"Noc, której obudził się Laurier" to pierwszy serial Xaviera Dolana. Dlaczego wybrał akurat tę historię?
Nikodem Pankowiak
6 marca 2024, 17:02
"Noc, której obudził się Laurier" (Fot. Club Illico)
Jak przenosi się sztukę teatralną na telewizyjny ekran? Między innymi o tym naszej redakcji opowiedział Xavier Dolan, z którym mogliśmy rozmawiać przy okazji polskiej premiery jego serialu "Noc, której obudził się Laurier".
Jak przenosi się sztukę teatralną na telewizyjny ekran? Między innymi o tym naszej redakcji opowiedział Xavier Dolan, z którym mogliśmy rozmawiać przy okazji polskiej premiery jego serialu "Noc, której obudził się Laurier".
"Noc, której obudził się Laurier" to pierwszy serial Xaviera Dolana, który w Polsce oglądać można właśnie w serwisie CANAL+ online oraz w środy o godzinie 21:00 na antenie CANAL+ Premium. O jego kulisach twórca opowiedział w rozmowie z Serialową i innymi mediami.
Noc, której obudził się Laurier – Xavier Dolan o serialu
"Noc, której obudził się Laurier" to pełna skrywanych przez lata pretensji i sekretów historia czwórki rodzeństwa – najstarszego Juliena (Patrick Hivon), Denisa (Éric Bruneau, "Wyśnione miłości"), najmłodszego Elliota (Dolan) oraz ich siostry, Mireille (Julie LeBreton), która wiele lat wcześniej zerwała kontakt z rodziną. Teraz Mireille, wybitna tanatolożka, wraca do domu, by na życzenie właśnie zmarłej matki zająć się jej ciałem. Serial oparto na teatralnej Michela Marca Boucharda pod tym samym tytułem, która – w przeciwieństwie do serialu – rozgrywa się w ciągu jednego wieczora. Dlaczego w swoim pierwszym serialu Xavier Dolan postanowił sięgnąć właśnie po tę historię?
— Myślę, że zainspirowała mnie historia i wielkie odkrycie na końcu tej sztuki. Ale kiedy to zobaczyłem, pomyślałem o rozpiętości czasowej. Nie chodzi o czas trwania przedstawienia, ale czas akcji samej sztuki. Fabuła spektaklu rozgrywa się w ciągu jednej nocy w jednym pokoju. Wszystkie postacie, jedna po drugiej, odwiedzają Mireille, główną bohaterkę, i rozmawiają o tym, co wydarzyło się w przeszłości.
Mówiono o wielu rzeczach, ale nigdy ich nie pokazano. Myślę, że na scenie działa to naprawdę dobrze, ale kiedy zobaczyłem sztukę, od razu pomyślałem, żeby pokazać wszystko, o czym wspomniano, zamiast tylko o tym mówić. Pokazać matkę, pokazać najlepszego przyjaciela, Lauriera, lata 90., samochody, kostiumy, muzykę. Od razu wiedziałem, że jeden film nie wystarczy, że trzeba go rozłożyć na kilka odcinków i to nie za pomocą kina, ale narzędzia w postaci telewizji.
Jak Dolan sam przyznał w dalszej części rozmowy, sztuka Michela Marca Boucharda była dla niego jedynie inspiracją, nie zamierzał być jej bezgranicznie wierny.
— Nie było czemu być wiernym. Fabuła sztuki rozgrywa się w ciągu jednego wieczoru z ludźmi, którzy po prostu rozmawiają o swojej przeszłości, podczas gdy serial trwa 25 lat. Więc tak naprawdę nie chodziło o bycie wiernym lub nie, to był po prostu zupełnie inny sposób opowiadania historii.
Noc, której obudził się Laurier – Xavier Dolan o obsadzie
W "Nocy, której obudził się Laurier" pojawia się kilkoro aktorów grających również w sztuce, na której oparto serial. Czy Xavier Dolan miał problemy z przekonaniem ich do swojego, tak różnego od oryginału, pomysłu na opowiedzenie całej historii?
— Nie. Wszyscy byli bardzo świadomi, że to był inny język, inna przestrzeń i inny czas tworzenia. Była to zupełnie inna struktura. Rozwinęliśmy fabułę spektaklu, która nie mogłaby się bardziej różnić od tego, do czego dążyliśmy w serialu. Więc chyba nikt tak naprawdę nie trzymał się oryginalnej wizji, ponieważ przechodziliśmy z jednego medium na drugie, z jednej platformy na drugą. Nie było ukochanych rzeczy, których ktoś chciałby się trzymać. Nie musiałem nikogo przekonywać. Wszyscy chcieliśmy opowiedzieć tę samą historię, ale za pomocą innego narzędzia i języka.
Oprócz tego, że Dolan wyreżyserował oraz napisał scenariusz do wszystkich pięciu odcinków serialu, to obsadził się także w jednej z głównych – Elliota, najmłodszego brata, który ma problem z narkotykami i właśnie wychodzi z odwyku. Dlaczego twórca serialu uznał, że będzie także dobrym kandydatem do tej roli?
— Bardzo chciałem zagrać z innymi, których widziałem na scenie, i pomyślałem, że wizualnie mogę należeć do tej rodziny. Być bratem tych chłopaków i być bratem Mireille. I nie wiem, chyba podobało mi się to, jak bezbronny był Elliot. Chyba rozumiem lub chcę zrozumieć ludzi uzależnionych, pod każdą postacią i na różne sposoby. Uważam, że są to interesujące postacie i myślę, że mogę utożsamić się z ich ekscesami oraz nadmiernymi i kompulsywnymi zachowaniami.
Uzależnienia, ale także skomplikowane rodzinne relacje, które często można nazwać toksycznymi, jak również próby akceptacji samego, to tematy wielokrotnie przewijające się w filmografii Dolana. Czy to znaczy, że są mu one szczególnie bliskie i są czymś w rodzaju jego artystycznej strefy komfortu?
— Czy nie są one bliskie każdemu z nas? Akceptacja siebie, radzenie sobie ze stratą, rodzina, czyż nie są to rzeczy nieodłącznie związane z samym życiem? Wszyscy mamy rodziny, wiesz, niezależnie od tego, czy jest to rodzina, którą wybraliśmy i zbudowaliśmy dla siebie, czy też jest to nasza prawdziwa rodzina. Nikt nie rodzi się z całkowitą akceptacją i miłością do siebie. A jeśli całkowicie kochają siebie, może to być również nieprzyjemna cecha. Ktoś, kto jest zbyt pewny siebie, kto kocha siebie za bardzo… Nigdy nam się to specjalnie nie podobało, zantagonizowaliśmy to w społeczeństwie i psychologii. Więc chyba chcę powiedzieć, że tak, osobiście czuję pociąg do tych tematów, ale mam też wrażenie, że nie tylko my wszyscy je rozumiemy, ale też musimy z nimi żyć.
A czy ostatecznie pierwszy serial Xaviera Dolana jest produkcją udaną? Odpowiedź na to pytanie możecie znaleźć tutaj: Noc, której obudził się Laurier – recenzja serialu.