"Moje przygody z Supermanem" oferują świeże spojrzenie na kultowego bohatera – recenzja serialu
Nikodem Pankowiak
11 grudnia 2023, 16:32
"Moje przygody z Supermanem" (Fot. Adult Swim)
Obok głównego nurtu fimów superbohaterskich, które zalewają kina, wyrastają kolejne produkcje poszukujące nowego podejścia do tego tematu. "Moje przygody z Supermanem" są właśnie jedną z nich.
Obok głównego nurtu fimów superbohaterskich, które zalewają kina, wyrastają kolejne produkcje poszukujące nowego podejścia do tego tematu. "Moje przygody z Supermanem" są właśnie jedną z nich.
Po miesiącach oczekiwania "Moje przygody z Supermanem" wreszcie trafiły na HBO Max. W przeciwieństwie do innych produkcji Adult Swim, które w Polsce na tej platformie pojawiają się od razu po premierze, na tę musieliśmy trochę poczekać. Zdecydowanie było jednak warto, bo to kolejna superbohaterska animacja, która proponuje trochę inne spojrzenie na komiksowego herosa, nadając mu bardziej ludzkie oblicze. Czy będzie to serial w jakikolwiek sposób przełomowy? Już teraz odpowiem, że zapewne nie, ale to w żaden sposób nie odbiera mu jakości.
Moje przygody z Supermanem – o czym jest serial?
"Moje przygody z Supermanem" pozwalają obserwować widzom, jak najsłynniejszy mieszkaniec fikcyjnego Metropolis (w tej roli Jack Quaid, "The Boys") dopiero zaczyna budować swoją tożsamość. Gdy go poznajemy, tak naprawdę nie jest jeszcze nawet Supermanem, jest zwykłym – no dobra, może nie do końca zwykłym – Clarkiem Kentem, który wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Jimmym (Ishmel Sahid, "Jury Duty") dopiero rozpoczyna staż w "Daily Planet". Staż, który szybko odmieni jego życie i sprawi, że coraz trudniej będzie mu ukrywać swoje nadludzkie zdolności.
W redakcji Clark pozna Lois Lane (Alice Lee, "Zoey's Extraordinary Playlist"), w której oczywiście szybko – i z wzajemnością – się zadurzy. I to tak naprawdę z jej powodu przybierze postać Supermana, którą następnie będzie musiał ukrywać przed światem. Ale hej, to przecież nic trudnego, wystarczy ściągnąć okulary i zmienić fryzurę. Lois ma ambicje, by stać się znaną reporterką i uparcie dąży do tego celu, nawet jeśli jej szef, Perry White (Darrell Brown) próbuje powstrzymywać jej śledcze zapędy. Pierwsza okazja, by się wykazać pojawi się na horyzoncie nadspodziewanie szybko, a Clark i Jimmy chcąc nie chcąc będą musieli jej pomóc.
Początkowa dynamika między Lois i Clarkiem wygląda w ten sposób, że to ona jest tą odważniejszą, ale oczywiście to on będzie musiał częściej ratować ją z kłopotów, zachowując przy tym anonimowość. Z czasem to balansowanie między życiem Supermana i życiem Clarka Kenta stanie się coraz trudniejsze, bo kłopotów będzie tylko przybywać. W końcu już sam tytuł serialu obiecuje nam przygody i faktycznie mogę zapewnić, że tych przygód nie zabraknie. "Moje przygody z Supermanem" będą obfitować w sceny akcji i walk, a przy tym ani na moment nie przestaną być po prostu sympatyczną kreskówką.
