Czy Meryl Streep powróci w 4. sezonie "Zbrodni po sąsiedzku"? Twórca daje nadzieję, że to nie koniec
Karolina Noga
6 października 2023, 15:13
"Zbrodnie po sąsiedzku" (Fot. Hulu)
4. sezon "Zbrodni po sąsiedzku" został oficjalnie zamówiony, a fani mają mnóstwo pytań, w tym – czy Meryl Streep i Jesse Williams powrócą. Co na to twórca serialu?
4. sezon "Zbrodni po sąsiedzku" został oficjalnie zamówiony, a fani mają mnóstwo pytań, w tym – czy Meryl Streep i Jesse Williams powrócą. Co na to twórca serialu?
3. sezon "Zbrodni po sąsiedzku" przedstawił nam grupkę nowych bohaterów, a szczególnie ważni okazali się Loretta (Meryl Streep) oraz Tobert (Jesse Williams). Czy te postaci zobaczymy także w kolejnej serii? Współtwórca serialu John Hoffman w rozmowie z serwisem TVLine skomentował sprawę.
Zbrodnie po sąsiedzku sezon 4 – czy Meryl Streep i Jesse Williams powrócą?
Loretta nawiązała relacja z Oliverem (Martin Short), z kolei dokumentalista Tobert nie ukrywał, że pragnie kontynuować związek z Mabel (Selena Gomez). Czy oznacza to, że bohaterowie pojawią się w 4. sezonie "Zbrodni po sąsiedzku"?
— Muszę podzielić się moim postem na Instagramie, który zazwyczaj publikuję, aby zapowiedzieć odcinek tygodnia. Stało się to czymś, co zacząłem robić, i jest tam zdjęcie, które mamy z Meryl z czasów zakończenia jej zdjęć do 3. sezonu. Ona tam mówi same najlepsze rzeczy o naszej pięknej ekipie [i] o okresie, który tu spędziła, podnosi ręce i oznajmia: "Nie mogę się doczekać 4. sezonu!". To był bardzo zachwycający gest, a my tylko pomyśleliśmy: "Co?!". To znaczy, bardzo byśmy tego chcieli. Zarówno Meryl, jak i Jesse, i wszyscy, których mamy w serialu, mają bardzo owocne życie zawodowe. Nic nie uczyniłoby mnie szczęśliwszym, więc tak, tego im życzę ze względu na to, co stworzyli.
Ze słów Hoffmana wynika, że aktorka bardzo chętnie powróci do serialu Hulu. Fani z pewnością byliby zachwyceni rozwinięciem wątku Loretty i kontynuacją jej związku z Oliverem, który przy partnerce przeżywa drugą młodość. Showrunner jest także świadomy, że fani pokochali relację Mabel i Toberta – sam także jest jej miłośnikiem.
— Nie da się przewidzieć takiej chemii, to coś, co się po prostu czuje. Te postacie z pewnością były dla ludzi podejrzane od samego początku pod wieloma względami. W przypadku Toberta podobał mi się pomysł, że był on szczerze, autentycznie skierował w stronę Mabel. To było w pewnym stopniu nowe. Ona miała historię z Oscarem w 1. sezonie, w 2. sezonie sprawy były bardzo skomplikowane z Alice, a teraz jest pewna szlachetność z Tobertem w 3. sezonie. Podobał mi się ten zwrot akcji. To łagodniejszy zwrot akcji, ale taki był wybór i uwielbiałem patrzeć, jak ludzie mówią: "to musi być on! To musi być on!".
A skoro o Tobercie mowa – w finale dokumentalista zaproponował Mabel, by ta udała się z nim do Los Angeles. Czy to oznacza, że opuścimy – przynajmniej na jakiś czas – Nowy Jork i część akcji przeniesie się do Miasta Aniołów?
— Uwielbiam Nowy Jork – postacie, bogactwo i głębia są nieskończone – i to jest nowojorski serial. Ale nie chcę bać się rzeczy, które sprawiają, że myślisz: "Co?", "Gdzie jesteśmy?", "Gdzie oni teraz są?". Myślę, że trzeba to zrobić, aby nie sprawiało to wrażenia zbyt odizolowanego. Jest nasz apartamentowiec i podobnie jak chcemy wyjść i być w Nowym Jorku tak często, jak to możliwe, myślę, że trzeba też pamiętać o tym trio i potencjale tego, co może się wydarzyć w ich życiu, co może doprowadzić do ich odejścia z jakiegoś powodu. Zobaczymy! Wiążę z tym duże nadzieje, że uda mi się zmienić wygląd [serialu], ale musi to wynikać z fabuły.
Hoffman zasugerował także, że w 4. sezonie mógłby zagrać Scott Bakula ("Zagubieni w czasie"), z którym twórca współpracował już przy serialu HBO "Spojrzenia". Czy faktycznie go zobaczymy? Na odpowiedź musimy jeszcze poczekać.