"Krew" to thriller w klimacie nordic noir z rodzinną tajemnicą w tle – recenzja serialu Polsat Box Go
Nikodem Pankowiak
27 października 2023, 08:02
"Krew" (Fot. Polsat Box Go)
Tajemnicza śmierć, rodzinne konflikty i śledztwo, które główna bohaterka prowadzi na własną rękę. "Krew", nowy serial Polsat Box Go, obiecuje gęsty thriller i skandynawski klimat. Czy dotrzymuje słowa?
Tajemnicza śmierć, rodzinne konflikty i śledztwo, które główna bohaterka prowadzi na własną rękę. "Krew", nowy serial Polsat Box Go, obiecuje gęsty thriller i skandynawski klimat. Czy dotrzymuje słowa?
"Krew" to najnowsza rodzima propozycja platformy Polsat Box Go. Ten 6-odcinkowy thriller psychologiczny w skandynawskim klimacie – jak opisali go twórcy – został wyreżyserowany przez Marcina Ziębińskiego ("Znaki"), zaś jego scenarzystką jest debiutująca w tej roli Małgorzata Pach-Galik. "Krew" oparto na irlandzkim serialu "Blood" z 2018 roku, który doczekał się dotychczas dwóch sezonów. Czy polska wersja ma szanse na powtórzenie sukcesu oryginału?
Krew – o czym jest polski serial Polsat Box Go?
Laura Gajewska (Vanessa Aleksander, "The Office PL") po dłuższej nieobecności wraca w rodzinne strony. Powód wizyty, jak to często bywa w serialach z motywem powrotu do domu, jest wyjątkowo smutny – zmarła jej matka, Maria (Małgorzata Foremniak, "Sexify"). Kobieta od dłuższego czasu cierpiała na nieuleczalną chorobę, ale mimo to jej śmierć jest zaskoczeniem i ciosem dla całej rodziny. Rodziny, w której relacje są wyjątkowo skomplikowane, a wszyscy mają do siebie o coś mniej lub bardziej ukryte pretensje – te prędzej niż później wyjdą oczywiście na wierzch.
W tym festiwalu żalu i konfliktów wybijać będą się szczególnie relacje Laury z jej ojcem, Jerzym (Ireneusz Czop, "Wielka woda"). Stosunki między nimi są wyjątkowo skomplikowane od lat, na co wpłynęły wydarzenia, które – zdaniem Jerzego – nigdy nie miały miejsca. Relacje córki z ojcem szybko staną się główną osią całego serialu, bo Laura szybko zacznie podejrzewać go o kłamstwa i przyczynienie się do śmierci matki. Problem będzie jednak ponownie ten sam – tak jak przed laty, gdy oskarżyła ojca o pobicie innego mężczyzny, znów nikt nie będzie chciał Laurze uwierzyć.
Podejrzewająca ojca o zabicie matki Laura będzie szukała swoich sojuszników wśród rodzeństwa. Jednak zarówno jej brat (Piotr Trojan, "Szadź"), jak i siostra (Katarzyna Z. Michalska, "Bez tajemnic") zdają się być pod ogromnym wpływem ojca, który w dużej mierze kieruje ich życiem. Czy w takiej sytuacji, gdy nikt ci nie wierzy i wszyscy uznają za wariatkę, da się w ogóle odkryć prawdę? W tym spróbują jej pomóc inni – lokalny policjant, który ma z Jerzym własne rachunki do wyrównania (Piotr Głowacki, "Nieobecni") oraz Kamil, przyjaciel Laury z dzieciństwa (Sebastian Perdek, "Zachowaj spokój").
Krew to serialowy thriller w skandynawskim stylu
Powinniśmy zacząć od tego, że "Krew" to bardzo wierna adaptacja irlandzkiego serialu, na którym została oparta. Odpowiadająca za scenariusz Małgorzata Pach-Galik miała więc bardzo ułatwione zadanie. I być może dlatego właśnie nazwisko scenarzystki pojawia się dopiero w napisach końcowych – nie widzimy go w czołówce, nie jest również wspomniane w informacji prasowej z zapowiedzią serialu. Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej – oryginał można ponownie przenieść na ekran lepiej lub gorzej, nie jest tak, że rola scenarzysty ogranicza się tu jedynie do przepisania historii. Tę trzeba było przenieść z okolic Dublina do małego miasteczka gdzieś w Polsce. To, jak to z małymi miasteczkami w serialach bywa, ma swoje tajemnice, a na wiele spraw spuszcza się zasłonę milczenia.