Moje przygody z Supermanem to serial dla wszystkich
Bo jeśli ktoś liczył, że "Moje przygody z Supermanem" będą drugą "Harley Quinn", może się mocno przeliczyć. Nowa superbohaterska produkcja nie jest kolejną "niegrzeczną" animacją dla dorosłych, choć prezentuje podejście do kultowej postaci ze świata DC, jakiego do tej pory mogło nam brakować. Widzowie przyzwyczajeni do pompatycznego stylu Zacka Snydera mogą być zszokowani, że nawet do Supermana da się podejść z dystansem i odrobiną humoru, momentami wręcz wyśmiewając jego nadludzką siłę i sposób, w jaki Clarkowi Kentowi udaje się zachować anonimowość.
Serial Adult Swim patosu unika jak tylko może i wychodzi mu to naprawdę znakomicie, ale przede wszystkim, choć nazwa stacji mogłaby wskazywać inaczej – wcale nie produkcją wyłącznie dla dorosłych. Nie spodziewajcie się więc tutaj Clarka Kenta rzucającego fuckami na lewo i prawo, nie liczcie też na rozbudowany społeczny komentarz. Nie ma przypadku w tym, że "Moje przygody z Supermanem" początkowo miały być emitowane na antenie Cartoon Network. To po prostu kreskówka o tym, jak Superman i jego legenda dopiero zaczynały się formować, a głównemu bohaterowi towarzyszyło wiele pytań i wątpliwości.
Pytanie, które towarzyszyło mu wyjątkowo często, to: "Kim jestem?". Serialowy Superman tutaj dopiero poznaje swoje moce i dowiaduje się, na ile tak naprawdę go stać. Przy okazji lepiej poznaje także swoją historię – skąd wziął się na naszej planecie i co właściwie działo się, zanim na nią trafił. Ten wątek poznawania samego siebie będzie jednym z najważniejszych w ciągu całego sezonu, co pozwoli na pogłębienie psychologii postaci Clarka/Supermana. Nie oczekujmy jednak portretu psychologicznego na poziomie najlepszych dramatów – to wciąż "tylko" kreskówka dla starszych i młodszych.
Moje przygody z Supermanem – czy warto oglądać serial?
Kolejnym plusem, także działającym odświeżająco, jest sam styl, w jaki narysowano tę produkcję. Za animację serialu odpowiada południowokoreańskie studio Mir, przez co w serialu widać wyraźne wpływy anime, co przecież niemalże się nie zdarza w przypadku produkcji superbohaterskich. Dzięki temu chociażby sceny walk potrafią wyglądać naprawdę imponująco. Mam nadzieję, że kolejne amerykańskie produkcje zaczną coraz odważniej sięgać po dobrodziejstwa azjatyckiej animacji, bo "Moje przygody z Supermanem" udowadniają, że jest to słuszna droga.
Nie wszystko jednak w "Moich przygodach z Supermanem" się udało. Serial tak mocno skupia się na Clarku, Lois i Jimmym, że zbyt często zapomina o tym, że na drugim planie też powinno się coś dziać. Produkcji brakuje właśnie wyrazistych postaci drugoplanowych i choć przez ekran przewija się wiele postaci, które znamy już z komiksów czy też innych seriali i filmów, żadna z nich nie jest w stanie przykuć naszej uwagi na dłużej. Liczy się wyłącznie główne trio, reszta to tylko dodatek. Szkoda, bo przecież na przestrzeni lat Superman doczekał się wielu charakterystycznych i charyzmatycznych przeciwników, którzy tutaj jakby nieco stracili pazur.
Finalnie jednak "Moje przygody z Supermanem" to bardzo udane i odświeżające podejście do postaci, która nie miała do tej pory zbyt wiele szczęścia do ekranizacji swoich przygód. Jestem przekonany, że 2. sezon, którego produkcja już trwa, może rozbudować ten serialowy świat. Mam wrażenie, że dokładnie takiej produkcji potrzebowała postać Supermana – produkcji, która odbrązowi jego pomnik i tym samym pozwoli widzom na zobaczenie w nim bardziej człowieka niż półboga. Co do tej pory nie udało się żadnemu filmowi, udało się niepozornej kreskówce i chwała jej za to.