Relacja Brendy i Brandona z "Beverly Hills, 90210" miała seksualne podteksty? "To było interesujące"
Karolina Noga
23 stycznia 2024, 15:02
"Beverly Hills, 90210" (Fot. FOX)
Shannen Doherty i Jason Priestley grali rodzeństwo w "Beverly Hills, 90210", ale niektórzy wyczuwali seksualne napięcie w ich relacji. Jak aktorzy patrzą na to po latach?
Shannen Doherty i Jason Priestley grali rodzeństwo w "Beverly Hills, 90210", ale niektórzy wyczuwali seksualne napięcie w ich relacji. Jak aktorzy patrzą na to po latach?
"Beverly Hills, 90210" to kultowy serial dla młodzieży, który zrobił w latach 90. wielką gwiazdę z Shannen Doherty, która wcielała się w postać Brendy Walsh. Aktorka w swoim podcaście "Let's Be Clear" (za TVLine) omówiła relację Brendy z jej bratem, Brandonem, którego zagrał Jason Priestley. Jak wspominają dziwną dynamikę rodzeństwa i czy podobnie jak część widzów dostrzegali w niej coś seksualnego?
Beverly Hills, 90210 – dziwna relacja Brendy i Brandona
Shannen Doherty gościła w swoim podcaście Jasona Priestleya i oboje po latach przyznali, że chociaż w serialu nic o podłożu seksualnym nie miało miejsca pomiędzy rodzeństwem, tak sposób promowania produkcji pozostawiał miejsce na spekulacje. Wspomnieli m.in. o sesji dla "Rolling Stone", w której obejmują się – nie jak rodzeństwo.
— Brenda i Brandon zawsze byli bardzo interesujący, ponieważ my mieliśmy interesującą relację. Był tam ten seksualny podtekst relacji Brendy i Brandona, który do dziś jest przezabawny.
Rolling Stone magazine + ma date de naissance + Google image = Beverly Hills, 90210 pic.twitter.com/6bAeMN8IFG
— Café Gris (@UnCafeGris) December 27, 2020
Priestley dodał, że sytuacji nie pomagał fakt, że rodzeństwo dzieliło ze sobą łazienkę à la Jack i Jill, czyli taką, która ma dwoje drzwi i jest dostępna z dwóch sypialni.
— Działo się z nami wiele dziwnych rzeczy.
W tym samym odcinku podcastu Doherty odniosła się również do zwolnienia z serialu – aktorka została wyrzucona z obsady po czterech sezonach. Jak wspomina, wini za to głównie siebie i to, że nie była w stanie oddzielić życia prywatnego od pracy (za serwisem Fox News).
— Byłam w naprawdę okropnym małżeństwie [chodzi o aktora Ashleya Hamiltona] i były w nim rzeczy, które sprawiały, że bardzo trudno było mi konsekwentnie pojawiać się na czas w pracy. Wiem, że stało się to bardzo dużym problemem dla reszty z was, i słusznie, ponieważ wszyscy inni są na czas, a ty czekasz na jedną osobę. To jest do bani, to prawda, ponieważ oznacza to, że będziesz teraz pracować dłużej. Będziesz tam przez 17 godzin, a nie tylko 15 godzin albo, miejmy nadzieję, 14 godzin.
Gwiazda w swoim podcaście wspominała niedawno również o nie najlepszej atmosferze na planie "Czarodziejek". Tutaj przeczytacie o jej konflikcie z Alyssą Milano.