"Krew" nie jest typowym kryminałem, to bardziej thriller z rodzinnym sekretem w jego centrum i główną bohaterką, która próbuje się dowiedzieć, jak wiele w jej życiu było do tej pory kłamstwem. Jej relacje z ojcem i rodzeństwem będą stanowiły główną oś serialu i to, co na pewno się twórcom udało, to stworzenie postaci niejednoznacznych, które ciężko oceniać w kategoriach zero-jedynkowych. Nawet Jerzy, wielokrotnie gubiący się we własnych kłamstwach i zmieniających wersje wydarzeń tak często, że trudno nie podejrzewać go o morderstwo, dostaje momenty, w których może pokazać bardziej ludzkie oblicze. Generalnie jednak przedstawiony jest jako tyran, który może i miał wiele uczuć wobec swojej żony, ale tych nie starczyło już zbyt wiele dla dzieci.
Po przedpremierowym seansie całego sezonu mogę stwierdzić, że to właśnie wątki relacji rodzinnych udały się twórcom "Krwi" najbardziej. Atmosfera w rodzinie Gajewskich jest niesamowicie duszna, stosunki między rodzeństwem – zwłaszcza między Laurą i jej siostrą – również pozostają dalekie od idealnych, przez co w serialu bywa naprawdę duszno. Mam jednak wrażenie, że rodzinna przeszłość – zdarzenia, które doprowadziły do tego, że główna bohaterka tak mocno odcięła się od rodziny – i jej potencjał nie zostały do końca wykorzystane i ledwie je zarysowano. Chętnie dowiedziałbym się także więcej o Kamilu i jego relacji z Laurą.
Krew – czy warto oglądać serial Polsat Box Go?
Te niedopowiedzenia można jednak łatwo zrozumieć i uzasadnić. To, z czym serial ma czasem większe problemy, to utrzymanie odpowiedniego tempa historii – raz po raz zdarzają się kolejne zwroty akcji, które pchają fabułę do przodu, jednak trochę zbyt często osiada on na mieliźnie. Takim przykładem może być pojawienie się w życiu głównych bohaterów Norberta, brata Jerzego (Janusz Chabior, "Ślepnąc od świateł"). To bohater, którego pojawienie się na ekranie momentalnie wzbudza niepokój i zmienia dynamikę w rodzinie Gajewskich. Problem w tym, że równie szybko, jak się pojawia, tak szybko też znika, a my nie dowiadujemy się o nim zbyt wiele. Być może to celowy zabieg twórców, by pewne rzeczy pozostały niedopowiedziane, ale nie jestem pewien, czy widzowie to docenią.
Serial raz po raz bawi się trochę z widzami, nie dając jednoznacznej odpowiedzi, co jest prawdą, a co jedynie wyobraźnią głównej bohaterki. W ciągu sześciu odcinków mamy do czynienia z tyloma kłamstwami, że nawet na końcu nie możemy być pewni, czy w końcu faktycznie poznaliśmy rozwiązanie zagadki. Taka niepewność jest akurat czymś bardzo dobrym, dzięki niej każdy sam może rozstrzygnąć, czy wierzy w to, co mu powiedziano w finale. Szkoda tylko, choć wiem, że to efekt podążania za oryginałem, że twórcy nie zdecydowali się na nieco inną konstrukcję finałowego odcinka, który jest jednym wielkim flashbackiem, co w mojej opinii wybija serial z rytmu.
Ostatecznie jednak, choć nie jest pozbawiona wad, "Krew" to niewątpliwie właściwy krok w rozwoju serialowej oferty Polsat Box Go. Platforma, która z pewnością ma ambicje, by w przyszłości coraz bardziej konkurować z Playerem, musi częściej stawiać na takie produkcje, za to jak najbardziej odchodzić o seriali komediowych, które wyglądają, jakby dla ich twórców zatrzymał się czas (na was patrzę, "Teściowie").
W najbliższych latach to zapewne właśnie wspomniany Player będzie dla polsatowskiej platformy głównym odnośnikiem, dlatego mogę śmiało powiedzieć – "Krew" to czwarty (zaliczam do tego grona także "Matkę", "Braci" i "Wotum nieufności") serial Polsat Box Go, który spokojnie poradziłby sobie także na Playerze. Z zaciekawieniem będę patrzył na kolejne serialowe ruchy Polsatu, bo mam wrażenie, że idzie to w dobrym kierunku.