"Mentalista" (5×13): Każdy gdzieś zaczyna
Andrzej Mandel
30 stycznia 2013, 20:33
Trzeba przyznać, że "The Red Barn" był odcinkiem, który sporo nam wyjaśnił. Oczywiście, natychmiast trochę również zaciemnił. Ale Patrick zrobił spory krok do przodu, i to bynajmniej nie w przepaść. Spoilery.
Trzeba przyznać, że "The Red Barn" był odcinkiem, który sporo nam wyjaśnił. Oczywiście, natychmiast trochę również zaciemnił. Ale Patrick zrobił spory krok do przodu, i to bynajmniej nie w przepaść. Spoilery.
Muszę przyznać, że toczący się bardzo spokojnie odcinek "The Red Barn" nie dość że przykuł mnie do fotela, to jeszcze trzymał w napięciu od początku do końca. Za sprawą Red Johna, oczywiście. I pomyśleć, że zaczął się tak sielsko.
Może niekoniecznie sielskie były zwłoki, ale na pewno sielską sceną był moment, w którym Patrick wyszedł na drogę i podziwiał widok. Potem się odwrócił i zobaczył znajomą buźkę…
Jeżeli pamięć mnie nie myli (a może mylić, bo pierwsze dwa sezony "Mentalisty" oglądałem pobieżnie, wpatrując się raczej w zielone oczy pewnej blondynki), to po raz pierwszy dostaliśmy naprawdę mocny i naprawdę wyraźny bezpośredni ślad dotyczący Red Johna. Nie osobę, która może do niego prowadzić, a ślad – konkretny i taki, który może wskazać jego nazwisko. Szczególnie w powiązaniu z informacjami, które Jane wyciągnął od Lorelei.
Wątek Red Johna posunął się w tym odcinku naprawdę daleko. Wydaje mi się wręcz, że w 5. sezonie "Mentalisty" posunął się wręcz dalej niż w innych sezonach, ale może to tylko moje wrażenie.
Zaczyna się on ciekawie też komponować i związywać z Visualize – kościołem (kultem? sektą?), który wciąż przewija się w serialu. Jak widać – nie przewijał się bez celu. Może być nawet tak, że Red John był członkiem tej organizacji religijnej. Ale to będzie bardzo trudno sprawdzić.
Przy okazji wątku Red Johna interesująco rozwija się (wreszcie!) wątek Lisbon. To już kolejny raz, po odcinkach, w których to Lisbon ścigała Volkera, kiedy jej postać pokazuje coś więcej niż cierpiętniczą minę przy kolejnych wyskokach Jane'a. Ewidentnie zaczyna ona nie tylko we własny sposób rozgrywać Patricka, ale i pojawia się w jej życiu coś jeszcze, choćby propozycja odejścia z CBI. Która, notabene, pojawia się w bardzo "dogodnym" momencie, w kontekście wykrycia, prawdopodobnie, pierwszego morderstwa Red Johna.
Jestem bardzo ciekaw, co wyniknie z tego wszystkiego. Układanka zaczyna wreszcie wyglądać dobrze i dowodzić, że Bruno Heller naprawdę rozpisał ją na kilka sezonów, a nie improwizuje ad hoc. To mi się podoba.