O co chodzi w scenie po napisach z 1. odcinka 2. sezonu "Lokiego"? Czemu jest ważniejsza, niż się wydaje?
Karol Urbański
9 października 2023, 13:43
"Loki" (Fot. Marvel/Disney+)
1. odcinek 2. sezonu "Lokiego" zakończył się istną lawiną emocji. Po pierwszej porcji napisów na widzów czekała jednak typowa dla filmów i seriali MCU scena po napisach. O co w niej chodzi i jakie ma znaczenie? Uwaga na spoilery.
1. odcinek 2. sezonu "Lokiego" zakończył się istną lawiną emocji. Po pierwszej porcji napisów na widzów czekała jednak typowa dla filmów i seriali MCU scena po napisach. O co w niej chodzi i jakie ma znaczenie? Uwaga na spoilery.
"Loki" powrócił na Disney+ w miniony piątek wraz z wypakowanym akcją 2. sezonem. Wraz z ulubionym tricksterem fanów Marvela na ekran powróciło także wiele postaci z cenionego 1. sezonu. Jedna z nich – czyli uwielbiana przez miłośników MCU Sylvie (Sophia Di Martino) – na dobre powróciła jednak dopiero w scenie po napisach. Co się w niej znalazło?
Loki sezon 2, odcinek 1 – scena po napisach. O co chodzi?
Poza krótkim fragmentem właściwej części odcinka (przez moment widzimy bohaterkę w windzie na sekundy przed tym, jak Loki zostaje przycięty przez tajemniczą postać z tła) Sylvie nie pojawia się w 1. odcinku 2. sezonu "Lokiego" aż do sceny po napisach. W niej kobiecy wariant Lokiego cofa się w czasie do 1982 roku, gdzie trafia do Broxton w Oklahomie. Następnie odwiedza restaurację McDonald's, gdzie – jak sama mówi – chce spróbować wszystkiego.
Jak przypomina serwis CBR, w 1. sezonie "Lokiego" Sylvie ukrywała się przed TVA w apokalipsach, nie mogąc cieszyć się swobodą zarówno podróżowania w czasie, jak i wynikających z niej dobrodziejstw obecnych w rozmaitych miejscach rozsianych na liniach czasu. Finał poprzedniego sezonu, w którym bohaterka dokonała zemsty na wariancie Kanga Zdobywcy (Jonathan Majors) zwanym He Who Remains, wreszcie umożliwił jej wolność wyboru.
Tym samym wspomniane przez Sylvie w scenie po napisach "chcę spróbować wszystkiego" nie odnosi się jedynie do restauracyjnego menu, lecz do wszelkich możliwości, które daje jej ta konkretna linia czasu, jak i pozostałe, które może od teraz zwiedzić dzięki TemPadowi Kanga. Bohaterka wierzy, że misja, która zdominowała jej życie, wreszcie dobiegła końca.
A dlaczego Sylvie wybrała akurat McDonalda i dlaczego Broxton w Oklahomie? Poza oczywistymi względami komercyjnymi pierwszy wybór bohaterki wiąże się z kilkoma innymi kwestiami. W drugim z nich jest ciekawe odniesienie do historii Marvel Comics, zaś sam kwestia popularnej sieci fast foodów też ma znaczenie. Producent "Lokiego", Kevin Wright w wywiadzie dla Fast Company zdradził, że ma to związek z aspektem rodzinnym, który z pewnością podziałał na Sylvie.
— Kiedy patrzyliśmy na tę postać, tę kobietę, która od dziecka była zbiegiem, uciekała w czasie, żyła w apokalipsach, nigdy nie mogąc wyhamować czy odpocząć, nowość polegająca na wejściu do McDonalda z lat 80. wyglądała atrakcyjnie. Grasz w małej lidze [ang. Little League], a potem idziesz do McDonalda. Idziesz na przyjęcie urodzinowe dziecka w McDonaldzie. Ktoś taki jak Sylvie nigdy by tego nie doświadczył i byłby tym naprawdę przejęty. (…) Martwiłem się, że McDonald's pomyśli, że chcemy zrobić coś ironicznego lub wyśmiać ich. Ale sprzedaliśmy szczerą historię, list miłosny do nostalgii oczami bohaterki, która dostrzeże w tym wszystkim nowość i radość.
Loki sezon 2, odcinek 1 – scena po napisach nawiązuje do komiksów
A skąd wybór miasteczka Broxton? Choć miejsce istnieje naprawdę i w rzeczywistości nie wiąże się z nim nic szczególnego, w komiksach Marvela wiąże się ono przede wszystkim z postacią Thora. W opowieściach okolice Broxton w Oklahomie posłużyły bohaterowi za lokację nowego Asgardu po tym, jak mityczne królestwo zostało zniszczone w wyniku Ragnaroku (dodajmy, że w MCU lokacją nowego Asgardu stało się przymorskie miasteczko w Norwegii, co widzieliśmy w filmie "Thor: Miłość i grom").
Czy wątek Thora i Asgardu z komiksów będzie miał jednak znaczenie dla fabuły 2. sezonu "Lokiego"? A może raczej wybór lokacji przez twórców to jedynie mrugnięcie okiem w stronę fanów komiksów Marvela? Tę kwestię poruszył Wright w rozmowie z serwisem Polygon.
— To głównie ukłon w stronę fanów. I mały ukłon w stronę DNA [Sylvie]. To wydawało się nam w pewnym sensie przypadkowe, bo gdy chcieliśmy opowiedzieć historię o tym, dokąd uda się Sylvie po opuszczeniu Cytadeli, [uznaliśmy] że naprawdę zaintrygowałoby ją normalne, ciche życie, coś spokojnego, miasteczko, w którym mogłaby się zaprzyjaźnić i robić [normalne rzeczy]. Czy zostałaby tam na zawsze? Kto wie? Ale myślę, że byłoby to intrygujące, [gdybyś był] kimś, kto dorastał w apokalipsach, chciałbyś zobaczyć tego przeciwieństwo, ciche, senne miasteczko. A Broxton jest nim w 100%.
Widzowie wiedzą jednak nieco więcej niż Sylvie. No bo co może oznaczać jej widok w windzie, jeśli nie kłopoty dla wariantów Lokiego? Walka z TVA trwa, o czym już w 1. odcinku przekonał się nasz "właściwy" Loki (Tom Hiddleston) wrzucony w sam środek chaosu fałszywej agencji i mierzący się z niekontrolowanymi podróżami w czasie. Zapowiedzi 2. sezonu "Lokiego" zdradziły już nam, że Sylvie rozpocznie pracę w McDonald's, a Loki odwiedzi ją na miejscu, by wspólnie kontynuować walkę z TVA.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, sprawdźcie naszą recenzję premiery 2. sezonu "Lokiego".