważał, iż jest dla niego za dobra, może wydawała mu się nudna, a może po prostu nie był w stanie wytrzymać w takim zwyczajnym związku. Wyczuwam też nutkę rezygnacji, wynikającej ze strachu, że on temu związkowi nie podoła. I oczywiście przypadkowe spotkanie z Hannah nie pozostało bez wpływu na jego stan ducha. Ta zdrowo przegięta scena wydaje mi się więc tu jak najbardziej na miejscu. A przy tym dobrze komponuje się z inną sceną (choć raczej z niej nie wynika) – tą, w której Adam zamawia drinka (mimo że jest niepijący), żeby dostosować się do towarzystwa na imprezie, gdzie zabrała go Natalia.
Dużo mniej, niż szaleństwa Adama i upokorzenie Marnie, zakończone spontanicznym seksem, który raczej szczęścia jej nie da, podobała mi się historia Hannah. Uważam, że ta skupiona na sobie osóbka staje się tym bardziej nudna, im dziwniejsze przyprawy dodaje do niej Lena Dunham. Wszystko, co jest związane z jej zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi wydaje mi się kompletnie niepotrzebnym wątkiem, pójściem na łatwiznę.
Ale nawet jeśli nie wszystko w dwóch ostatnich odcinkach "Girls" do mnie trafiło, jestem ciekawa, do czego nas to doprowadzi w finale. To już w najbliższą niedzielę, a ja mam wrażenie, że najważniejsze historie sezonu są opowiedziane najwyżej w połowie.