Julia Roberts wspomina występ w "Przyjaciołach". Romansowała z Matthew Perrym – i to on ją namówił
Karol Urbański
5 grudnia 2023, 14:32
"Przyjaciele" (Fot. Warner Bros.)
Pamiętacie odcinek "Przyjaciół" z Julią Roberts? Laureatka Oscara za rolę Erin Brockovich nigdy go nie zapomni, także z uwagi na swoją relację z Matthew Perrym.
Pamiętacie odcinek "Przyjaciół" z Julią Roberts? Laureatka Oscara za rolę Erin Brockovich nigdy go nie zapomni, także z uwagi na swoją relację z Matthew Perrym.
W 13. odcinku 2. sezonu sitcomu "Przyjaciele" w roli gościnnej wystąpiła sama Julia Roberts. W jednym z ostatnich wywiadów aktorka opowiedziała o głośnym występie. Sprawdźcie, jak gwiazda kina wspomina udział w serialu i Matthew Perry'ego.
Przyjaciele – Julia Roberts wspomina swój występ
Roberts promuje obecnie nadchodzący film "Zostaw świat za sobą" od Netfliksa. W trakcie wywiadu z Entertainment Tonight dziennikarz zapytał gwiazdę o wspomnienia związane z jej krótkim udziałem w "Przyjaciołach" i zmarłym pod koniec października Perrym, z którym aktorka romansowała także prywatnie.
— [Mam] same dobre przemyślenia i uczucia. Wszyscy byli dla mnie bardzo serdeczni jako jednorazowej bohaterki i to był naprawdę fajny czas. Nagłe odejście kogoś tak młodego łamie serce. Myślę, że to po prostu pomaga nam wszystkim docenić to, co mamy, i iść dalej w pozytywny sposób, najlepiej jak potrafimy – powiedziała Roberts.
Zmarły w wieku 54 lat Perry wspominał w swej książce "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz", że występ Roberts w sitcomie był jego pomysłem. Aktorzy romansowali wówczas ze sobą, a w trakcie kręcenia odcinka ("Ten po Super Bowl: Część 2" z 2. sezonu serialu) byli już w związku. Wcześniej przez kilka miesięcy flirtowali ze sobą i wymieniali zabawne wiadomości faksem po kilka razy dziennie.
— Wysłałem jej trzy tuziny czerwonych róż, a na kartce było napisane: "Jedyną rzeczą bardziej ekscytującą niż perspektywa twojego występu w serialu jest to, że w końcu mam pretekst, by wysłać ci kwiaty".
Trzy lub cztery razy dziennie siadałem przy faksie i patrzyłem, jak kartka papieru powoli odsłania kolejną wiadomość. Byłem tak podekscytowany, że w niektóre noce wychodziłem na imprezę i wymieniałem zalotne spojrzenia z atrakcyjną kobietą, po czym przerywałem rozmowę, by pobiec do domu i sprawdzić, czy przyszedł nowy faks – napisał w książce Perry.
Perry chwalił Roberts za jej faksy i intelekt, pisząc: "To było tak, jakby została umieszczona na tej planecie, by wywołać uśmiech na świecie, a teraz, w szczególności, u mnie. Uśmiechałem się jak 15-latek na pierwszej randce". Choć aktorka publicznie potwierdziła ich związek lutym 1996 roku, goszcząc w "The Late Show" Davida Lettermana, dwa miesiące później Perry był już singlem. W książce napisał, że związek z tak wielką gwiazdą wywierał na nim za dużą presję – więc z nią zerwał.
— Umawianie się z Julią Roberts to było dla mnie zbyt wiele. Ciągle byłem pewien, że ze mną zerwie. Dlaczego miałaby tego nie zrobić? Nie byłem wystarczający, nigdy nie mogłem być wystarczający, byłem zepsuty, zgięty, niegodny kocha ia. Zamiast stawić czoła nieuniknionej agonii jej utraty, zerwałem z piękną i błyskotliwą Julią Roberts. Mogło jej umniejszać to, że byłem gościem z telewizji, a ostatecznie facet z telewizji z nią zerwał. Nie potrafię opisać wyrazu zmieszania na jej twarzy.
Kiedy przyszło do negocjacji kontraktu, aktorka zastrzegła, że wystąpi w "Przyjaciołach" pod warunkiem, że jej postać będzie związana z wątkiem granego przez Perry'ego Chandlera. Tak się ostatecznie stało, jako że Roberts wcieliła się w Suzie, partnerkę Chandlera, z którym bohaterka znała się jeszcze ze szkoły.
Warto dodać, że Roberts nie jest jedyną gwiazdą kina, która pojawiła się w sitcomie z uwagi na ekranowego Chandlera. Dzięki Perry'emu w "Przyjaciołach" zagrał Bruce Willis, który wystąpił w końcówce 6. sezonu. Jeśli mało wam wspomnieć z ulubieńcem fanów, koniecznie sprawdźcie ten tekst: najlepsze momenty Matthew Perry'ego z "Przyjaciół".