"Utopia" (1×01-03): Gdzie jest Jessica Hyde?
Paweł Rybicki
1 lutego 2013, 19:14
Jeśli jesteście fanami teorii spiskowych i zawsze uważaliście, że komiks to najważniejsza ze sztuk – to "Utopia" będzie waszym ulubionym serialem. A jeśli nie – to i tak ją polubicie.
Jeśli jesteście fanami teorii spiskowych i zawsze uważaliście, że komiks to najważniejsza ze sztuk – to "Utopia" będzie waszym ulubionym serialem. A jeśli nie – to i tak ją polubicie.
Sklep z komiksami w jakimś bliżej nieokreślonym brytyjskim mieście. Kilku znudzonych nastolatków przegląda albumy. Chłopcy nawet nie podejrzewają, że to już koniec ich krótkiego życia. Oto bowiem w sklepie pojawiają się dwaj Aniołowie Śmierci.
Jeden z nich jest świńskim blondynem, grubasem, który ledwo oddycha. Ma wyjątkowo tępą gębę i w kółko powtarza tylko jedno zdanie: Gdzie jest Jessica Hyde? Drugi, szczurkowaty wymoczek, wygląda jak fryzjer z prowincji. Systematycznie mordują klientów sklepu gazem, który podają ofiarom wprost do nosa. Łatwość, z jaką nakłaniają ludzi do poddania się śmierci, budzi dużo większą grozę, niż gdyby gonili ofiary z piłą łańcuchową.
Ci dwaj równie przerażający co dziwni zabójcy pojawili się w sklepie, aby odnaleźć jedyną istniejącą kopię komiksu "The Utopia Experiments". Okazuje się, że komiks, a raczej powieść graficzna, została podzielona na kilka części. Kupili je różni ludzie. Mordercy ruszają ich tropem, zabijając po drodze każdego, kto stanie im na drodze – lub całkiem przypadkiem znajdzie się w złym miejscu o złym czasie.
Tak zaczyna się pierwszy odcinek serialu, będącego autorskim dziełem (pomysł, scenariusz i reżyseria każdego odcinka) Dennisa Kelly'ego – brytyjskiego dramatopisarza, znanego dotąd głównie z autorstwa licznych sztuk wystawianych w teatrach na całych Wyspach (wśród aktorów jest m.in. znany z "Misfits" Nathan Stewart-Jarrett). Channel 4 zawierzył jednak pisarzowi na tyle, aby dać mu możliwość stworzenia całego 6-odcinkowego serialu (w tej chwili wyemitowano już trzy pierwsze). Była to słuszna decyzja – "Utopia" już teraz wyrasta na jedną z ciekawszych produkcji roku.
Co może być ciekawego w kolejnej opowieści o teorii spisku – można zapytać – przecież były już ich w kinie i telewizji mnóstwo. Owszem, ale w przypadku "Utopii" trudno mówić o "teorii" – tu spisek istnieje i widzowie przekonują się o tym bardzo szybko. Główni bohaterowie – owi właściciele podzielonego na części komiksu – również. Nie mamy więc w "Utopii" typowego schematu: grupka nawiedzonych w coś wierzy, poczekajmy na ujawnienie prawdy do Wielkiego Finału.
Typowym schematem jest za to postawienie naszych bohaterów w sytuacji: sami przeciw wszystkim. Nie mogą nikomu ufać, im nikt nie ufa, każdy tak naprawdę gra sam dla siebie – byle tylko przeżyć. W tle mamy jeszcze intrygę związaną z zakupem wielkiej ilości szczepionek na "rosyjską grypę" i wybuchem epidemii tej właśnie choroby. Czyżby Wielkiej Brytanii groziła zagłada? Odpowiedź na to pytanie może być zawarta właśnie na kartach komiksu.
"Utopia" to nie tylko perfekcyjny scenariusz, ale też wręcz artystyczne zdjęcia. Niektóre kadry wyglądają tak, jakby same były rysunkami z komiksu. Czasem kamera tkwi nieruchomo, pozwalając wydarzeniom toczyć się gdzieś z boku ekranu, lub czeka, aż wtoczą się na nią postaci. W połączeniu z psychodeliczną muzyką tworzy to wspaniały paranoidalny klimat. Wystarczy prześledzić brytyjski Twitter, aby zobaczyć, jak szybko "Utopia" zdobywa wiernych fanów.
Na geekowskie aspekty "Utopii" zwróciła już uwagę Marta Wawrzyn w tekście dla Gadżetomanii. Ale ten serial nie jest tylko dla geeków, a dla każdego, kto ceni sobie dobre historie opowiadane we wciągający sposób. Przekonajcie się sami, gdzie jest Jessica Hyde.